7

929 56 5
                                    

Nie pozwól mu mnie zabrać

Znajdź mnie

Musisz skończyć grę

Pomóż mi

Przestań się chować

Otworzyłam oczy zaciągając się przy tym gwałtownie powietrzem.Od razu oślepiło mnie światło.Potarłam ręką czoło starając się sobie przypomnieć co się właściwie stało.Podniosłam się na łokciach i rozejrzałam po pomieszczeniu.Moje serce zabiło szybciej kiedy zdałam sobie sprawę,że jestem w szpitalu a do mojej lewej ręki przyczepiona jest kroplówka.Chciałam wstać ale ledwo trzymałam równowagę.

-Nie wstawaj, już idę po lekarza-spojrzałam z przymrużonymi powiekami na pielęgniarkę,która pośpiesznie wyszła z pomieszczenia.Nie wiedziałam co się dzieje i z poddenerwowaniem czekałam na lekarza.

-Dzień dobry Camillo-przywitał się mężczyzna w średnim wieku.

-Co się stało?-rzuciłam od razu i zbyt mało uprzejmie ale doktor nie wyglądał na sfrustrowanego.

-Czyli nic pani nie pamięta?-spytał łagodnie i podszedł do łóżka,na którym leżałam.Zmarszczyłam brwi i na chwile się skupiłam ale tak jak wcześniej nic nie mogłam sobie przypomnieć.

-Nic-pokręciłam głową i zauważyłam zmartwiony wyraz twarzy lekarza.

-Po tak mocnym uderzeniu to dość przewidywalne,że pamięć może częściowo zaniknąć

-Ale co się dokładnie stało?Po jakim uderzeniu?

-Niestety podczas powrotu pani wraz z rodzicami do domu jakiś nieuważny kierowca uderzył w auto pani rodziców tera...-przerwałam doktorowi w połowie.

-To niemożliwe,przecież byliśmy w domu.Pamiętam,że dzwoniłam na policję kiedy ten chłopak w masce był w ogrodzie...To niemożliwe!

-Spokojnie,proszę się uspokoić.Zapewniam panią,że nic takiego nie miało miejsca a policja nie była w ostatnim czasie o niczym zawiadamiana odnośnie włamań czy tego typu rzeczy-mówił powoli i wyraźnie jakby tłumaczył małemu dziecku.

-Co z moimi rodzicami?-spytałam najspokojniej jak w tamtej chwili potrafiłam.

-Przykro mi to mówić ale ucierpieli znacznie bardziej w wypadku niż pani i są w ciężkim stanie ale mamy wszystko pod kontrolą -powoli analizowałam każde jego słowo nie mogąc uwierzyć w to co się dzieje.Zamilkłam i odwróciłam wzrok w stronę okna.

-Kiedy będę mogła ich zobaczyć?-mój głos się załamał a w oczach zbierały mi się łzy.

-Niestety w najbliższym czasie będzie to niemożliwe ze względu na ich stan

-W najbliższym czasie ?!To moi rodzice,czemu nie mogę się z nimi teraz zobaczyć?-jego odpowiedź wytrąciła mnie z równowagi.Nie miałam zamiaru długo czekać czułam potrzebę zobaczenia się z nimi w tym momencie.

-Już pani mówiłem,że ich stan nie jest na tyle stabilny-westchnęłam i nic nie odpowiedziałam,po krótkim milczeniu lekarz odezwał się ponownie-Nie chcę też pani tu zbyt długo przetrzymywać dlatego zrobimy teraz badania i myślę,że jutro będzie mogła pani wrócić do domu-wzdrygnęłam się na samą myśl zostania tam samej nie wiadomo na jak długo.Przez ostatnie zdarzenia dosłownie znienawidziłam swój własny dom,który kiedyś tak bardzo zachwycał mnie swoim urokiem.

/*|*\

Tim i Jeff stali na korytarzu czekając aż Operator wezwie ich do środka.Woods zaczął żałować swojej decyzji i w głowie starał się wszystko ułożyć tak by zrzucić winę na Maskiego.Wright nerwowo chodził w kółko co jakiś czas groźnie patrząc w stronę Jeff'a.Po dość długim czekaniu drzwi od gabinetu otworzyły się na znak by chłopcy weszli .Woods i Wright wymienili ze sobą krótkie spojrzenia i żaden z nich nie chciał wejść pierwszy.Po chwili Jeff wyprostował się i pewnym siebie krokiem przeszedł przez próg a zaraz za nim poszedł Tim.

Skończ gręOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz