29

364 28 1
                                    

- Dobra, spróbuj jeszcze raz. W końcu powinno ci się udać. - motywował mnie Jeff, kiedy nieudolnie celowałam w namalowane koło na pniu drzewa.

Wzięłam głęboki wdech i z nadzieją, że uda mi się tym razem trafić do celu, wypuściłam przedmiot z ręki. Jęknęłam z niezadowoleniem kiedy nóż wylądował kilka centymetrów przed drzewem.

- Nie jest aż tak źle, przynajmniej teraz rzuciłaś prosto. Lepsze to niż jakbyś ciągle rzucała gdzie popadnie.

- Nie musisz udawać, Jeff. To jest jakaś porażka - powiedziałam załamana i usiadłam na trawie.

- Musi być coś co ci dobrze idzie. Czym zabijałaś u Skrolla? - spytał siadając obok mnie.

- Zabijałam? - Spojrzałam na niego i gorzko się zaśmiałam. - Nie wychodziłam stamtąd. Znalazłam się u was tylko dla tego, że nie umiałam się dobrze bronić. A u Skrolla wybrałam łuk, bo wtedy wydawał mi się jedyną fajną bronią, jak widać popełniłam błąd.

- Czyli chcesz mi powiedzieć, że nigdy nikogo nie zabiłaś? - W jego głosie słyszałam niedowierzanie.

- No tak. Nawet z nikim nie walczyłam, no jedynie raz z Felix'em i o dziwo wtedy nie szło mi tak źle, ale pewnie to dla tego, że się bałam i musiałam się bronić.

- Czemu nie powiedziałaś mi od razu?

- Po co? Coś by to zmieniło?

- Slender powinien o tym wiedzieć. Jak wyśle cię na pierwszą misję. . .

- To i tak zapewne z niej cała nie wrócę, więc nie ma co nad tym rozmyślać - przerwałam mu i podniosłam się z ziemi. - Jest już ciemno, może lepiej wracajmy.

Jeff stanął obok mnie i razem wróciliśmy do rezydencji, po drodze nie zamieniając ze sobą ani jednego słowa. W środku zobaczyłam Jack'a siedzącego na kanapie. Rozmawiał z dziewczyną, którą widziałam podczas mojej ostatniej kłótni z nim. Spojrzała w moją stronę, a mój wzrok zatrzymał się na jej twarzy, a szczególnie na dziwacznym zegarku w oku.

- Chcesz coś? - burknęła po chwili.

- Nie, ja tylko. . .

- Chodź już. - Jeff szarpnął mnie za ramię i wszedł po schodach na górę.

- Nie odnajdziesz się tu - odezwał się po chwili.

- Co ty nie powiesz - odpowiedziałam ironicznie.

- Jakim cudem w ogólne znalazłaś się u Skrolla? - spytał otwierając drzwi od swojego pokoju i wpuścił mnie do środka.

- Mam ci się teraz zwierzać? - Zaśmiałam się.

- Wiesz, skoro już tu jesteś to dobrze by było wiedzieć o tobie trochę więcej niż to, że jesteś siostrą Felix'a.

Usiadłam na rogu łóżka, zrzucając z niego puste opakowanie po chipsach.

- Tak po prostu.

- Co? W jakim sensie po prostu.

- Nie sądzę by była to jakaś ciekawa historia. Nic szczególnego nie musiałam zrobić. Po tym jak Tim zabrał Felix'a nikt nie chciał mi uwierzyć w to co się naprawdę stało. Policja proponowała mi terapię, jakbym była jakąś wariatką. Przez pięć lat użerałam się ludźmi, którzy wypytywali o mojego brata, szukając wielkiej sensacji. Równie dobrze mogłam powiedzieć, że porwało go ufo a połowa miasta zaczęła by o tym gadać. Wieczorem kiedy wracałam z pracy ktoś stał przed drzwiami od mojego domu. Byłam tak wpatrzona w tę postać, że nie zauważyłam jak ktoś stanął za mną - przerwałam i spojrzałam na Jeff'a siedzącego po turecku na podłodze i uważnie słuchającego wszystkiego co mówię. - Przerażasz mnie jak tak się na mnie gapisz - Stwierdziłam po chwili, a chłopak jedynie się zaśmiał.

Skończ gręOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz