Czy żyć mogę bez oczek i uszek ?
Wszak słyszeć nie chcę a widzieć nie muszę,
gdy głowę skłonie do utkanych z betonu poduszek.Rączki i nóżki zbędnymi też się zdają,
wszak jedyne co robią, ból mi zadają.Jakże płytkim wydaję się śmiertelne ciało,
jeśli eteryczna boleść, przeszywa je śmiało.Jedynym elementem którego się nie wyprę,
umysł, serce (te przysłowiowe) choć skalane, czyste.Które choćbyś jak bardzo nie ranił, przetrwa,
przeboleje, zapomni, przetrawi.Jakiej nienawiści nie doświadczy, nigdy złego spojrzenia skierować nie rozpatrzy.
Jedynym jest ono, kiedy ciało zdrowiem błyszczy,
cichutko wyda z siebie krzyk nieironiczny,bowiem boleść fizyczna,
nie równać można tej której jakby ciału pojąć, szansa nieliczna.