Pov Nicole
Może życie z Niall'em nie będzie nawet takie najgorsze. Przez cały dzień był miły pokazał mi cały dom, a także stajnie i miejsca do jazdy konnej. Ma też ogromny basen tylko z tym był mały kłopot, bo ja nie umiem pływać. Nie chciałam mu tego powiedzieć i nie mam pojęcia jak on to ze mnie wyciągnął jednak obiecał mi że mnie nauczy.
- No to życzę ci powodzenia. Louis wiele razy próbował i mu się nie udało - komunikuje mu, siedzimy na jednym leżaku przed basenem.
- Damy rade. Mogę ci obiecać, że za niecały tydzień będziesz już samodzielnie pływać - śmieję się na jego słowa.
- Ta na pewno. Ja nie dam się zaciągnąć do głębszej wody niż do pasa. A tu jest głęboko chyba na jakieś dwa metry.
Jest ubrany w ciemne spodenki i jasną koszulkę po chwili jednak ściąga ją z siebie i wchodzi do wody. Ja za to mam na sobie zielone szorty i koszulkę na ramiączka w tym samym kolorze.
- Chodź do mnie.
- Nie, nie mam stroju - próbuję się jakoś wykręcić.
- To możesz w ubraniu. Najwyższej później się przebierzesz - no dlaczego on musi być taki uparty.
- Ale mnie złapiesz? - pytam dla pewności.
- Oczywiście - podpływa do brzegu i gdy wchodzę do wody łapie mnie w tali. - Nie bój się, trzymam cię i nie mam zamiaru puścić - szepcze mi do ucha.
***
Uczył mnie pływać jeszcze przez trzy godziny nie szło mi to najlepiej, ale o dziwo Nialler jest cierpliwym nauczycielem.
- Jeszcze kilka lekcji i będziesz może nawet lepsza ode mnie - oboje śmiejemy się na jego słowa.
- Naprawdę nie spodziewałam się tak wielkiej cierpliwości, Louis zawsze szybko odpuszczał, twierdząc, że pływanie nie jest mi potrzebne do szczęścia.
- Nie miał racji, ale dla mnie to jeszcze lepiej, bo mogłem to zrobić osobiście.
***
Leżymy razem na łóżku, a on całuję moją szyję i piersi. Mam tylko nadzieję, że dalej się nie posunie, bo odrobinę przekonałam się do Nialla, lecz nadal mu nie ufam. Jest jeszcze na to za wcześnie.
- Daj mi swój telefon - dziwi mnie jego prośba, ale i tak podaję mu komórkę na szczęście wcześniej zdążyłam skasować wszystkie sms-y od Luke. W moim telefonie nie znajduje się nic co mógłby go wyprowadzić z równowagi.
- Co robisz? - pyta, bo już przez dłuższy czas robi coś z moją własnością. Średnio mi się to podoba.
- Wpisuje ci mój numer i kasuje te niepotrzebne - co? jak to kasuje. Jakim prawem! - Na razie wystarczy ci mój i Louisa.
- I jak ja teraz porozumiem się z moimi przyjaciółmi.
- Kochanie i tak już nigdy się nie spotkacie. A i w twoich kontaktach było sporo chłopaków co mi się wogule nie podoba - no nie to ja powinnam mieć do niego pretensje, a nie on do mnie.
- To byli tylko koledzy.
- No mam nadzieje. A teraz grzecznie o nich wszystkich zapomnisz - całuję mnie, a następnie obejmuje.
I co teraz będzie mnie przez cały czas tak kontrolował?
Następny się pojawi jak będą konkretne komentarze.
CZYTASZ
Tylko ciebie chce
FanfictionCałe moje życie w jednej chwili zmieniło się nie do poznania a wszystko przez błędy mojego brata