18

9.1K 377 16
                                    

— Chyba żartujesz? Ona nie chce cię widzieć. — usłyszałam głos Tollesa i odgłos jeszcze kilku odbezpieczanych broni. 

— Dzięki tobie! — warknął Fearless.

— To nie ja chciałem by dziewczyny zajęły się moimi "ranami".

— Pieprzysz. — syknął. 

— Ja? Ty prawie to zrobiłeś i to z kilkoma naraz. — Tolles zaśmiał się nie szczerze. — Wybacz mi teraz, ale muszę zanieść twojej byłej już dziewczynie coś do zjedzenia. Przez ciebie głoduje biedaczka. Wyprowadźcie go — dodał poważniej. Odgłosy kroków się nasiliły, a ja szybko zamknęłam oczy, udając, że nadal śpię. 

Tolles powoli otwierał drzwi, starając się mnie nie obudzić. Gdy postawił coś na szklanym stoliku zaczęłam udawać, że się budzę. Ziewnęłam, przecierając oczy i rozmazując do końca już i tak zniszczony makijaż. Spojrzałam na kanapkę i jak na zawołanie brzuch zaczął mi burczeć. 

— Widzę, że już wstałaś. — uśmiechnął się, a jego oczy nadal były chłodne. — Wybacz, nie chciałem cię budzić. Przyniosłem ci coś do jedzenia. 

— Bardzo dziękuję. — udało mi się wykrztusić. 

Wątpiłam bym mimo głodu przełknęła choćby kęs kanapki, ale spróbowałam. Posyłając mu wymuszony uśmiech, ugryzłam chleb. Mężczyzna usiadł obok mnie i patrzył ze współczuciem.

Za każdym razem, gdy zamykałam oczy widziałam Fearless'a w towarzystwie tych kobiet o godności zużytej gumki i jeszcze te jego krzyki. Na samą myśl, że miałam go zobaczyć, nie potrafiłam oddychać. Potrzebowałam chwili by wszystko stało się jasne. Może pojadę do rodziców...może jeszcze wszystko można sprostować.

— Czy mógłbyś zawieźć mnie do domu? Oczywiście, jeśli to nie kłopot.

— Jasne, przecież sam to zaproponowałem.

Pomógł mi wstać. W dłoniach trzymałam w połowie zjedzoną kanapkę, by zająć czymś ręce, bo nie ręczyłabym za sobie, jeśli go zaraz spotkam. Wzięłam wdech powietrza, gdy drzwi zostały otwarte, a ja zrobiłam krok naprzód ze wzrokiem wbitym w podłogę. Nawet hałas mi nie przeszkadzał.

— Kotku? Spójrz na mnie! — krzyki Fearless'a była jak ostrza raniące mnie bardziej niż sądziłam. — To wszystko jego wina, nie rozumiesz?! Ja nawet nie wiem, co tam się działo! On mi coś...

— Powiedziałem, żebyście go stąd zabrali. — przerwał mu ostry głos Tollesa.

— Staraliśmy, ale nie chciał się ruszyć, dopóki jej zobaczy. Tak mówił.

— Na co chciałeś patrzeć? Zadowolony? Tak? Więc się wynoś! Jeśli jeszcze raz cię zobaczę sprawdzę, czy trening strzelecki jednak na coś mi się przydał. — warknęłam, patrząc teraz mu prosto w oczy.

Przez chwilę patrzył na mnie uważnie bladszy z każdą mijającą chwilą, gdy zatrzymał się na moich oczach w jego widziałam dezorientację...i porażkę.

— O to ci chodziło, prawda? By odebrać mi kolejną osobę, którą lubię lub chociaż toleruję, co nie? Chcesz mnie zniszczyć. Uwielbiasz patrzeć na moje porażki, to dlatego pozwalasz przeciwnikom na broń, której mi zakazujesz. Z radością byś patrzył na moją śmierć na tym ringu. — parsknął. — Co ja gadam ty byś dostał orgazmu, gdyby mnie tam wypatroszyli jak świnię w rzeźni. Wybacz mi kotku, wierzyłem, że mamy jeszcze czas. — syknął tym razem w moim kierunku.

Strzepnął z ramion ręce ludzi Tollesa, zszedł na dół i zniknął w tłumie. Co tu się właśnie stało? Z ofiary stałam się katem?

Tolles starał się mnie rozchmurzyć, ale jego wysiłki z góry kończyły się niepowodzeniem. Nie mówiłam nic, gdy wsiadłam do jego limuzyny i pozwoliłam się zawieźć do mojego mieszkania. Gdy wyjeżdżaliśmy szybko spojrzałam na miejsce, gdzie stał samochód Fearless'a. No właśnie stał, bo jedynym śladem po jego obecności była spalona guma na asfalcie. Nie pamiętam, jak dotarłam do mieszkania, kojarzę jedynie urywki, gdy wchodziłam po schodach i otwieranie drzwi. Złapałam za telefon i wybrałam telefon do osoby, która mogła mnie wysłuchać.

— Tato... — wybuchłam płaczem. — Czy mogłabym do ciebie przyjechać?

— Halo? Halsey? Oczywiście, że możesz. — jego rozespany głos odrazu  spoważniałam  słysząc mój szloch. —Kochanie, co się stało?

 —Kochanie, co się stało?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Na Żądanie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz