Słowo rzucone na wiatr,
krwi wolno ubywa, chociaż nie krwawisz.Mówisz dalej, łza spływa po policzku,
chociaż nie płaczesz.Przepraszasz, tłumaczy się winny...
To już ostatni raz, ale który z kolei?
Słodkie kłamstwo, chciałbyś w nie wierzyć..Mówisz to, chciałbyś szczerze.
Kogo krzywdzisz bardziej?
Ich? Czy może już siebie?Zostajesz z tym sam. Oni zapomnieli,
choć nie dają o sobie zapomnieć.Krew.. już nie taka cudza.
Łza.. już nie w obcej osobie.Oni wybaczyli,
czy Ty wybaczysz sobie?