Krzyczałam, dopóki gardło nie zaczęło przypominać papier ścierny. Kopałam i rzucałam pięściami, dopóki nie brakło mi sił. Adrenalina zaczęła opuszczać moje żyły, a głowa stawała się nieznośnie ciężka do tego stopnia, że ledwo co potrafiłam mrużyć oczy.
— Wreszcie się zamknęłaś. — warknął Libro, gdy stałam się tylko szmacianą lalką na jego ramieniu.
Usłyszałam zgrzyt otwieranych drzwi. Powietrze uciekło mi z płuc, gdy zderzyłam się z cienkim i twardym materacem.
Zmusiłam się do skupienia uwagi na Libro, chodził pod ścianą słabo oświetlonej szatni czym niespokojny kot zamknięty w klatce. Podparłam się na łokciach, cały czas będąc pod czujnym wzrokiem boksera.
Jedną ręką złapał się za głowę, drugą stracił puszkę z szafki obok.
— Cholera! - syknął.
Oczy nabiegły mu krwią, z nabrzmiałych ust ciekły stróżki śliny, a całe ciało błyszczało od potu. Miał ciemniejszą karnację niż Titan, przez co w zaciemnionym pomieszczeniu wyglądał jak potwór z najgorszych koszmarów.
— Co się gapisz? — warknął. — Przydaj się na coś, umyjesz mnie
Widziałam, jak napięcie opuszcza jego ciało, a pod oczami robią się coraz większe since. Zaliczał szybki i mocny zjazd. Podparł się o ścianę, nie chcąc upaść, co chwilę potrząsając głową i szybko mrugając.
— Idziemy. - odezwał się spokojniej. Oderwał się od ściany, robiąc dwa kroki na drżących nogach.
- Nie.
Co ja gadam?
— Słuchaj suko. — warknął i robiąc niepewne kroki, stanął przede mną. — zapomnij o tym śmieci. Teraz mnie powinnaś całować w dupę. Wstawaj.
— Nie. — odparłam, czując, jak odwaga mnie opuszcza.
Zamachnął się i uderzył pięścią w ścianę tuż nad moją głową. Odłamki farby i tynku posypały się na materac i moje włosy.
Dyszał, gdy ja bałam się wypuścić powietrze, które nieświadomie wstrzymałam. Sądziłam, że to tylko kwestia sekund nim padnie nieprzytomny, dając mi tym szansę na ucieczkę.
Libro zmrużył oczy i odsłonił zęby widząc, jak moje ramiona pokrywa gęsia skórka.
Nagle ciszę w szatni przerwał mój wrzask, gdy zniecierpliwiony złapał i szarpnął mnie za włosy, zmuszając do wstania. Patrzył mi na twarz skupiając wzrok na ustach, w które następne się wpił. Swoim ciałem przyparł mnie do ściany, ruchami warg próbując wbić język do wnętrza ust. Starałam się go odepchnąć, ale moje ręce ślizgały się po jego wilgotnym ciele. Mruknął, napierając na mnie, sądząc, że moje próby uwolnienia się spod jego ciała to szansa na dotknięcie jego skóry.
— Wpuść mnie. — syknął, łapiąc w zęby moją dolną wargę i przygryzając ją aż do krwi. Oblizał ją. — Smakujesz słodko, kotku.
Gdzie jesteś Mickey? Fearless? Czemu mnie nie obronił?
Trzymałam zaciśnięte zęby i opierając mu się ze wszystkich sił. Próbowałam go znowu kopnąć, ale unieruchomił mnie, stojąc między moimi udami.
— Suka. — powiedział, gdy ugryzłam go w język. Gęsta krew zalała mi usta. Odwróciłam głowę i zaczęłam pluć czerwoną śliną, a żółć podeszła mi do gardła. Libr odsunął się, pozwalając mi upaść na kolana. — Skoro jesteś taka gorąca, to trzeba cię schłodzić. — usłyszałam jego głos jak przez mgłę, w uszach mi szumiało.
Złapał mnie w pasie i wrzucił do małego brudnego brodzika w kącie szatni i włączył zimny prysznic. Lodowate igły przeszywały mnie na wskroś. Mokre ubranie przykleiło się do ciała, ukazując każdą wypukłość. Zwinęłam się, ledwo mieszcząc się w brodziku. Rozcięłam sobie policzek o jego ostrą krawędź, rana kłuła od zimnych biczy. Libro stał nade mną słaniając się i przytrzymując ściany.
Tym razem naprawdę ostatni, a kolejny będzie ze strony Fearless'a. Koniec sierpnia jest smutny, a w mediach wstawiam piosenkę Adele, która ostatnio gra w mojej głowie. Nigdy nie zapomnę jak ją poznałam i jak długo ją słuchałam.
Rozdział pojawił się również dlatego, że chcę wam bardzo podziękować za wszystkie głosy i komentarze. Jesteście wspaniali!
PS. Dzisiaj pojawi się również rozdział "O świcie"
CZYTASZ
Na Żądanie
RomanceCo się stanie gdy twój sąsiad przyjdzie do ciebie i zaproponuje byś udawała jego dziewczynę? Co więcej, wiesz że mężczyzna prowadzi ciemne interesy. Z pewnością nie może to skończyć się dobrze. #2 18.08.2019 - romans