33

1.7K 73 3
                                    

Pov Harry

Nie mogę się stąd wynieść, bo wtedy nie będę mógł nawet popatrzeć na Nicole. Ja tego nie przeżyje za bardzo ją kocham. Wiem jak ostatni dureń zakochałem się w żonie mojego brata, ale nic na to nie poradzę jak tylko ją zobaczę to moje serce zaczyna szybciej bić i odrazu chce mi się uśmiechać.

Usiadłem na kanapie w salonie. Mam tylko nadzieję że Nikki odzyskała już świadomość. O wiele bardziej już bym wolał żeby to we mnie trafi. Serce mi się prawie zatrzymało gdy zobaczyłem jak upada. Najgorsze jest to że nie mogę się nią zaopiekować, przytulić i pocałować.

- Harry jak ty wyglądasz? Co ci się stało? - z zamyślenia wyrwa mnie głos mojej matki. No tak przecież sam ją tu zaprosiłem.

- Mój brat się stał. Nie to że mnie pobił to jeszcze kazał mi się stąd wynosić - tylko moja mama może sprawić, że tu zostanę i dalej będę mógł widywać moją słodką Nicole.

- Jak on w ogóle mógł podnieść na ciebie rękę? Już ja sobie z nim porozmawiam. Gdzie jesteś on jest? - wygląda na nieźle wzburzoną. I bardzo dobrze.

- U siebie na górze i próbuję ocucić swoją żonę, bo próbowała nas rozdzielić i przypadkowo sama oberwała - oby tylko nic poważnego się jej nie stało, bo bym sobie nigdy tego nie darował.

- W tej chwili pójdę do niego i przemówię mu do rozsądku on nie może się tak zachowywać - szybkim krokiem rusza schodami na górę.

No to teraz się zacznie.

Pov Niall

- Koteczku ty mój jesteś pewna, że nie chcesz lekarza - moja malutka uparła się bym nie wzywał do niej doktora.

- Tak - próbuje się podnieść lecz szybko się chwieje. Kładę rękę na jej plecach by ją podtrzymać.

- Okej, ale jak tylko gorzej się poczujesz to masz mi to od razu powiedzieć.

- Tak - po chwili drzwi się otwierają, a w progu widzę moją matkę i tego jej syna. Jeszcze ich mi tu brakowało.

- Jak mogłeś pobić Harry'ego przecież to twój brat? Masz go szanować! - nie no zaraz mnie tu jasna cholera weźmie. Zwaliła mi go tu na głowę by się go pozbyć. A ja nie mam ochoty się z nim użerać.

- Dostał to na co zasłużył. A tak naprawdę to powinienem go zabić za to, że mi tak namieszał w interesach - już na pierwszy rzut oka było widać, że moje słowa ją zaszokowały.

- Zabraniam ci nawet tak myśleć!

- Już dawno minęły czasy kiedy to mówiłaś mi o tym co mam robić - podchodzę do niej i chwytam ją za ramię. - A teraz pójdziemy gdzieś indziej, bo strasznie głośno krzyczysz, a Nikki boli głowa - wprowadzam ją z mojej sypialni i prowadzę do gabinetu.

- Nie szarp tak mną - syczy gdy jesteśmy na miejscu.

- Dwa lata się tu nie pokazywała, a teraz tak po prostu przyjeżdżasz i zaczynasz mi prawić kazania. Jak chcesz udawać przykładną matkę to idź do swojego ukochanego synka i najlepiej będzie jak zabierzesz go stąd.

- Kiedy ty tak się zmieniłeś? Byłeś zupełnie inny - śmieje się na jej słowa.

- Wtedy gdy byłaś tak bardzo zajęta swoją nową rodziną i oddałaś mnie mojej ojcu. Więc teraz zabierz stąd Harry'ego i zniknijcie z mojego życia i to raz na zawsze.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział

Zapraszam na Tylko moja

Tylko ciebie chceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz