Żył sobie chłopiec,
co kwiatki lubił zbierać,
że róża miała kolce,
zaczęło mu doskwierać.Nie rosła w nim niechęć,
przeciwnie – ciekawość
kazała mu wybierać.Ból znosił dzielnie,
choć momentami mógł się wahać.
Czy krzywdy sam sobie winny,
czy może wina kwiata?Wrzosowisko, roślin niedawno tak śliczne,
zmieniło się w step, już kwiatów nieliczne.Chłopiec zawiedziony, że dla jednego kwiatu, nie ujrzał jak wiele ubyło jego światu.
Powstał, otrzepał się, w dal spojrzał i widział, jak dziewczynka w rękawiczkach, kolce wybiera, ze swojego zagajniczka.
Dłonie chłopca różany kolor przybrały,
bo od cierni jego kwiatka, o metalicznym
smaku, kropelki spływały.Pobiegł do dziewczynki, zostawił kwiat za
sobą, by z nią móc dalej cieszyć się przyrodą.Róża wiedziała, że nic mu nie pomogła,
ten teraz szczęśliwy.Z uśmiechem na twarzy,
zwiędnąć mogła.