6

13.2K 453 10
                                    

Już zamierzałam zostawić na jego zmasakrowanej twarzy jeszcze jeden cios, ale Fearless znowu okazał się szybszy, złapał ją i zamknął w swojej wielkiej i ciepłej dłoni.  Próbowałam ją wyrwać, ale moje wysiłki nie robiły na nim żadnego wrażenia.

— Co to miało znaczyć? — syknął chłodno, nadal nie puszczając mojej ręki. — Miałaś się zachowywać grzecznie i nie wstawać bez ochrony z tego krzesła. — ostatnie słowa wymówił z największym naciskiem. Zaczęłam się zastanawiać co naprawdę by się stało, gdyby Fearless mnie tak szybko nie znalazł.

— Czy potulnie kiwać głową na twój znak i udawać jak obrażasz, stojąc przy mnie? Jeśli chcesz by ten twój plan Zakochana para wypalił, to lepiej zacznij mnie szanować. Nie uwierzę, że chłopak specjalnie by wyzywał swoją dziewczynę...

— Ile chcesz? — przerwał mi, robiąc duży krok naprzód.

— Nie rozumiem. — odparłam zdezorientowana, łzy zniknęły, a pojawiła się złość.

— Ile chcesz kasy, by nie beczeć za każdym razem, gdy powiem coś pod twoim adresem?

Otworzyłam usta ze zdziwienia. Czy on naprawdę uważał, że uciekłamby wyłudzić od niego więcej pieniędzy? Udało się uwolnić rękę i odwróciłam się napięcie, idąc przed siebie. Nie miałam zamiaru tracić więcej czasu na tego dupka. Starałam się mu wytłumaczyć, o co chodzi, ale jeśli on nadal widzi błąd tylko po mojej stronie, to ta współpraca skończy się szybciej niż początkowo oboje zakładaliśmy.

— Stój! — krzyknął za mną. Popchnął mnie na drzwi najbliższego samochodu, ochraniając swoim ramieniem tył mojej głowy. — Nie odwracaj się do mnie tyłem, gdy rozmawiamy. To niegrzeczne. — dodał, posyłając mi kpiące spojrzenie. Spuścił wzrok i przejechał nerwowo językiem z kolczykiem pośrodku. Choć na jego drzwiach wisiało nazwisko Milo i mnie ochronił przed tymi mężczyznami z drużyny Titana to w jego towarzystwie czułam jak w samym środku kłopotów. —Dobra, zacznijmy od początku. Jeśli plan ma się powieść, musimy udawać prawdziwą parę. Spróbujmy od nowa i dajmy sobie jeszcze jedną szansę, dobra?

— Na razie mnie zostaw i idź zabawić, bo ja nie chcę cię widzieć przez najbliższe kilka godzin. — wysunął rękę zza mojej głowy.

Byliśmy na środku pustego pola oddaleni od domu kilkadziesiąt kilometrów i choć chciałam go zatłuc, to jednak ponad zemstę ceniłam rozwagę. Więc powstrzymałam się od nieprzyzwoitych epitetów i założyłam ręce na piersi.

— Dawaj kluczyki, wracam do domu. — Wyciągnęłam w oczekiwaniu otwartą dłoń. — Mam gdzieś co myślisz i co planujesz, ale daj mi te kluczyki, bo naprawdę nie ręczę za siebie. Jestem zmęczona, bosa i zziębnięta więc prowokuj mnie dalej.

— Piękna! Fearless! Czy ktoś z was nie zgubił przypadkiem butów?! — krzyki Milesa stawały się coraz głośniejsze. Jeszcze jego tu brakowało. — O tu jesteście! — ryknął, wypadając zza drzwi i kiwając się na boki. — Tam na dole alkohol płynie strumieniami, kobiety stają się boginiami, a muza rozwala ściany, więc dajcie sobie buzi i wracajcie! — nadal krzyczał, nawet gdy się przewrócił.

— I co ty na to? Dasz mi buzi na zgodę?

— Pewnie — wzruszyłam ramionami, udając pozorną zgodę. — Tylko powiedz lekarzowi, który się tobą zajmie, że chybiłam.

 — Tylko powiedz lekarzowi, który się tobą zajmie, że chybiłam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Na Żądanie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz