Pov Nicole
Budzę się około czternastej nie mogę wstać, bo utrudnia mi to ręka Nialla. Wolę go jak śpi wtedy jest taki spokojny i słodko wygląda. Szkoda że nie może być tak przez cały czas.
- I jak się czujesz? - pyta przyciągając mnie bardziej do siebie.
- Już lepiej.
- Miałaś rację zadzwoniłem do Louisa i strasznie się zdenerwował powinien niedługo tu być - no i znowu czeka mnie wykład na temat tego, że kompletnie nie uważam na to co jem.
- Mogłeś mu powiedzieć żeby nie przyjeżdżał.
- On się o ciebie martwi i wcale mu się nie dzieje, bo jesteś jego jedyną rodziną tak samo jak moją - splata nasze palce u dłoni.
- Masz przecież jeszcze mamę i Harry'ego - śmieje się na moje słowa.
- Oni przypominają sobie o mnie tylko wtedy jak potrzebują mojej pomocy albo kasy - teraz jak na to popatrzę to może być prawdą jego matki nie było na naszym ślubie, a brat przez cały czas odkąd tu jest próbuję mnie namówić bym go zostawiła.
- A mnie Louis nigdy nie pyta o zdanie. Zawsze decyduje za mnie to jest bardzo irytujące.
- A ja akurat z tego faktu to jestem zadowolony, bo gdyby nie mój układ z twoim bratem to by cię tu nie było kochanie - postanowiam zadać mu pytanie które może go zdenerwować, ale to nic, trzeba zaryzykować.
- Czemu nie próbowałeś sam ze mną nawiązać jakiś kontakt wtedy było by nam o wiele łatwiej?
- Bałaś się być ze mną w jednym pomieszczeniu, a co dopiero porozmawiać nie było szans byś z własnej woli zgodziła się ze mną być. A za bardzo mi się spodobałaś żebym cię sobie odpuścił - ponownie mnie całuję.
- I tak wolałabym byś to mnie zapytał o zgodę, a nie Louisa - lekko się uśmiecha, a to nie wróży nic dobrego.
- Tak było o wiele łatwiej i szybciej. A ja bardzo nie lubię czekać kochanie a poza tym i tak byłabyś moja bo ja zawsze dostaje to czego chce - mocno ściska moje ramię wiem, że nie oberwałam tylko dlatego, że jeszcze nie doszłam do siebie po tym ataku alergii.
Przez chwilę panuje między nami dość niezręczna cisza na szczęście zostaje ona przerwana przez wejście Harry'ego.
- I jak już dobrze się czujesz? - pyta na twarzy ma wymalowane przejęcie. No tak w końcu to on dał mi to ciasto.
- Tak to było tylko takie chwilowe - chcę dalej mówić, ale przerwa mi Niall.
- A ty nie masz nic lepszego do roboty niż gadanie z moją żoną - jeszcze przed chwilą był taki miły, a teraz na wszystkich się wścieka takie zmiany nastroju na dłuższą metę będą nie do wytrzymania.
- Ja się tylko martwiłem, bo w końcu to ode mnie dostała te rodzynki - mówi cicho.
- Teraz już się nie musisz martwić. I najlepiej będzie jak będziesz się trzymać z dala od niej bo przez ciebie są same kłopoty - zauważam jak Harry zaciska pięści. No nie dziwię się, bo Niall nie traktuje go jak należy zresztą mnie też.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział
CZYTASZ
Tylko ciebie chce
FanfictionCałe moje życie w jednej chwili zmieniło się nie do poznania a wszystko przez błędy mojego brata