Blask księżyca,
widzisz kłamstwa, które skrywał dzień.Słońce,
niby widno, prawda, jednak tylko cień.Gwiazdy jaśnieją, jakby znały odpowiedzi.
Patrzysz w głąb siebie, w tej samotnej spowiedzi.
Wokół ciemno, miasto śpi, coś do Ciebie
dociera.W świetle fałszu, szukasz części, która wydaje się być szczera.
Widzisz ją, to już wszystko.
Wstaje słońce. Rutyna.