45

2.9K 146 3
                                    

Halsey

Fearless za każdym razem patrzył na mnie nie ufnie, gdy wychodziłam z bloku lub gdy odbierałam telefon. Nie mogłam mu się dziwić, ale denerwował mnie fakt, że coraz mniej mi wierzy mimo moich zapewnień, że będę go informować o każdym telefonie od Tollesa.

- Co robisz? - spytałam, wchodząc do salonu w jego mieszkaniu, które stało się od jakiegoś czasu wspólne. Usiadłam obok niego i przyglądałam mu się, jak ze skupieniem czyta najnowsze dokumenty od Titana. - Nadal nad nimi siedzisz? Może zrobisz sobie przerwę?

Oparłam głowę o jego grube ramię i przymknęłam oczy, ciesząc się z jego obecności. Myśli mają ten zwyczaj, że gdy jest spokojnie one, zamiast delektować się chwilą uciekają w najgorsze zakamarki naszego umysłu pobudzając do wspomnień całe ciało. Właśnie w takich chwilach najbardziej odczuwałam tatuaż na nadgarstku, swędział, cały czas przypominając o sobie.

- Może chwila oderwania się od tych umów dobrze mi zrobi. - poczułam jego usta na czole, co wywołało na moich ustach uśmiech.

Otworzyłam oczy. Chłopak podniósł mnie i posadził na swoich kolanach.

- Więc co chcesz porobić?

- Co powiesz na seans domowy? Zrobię popcorn albo pizzę...

- Niedługo wracasz na uczelnię, prawda? - spytał.x

- Tak. - odpowiedziałam zaskoczona, że o tym wiedział, mimo że nigdy się nie zająknęłam o tym. - Skąd wiesz?

- Domyśliłem się, czemu nic o tym nie mówiłaś?

- Jakoś wypadło mi to z głowy, naprawdę poza tym w tym czasie działy się o wiele ważniejsze rzeczy. Na przykład mój sąsiad zaproponował mi bycie jego dziewczyną.

- A ona przyjęła tę propozycję.

- Owszem. - przytuliłam go. - I jest z tego bardzo zadowolona.

Rozległo się pukanie do drzwi, spróbowałam wstać, ale Fearless powstrzymał mnie, mówiąc, że za chwilę nieznajomy odpuści. Spojrzałam na chłopaka z niepewnością, gdy pukanie nie urywało się od kilku minut.

- Wiem, że tam jesteście! - krzyknął Titan. - Ale wybaczę wam pod warunkiem, że robiliście coś interesującego...a teraz otwierajcie skoro i tak wam przeszkodziłem!

Fearless westchnął świadomy, że nasz przyjaciel nie odpuści. Pocałowałam go, widząc zbolały wyraz jego twarzy.

- Może jednak odpuści, jeśli będziemy cicho.

- Wątpię. - wstałam z jego kolan. - Otworzysz? Myślę, że chce pilnie z tobą porozmawiać.

- Fearless! - zawołał Titan przez drzwi. Spojrzałam na swojego chłopaka, niemo go pośpieszając.

- Idę! - krzyknął i ruszył ku drzwiom.

Poszłam do kuchni, podczas gdy mężczyźni zaczęli gorączkowo o czymś rozmawiać. Udało się wyłowić takie słowa jak siłownia, otwarcie i udało się zwieńczone krótkim okrzykiem radości.

Kątem oka zauważyłam, jak ramię w ramię wchodzą do kuchni. Objęłam go na przywitanie i zaproponowałam herbatę.

- Zapomniałbym, znalazłem to pod drzwiami. - wyciągnął ku mnie białą kopertę z moim imieniem i nazwiskiem na wierzchu , którą niemal rozerwałam. Na szczęście Fearless zniknął w salonie w poszukiwaniu potrzebnych umów, więc nie mógł widzieć jak otwieram ją odwrócona plecami do Titana.

Szybko przebiegłam wzrokiem kolejne linijki tekstu, a każde przeczytane słowo odbierało cząstkę nadziei. Czułam się, jakby mijające sekundy wysysały powietrze z pomieszczenia. Nie wiedziałam tylko jak przekazać tą treść Fearless'owi tak by cios, który mu zadam, był jak mniej dotkliwszy. Jednak najważniejsze jest by mi zaufał i nie pozwolił, by wątpliwości zawładnęły jego myślami.

Koniec
(Części pierwszej ? ? ?)

Przepraszam, że musiałam opublikować dzień wcześniej. Na moim profilu opublikowany jest terminarz i pytanie do was.

Prawdopodobnie dalsze części będą publikowane tutaj

Na Żądanie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz