18

521 33 2
                                    

Creepy Friend uparcie próbuje mi wmówić, że zna drogę powrotną w co ciężko mi uwierzyć. Minęły już pewnie z dwie godziny odkąd im uciekliśmy,mimo to mam wrażenie, że przez cały czas ktoś nas obserwuje.

- Powinniśmy znaleźć inną ścieżkę. -powiedziałam i oparłam się plecami o drzewo czując, że coraz gorzej się czuję, a rana na nodze z każdym ruchem zaczyna jeszcze bardziej krwawić.

- Spójrz na siebie, nie mamy czasu.

- Ktoś za nami idzie.

- Wiedziałbym gdyby tak było. A teraz chodź. - Nie czekał na mnie tylko poszedł przed siebie.

- No idziesz? - spytał zniecierpliwiony.

Westchnęłam i zamierzałam do niego podejść, ale ktoś stojący za nim spowodował, że nie mogłam z siebie nic wydusić. Wskazałam palcem na wysokiego mężczyznę w garniturze stojącego za Creepy Friend'em. Chłopak od razu się odwrócił i w tym samym momencie jedna z macek potwora odrzuciła go kilka metrów do tyłu. Stałam w miejscu i wszystkiemu się przyglądałam, dopiero kiedy potwór na mnie spojrzał ocknęłam się i wymierzyłam w niego drżącymi rękoma broń. Stwór wyraźnie czuł, że i tak nie dam sobie rady. Naciągnęłam strzałę i po chwili ją puściłam.Zamiast w demona trafiłam parę centymetrów dalej od jego głowy. Rany na plecach, które mam przez Skroll'a zaczęły mnie niemiłosiernie piec. Widziałam jak Sebastian się podnosi i próbuje zaatakować potwora. Usiadłam na ziemi i spojrzałam na swoje zakrwawione ubrania. Mój oddech spowolnił i z każdą następną minutą traciłam kontakt z rzeczywistością. Chciałam pomóc Creepy Friend'owi ale nie miałam nawet siły się podnieść, byłam za słaba. Jedyne co udało mi się zauważyć to Sebastiana, który biegnie w przeciwną stronę zostawiając mnie całkiem samą. Poczułam coś w rodzaju smutku i złości.Obydwoje należeliśmy do Skrollverse,a on tak po prostu mnie zostawił. Czyjaś zimna dłoń zacisnęła się na moim ramieniu i było to ostatnią rzeczą jaką pamiętałam zanim wszystko przede mną stało się czarne.

                                                                                                          ***

Harmider jaki panował dookoła wybudził mnie ze snu. Powoli otworzyłam oczy i starałam się zrozumieć co się stało. Zdziwiłam się kiedy nikogo nie było w pobliżu. Jedyne co oświetlało ciemny pokój to mała lampka w rogu pokoju. Zrzuciłam z siebie stary koc i lekko się chwiejąc usiadłam na łóżku. W głębi duszy liczyłam znajduję się w swoim domu. Podeszłam do drzwi, jedną ręką podpierając się o ścianę. Szarpnęłam za klamkę i przeklęłam pod nosem kiedy zorientowałam się, że są zamknięte. Usiadłam z powrotem na starym łóżku,które głośno zaskrzypiało pod moim ciężarem. Usłyszałam czyjeś kroki nade mną. Nigdzie w pobliżu nie było mojego łuku, przez co byłam przekonana, że znajduję się w rezydencji tego potwora. Usłyszałam jak ktoś przekręca zamek w drzwiach i po chwili je otwiera. W progu stanął chłopak z goglami i chustą na twarzy. Spojrzał na mnie i wyszedł nie zamykając drzwi. Uśmiechnęłam się i tak szybko jak mogłam wyszłam na korytarz. Ktoś chwycił mnie za ramię i pociągnął do tyłu.

- Już nasz opuszczasz? -spytał ten sam chłopak, którego przed chwilą widziałam, a za nim stał demon, którego tak bardzo nienawidziłam. Wyszarpałam się z jego uścisku i spojrzałam wrogo na Slendermana, który rozkazał chłopakowi z powrotem zaprowadzić mnie do pokoju. Bez sprzeciwu za nim poszłam i prychnęłam pod nosem. W pomieszczeniu zostałam tylko ja i demon, który dość długo się nie odzywał. Byłam tak samo przestraszona jak i wściekła.

- Będziemy teraz tak milczeć? -Zebrałam w sobie odwagę by się w końcu odezwać.

- Gdzie znajduje się Skroll?

Skończ gręOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz