Max (tego samego dnia w tym samym czasie)
Od dwóch tygodni próbuje z chłopakami namierzyć Lucasa, ale nie ma po nim żadnego śladu. Tak jakby zapadł się pod ziemie... Nie poddam się tak łatwo i go znajdę, a w tedy nie chciał bym być w jego skurzę. Jego śmierć będzie długa i bolesna. Jeszcze będzie mnie błagać żebym go zabił. Szukałem jego słabego punku w który mógłbym uderzyć, ale w tedy do pokoju wbiegł zdyszany Harry - Jest wysokim czarnowłosym chłopakiem, o zielono szarych oczach. Przygarnąłem go do swojego gangu gdy miał zaledwie 16 lat. Chciał się zemścić na mężczyźnie który zabił jego rodziców, a ja się zgodziłem bez zawahania. Od tamtej pory pracujemy razem. Rzucił mi na biurko kartkę z jakimś adresem i próbował uspokoić oddech.
- Co to za adres? -spytałem
- Według miejscowej dziwki co wtorki spotyka się tam z Lucasem -odpowiedział zdyszany
- Dzisiaj mamy .... -spojrzałem na kalendarz. Byłem tak bardzo zajęty planowaniem zemsty na Lucasie że nawet nie zwróciłem uwagi jaki mamy dziś dzień.
- Mamy sobotę -odpowiedział uprzedzając mnie Harry
- Racja... Powiedz chłopakom żeby szykowali na wtorek ich narzędzia tortur... Dam wam się nim pobawić, a później osobiście go zabije. -zaśmiałem się na co chłopak tylko przytaknął głową i wyszedł z pokoju.
Resztę dnia spędziłem na robieniu idealnego planu.
***
To już dzisiaj... Czekamy właśnie z chłopakami aż do Lucasa przyjdzie ta dziewczyna, która wpuść nas do jego domu. Musze przyznać że wzięła za to dużą sumkę, ale dla zemsty zrobię wszystko. W końcu poczuje się tak jak ja... To będą cudowne chwile w moim życiu. Co jakiś czas do głowy powraca mi obraz siostry, całej pobijanej, wychudzonej. Na samą myśl o tym czuje do siebie żal że jej nie ochroniłem. Z rozmyśleń wyrwał mnie Harry który do mnie podszedł.
- Max, dziewczyna już przyszła. Możemy zaczynać -pokiwałem na zgodę głową.
Już po chwili moi ludzi zaczęli wchodzić do jego mieszkania. Demolując wszystko co popadnie. Dziewczyna zwiała od razu jak dostała forsę. Jeden trup mniej -pomyślałem. Po jakiś 20 minutach wracaliśmy już do swojej bazy z Lucasem.
***
Lucas od dobrej godziny robi chłopakom za worek treningowy. Za chwile nie zostanie nic dla mnie -pomyślałem, a po chwili się odezwałem.
- Starczy już chłopcy -powiedziałem z szyderczym uśmiechem
- Czemu szef odbiera nam tak dobrą zabawę? -spytał jeden z nich smutno.
- Teraz ja się nim zabawie -zaśmiałem się - Przygotowaliście wszystkie potrzebne rzeczy? -pokiwali głowami. - Zanieście go do piwnicy.
Szliśmy do piwnicy... Już się nie mogę doczekać aż będę mógł gasić na jego ciele papierosy, nacinać mu skórę. A do tego wszystkiego mamy ukartowaną śmierć jego siostry na nagraniu. Gdy to zobaczy sam się zabije... To będzie prostsze niż myślałem. Gdy doszliśmy do piwnicy chłopcy go przywiązali do krzesła, a ja odpaliłem papierosa.
-Jak ci się podobała atrakcja którą dla ciebie przygotowałem? -spytałem
- Pierdol się! -syknął przez zęby, i splunął pod moje buty
- Grzeczniej trochę -syknąłem -Od czego by tu zacząć -udawałem że się zastanawiam.
- Szefie możemy mu połamać palce? -spytał jeden z mężczyzn
-Możecie, ale od lewej reki... prawa może jeszcze mu sie przyda. -mruknąłem
Usłyszałem jedno chrupnięcie, po chwili drugie i trzecie, a razem z nimi przeraźliwy okrzyk bólu. Poszły 3 palce czyli ma jeszcze 2 u jednej ręki. Oh... chyba daruje mu te dwa palce...-pomyślałem
-Wystarczy panowie... -wszyscy na raz jęknęli z niezadowolenia.
Nagle mój telefon się rozdzwonił. Wyciągnąłem go z kieszeni i sprawdziłem kto dzwoni. Nadia... Od razu odebrałem...
- Cześć Nadia, stało się coś ? Jestem troszkę zajęty....
- Max..... -łkała
- Nadia co się stało? -spytałem przestraszony
- Tata....
- Co z nim?
- Miał wypadek jest w szpitali -powiedziała łamiącym się głosem.
- Coś już wiadomo o jego stanie? -spytałem
- Mówią że jego stan jest stabilny.... jest jeszcze coś...
- Co takiego?
- Cassandra dostała skurczy.... Możliwe że urodzi wcześniaka... -powiedziała już trochę spokojniej -Możesz przyjechać ?
-Tak, postaram się być za jakieś 20 minut. Do zobaczenia -rozłączyłem się
Podszedłem do Lucasa i sie nad nim nachyliłem
- Masz kurwa szczęście że zadzwoniła do mnie siostra -wysyczałem
- Od kiedy jesteś na każde jej zawołanie, co? -zaśmiał się
- Zawsze byłem przy niej kiedy tego potrzebowała, a tobie nic do tego! -nie wytrzymałem i mu przyłożyłem -Pilnujcie go do mojego powrotu, później to dokończymy... -miałem już wychodzić ale jeszcze na odchodne krzyknąłem -Jak tu wrócę ma żyć!
***
Po 20 minutach byłem już w szpitalu. Wszedłem do szpitala i udałem się do recepcji.
-Przepraszam, szukam Jemes'a Stylesa.
- Już sprawdzam -uśmiechnęła się i zaczęła sprawdzać coś w papierach. Miałem okazję się dobrze jej przyjrzeć. Była niską blondynką z fiołkowymi oczami. Były śliczne.... Wyglądała jak anioł. Jezu nie wierze..... Ona mi się podoba! Z zamyślenia wyrwał mnie jej anielski głos.
- Um słucha mnie pan w ogóle? -spytała
- Przepraszam, zamyśliłem się. Możesz powtórzyć gdzie leży mój ojciec? -uśmiechnąłem się
- Sala 120. Drugie piętro, sala na końcu korytarza po prawej stronie -również się uśmiechnęła
- Dziękuje
Ruszyłem w stronę windy, by po chwili znaleźć się na drugim piętrze. Szedłem według wskazówek recepcjonistki. Gdy doszedłem pod odpowiednią sale zobaczyłem zapłakaną Nadie. Od razu do niej podszedłem i mocno przytuliłem.
-Ciiiś.... Wszystko będzie dobrze, ojciec jest silnym facetem -szeptałem i ręką masowałem jej plecy.
Usłyszałem jedynie od dziewczyny ciche ,,wiem,,
***
Nadia po godzinie czekania aż skończą się badania ojca usnęła na moim ramieniu, więc postanowiłem zadzwonić po Harrego żeby ją zabrał do domu. Wiem co się wydarzyło pomiędzy Adamem a Nadią... dlatego też do niego nie zadzwoniłem. Po 30 minutach Harry zjawił się w szpitalu i zabrał Nadię do domu, a sam wszedłem na salę do ojca... Gdy go ujrzałem za nie mówiłem. Wyglądał strasznie, był jeszcze w śpiączce po operacji więc postanowiłem chwilę z nim posiedzieć a później zwijać się do domu i Nadii.
♥♥♥
Jak na razie najdłuższy rozdział! :D
Jeśli komuś się podoba prosiła bym o gwiazdki oraz może jakieś opinie?
CZYTASZ
Mała, Wielka Miłość [Zakończone]
Ficção Adolescente~ Nie czytaj tego, to zło ~ Okładka Autorstwa - @_Wonderful_ 18-letnia dziewczyna zostaje porwana przez najlepszego przyjaciela swojego brata. Zostaje zmuszona do występowania w klubie nocnym jako solistka. Po powrocie do domu dowiaduje się że ojcie...