- I jak Callie? - zapytał George szeptem, widząc, jak jego bliźniak wychodzi z ich dawnej sypialni w Norze i zamyka za sobą drzwi.
Był środek nocy, a w domu Weasleyów prawie wszyscy już się położyli, choć nie potrafili zmrużyć oka. Atak Śmierciożerców na weselu był istnym chaosem: większość gości zaczęła znikać, inni walczyć... Przez moment było naprawdę niebezpiecznie, jednak gdy poplecznicy Voldemorta zorientowali się, że Harry zdołał uciec, natychmiast się stamtąd zabrali. Poza wielkim bałaganem zostawili po sobie delikatne rany na Callie i Ginny, ale na szczęście nikt bardziej nie ucierpiał. Ta sytuacja jednak uświadomiła wszystkim, jak realne było całe zagrożenie...
- Już się uspokoiła, przede wszystkim przestała płakać i chyba zaraz zaśnie - odparł Fred cicho, upewniając się, że zamknął drzwi.
- A jak jej ręka? - dopytywał George, gdy bliźniak stanął obok niego.
- Nic poważnego, zresztą mama nawet tak powiedziała - wyjaśnił Fred. - Callie jest bardziej w szoku... Cały czas powtarzała, że jest pewna, że widziała tę dziewczynę od Malfoya, jak jej tam...?
- Coś na A... - powiedział zamyślony George, poprawiając swój opatrunek na uchu.
- No, w każdym razie dobrze, że już po wszystkim... - odparł Fred i jakby odetchnął z ulgą, po czym wyciągnął z kieszeni Ucho Dalekiego Zasięgu i spiorzał na brata. - To idziemy?
George pokiwał głową i razem z bliźniakiem podeszli do barierki na schodach. Mieli zamiar podsłuchać rozmowę swoich rodziców, którzy siedzieli w kuchni, bo nie mogli spać. Bliźniacy ustawili Ucho odpowiednio i zaczęli się wsłuchiwać.
- Nie wiem, czy jest o czym rozmawiać, Artur - powiedziała smutno pani Weasley, co było pierwszą rzeczą, którą bliźniacy usłyszeli. - Nigdzie już nie jest bezpiecznie. Chciałabym tylko, żeby dzieci nie musiały tego widzieć...
- Wiem to, Molly, ale nie to chciałem powiedzieć - odparł jej mąż.
Rozmowy na chwilę ucichły, a po odgłosach bliźniacy poznali, że rodzice na moment usiedli.
- Nie chciałem, żeby dzieci słyszały - wyszeptał pan Weasley, na co bracia musieli stłumić śmiech - ale... Pamiętasz rodzinę Mullenów?
- Mullenów? Masz na myśli tego Mullena, który chodził z nami do szkoły? - zapytała Molly.
- Tak, on i jego żona pracują w Ministerstwie - potwierdził.
- Co z nimi? Nie byli jakimiś złymi ludźmi, z tego co pamiętam.
- Tak, i mają córkę. Ron o niej wspomniał raz czy dwa. I widzieliśmy ją na peronie, pamiętasz?
- To ta od Malfoya - szepnął Fred, wymieniwszy z Georgem porozumiewawcze spojrzenia.
- Do rzeczy, Artur, bo dostanę zawału - powiedziała szybko Molly.
- Chodzi o to, że gdy walczyłem z jednym Śmierciożerców, zrzuciłem mu maskę i przez ułamek sekundy widziałem tę osobę... I... Nie wiem, może to przez szok czy nagłość sytuacji, ale myślę, że to była ona.
Nastąpiła cisza, a bliźniacy znowu spojrzeli na siebie nawzajem. Nie potrzebowali nic mówić, bo wiedzieli, że myśleli o tym samym: Callie musiała mieć rację.
- Nie, to niemożliwe... Mullenowie nie interesowali się czarną magią, prawda? - zapytała pani Weasley takim tonem, jakby próbowała przekonać samą siebie.
- Tak, ale ich córka jest w Slytherinie. I obawiam się... Co, jeśli Sam Wiesz Kto szuka popleczników w Hogwarcie?
- Nie, to nie może być prawda - powiedziała pani Weasley po chwili ciszy. - To nie może być prawda, Artur. Musiało ci się przywidzieć. Może to był ktoś podobny. Nie widziałeś jej więcej niż dwa razy, nie możesz być pewny...
CZYTASZ
Węże jednak śmieszkują • Fred Weasley
Fanfiction🍊 Choć miłość Callie i Freda jest silniejsza niż kiedykolwiek, silniejszy niż kiedykolwiek jest też Voldemort. Nadchodzą ciemne czasy, które wymagają radykalnych rozwiązań, spojrzeń w przeszłość i zmian, choćby zamieszkania. Ani Callie, ani Fred ni...