6

990 63 0
                                    

Od trzech dni czuję się koszmarnie.Nie mogę spać w nocy przez koszmary z mężczyzną,którego widziałam w lesie.Policja dalej nie może znaleźć Felix'a przez co w mojej głowie układam coraz gorsze scenariusze.Rodzice próbują działać na własną rękę ale nie sądzę żeby ich starania coś wskórały.Spojrzałam na zegar,który wskazywał godzinę piątą czterdzieści.Zalałam kubek z herbatą wrzątkiem i wróciłam do swojego pokoju.Usiadłam na łóżku i spojrzałam na laptopa w rogu pokoju.Od momentu tych dziwnych wiadomości nie sięgnęłam po niego ani razu.Przymknęłam powieki chcąc odpocząć chociaż chwilę.Westchnęłam ciężko i usłyszałam jak ktoś chodzi po dole.Myślałam,że rodzice są w pracy ale najwyraźniej się myliłam.Ostrożnie przyłożyłam kubek do ust i upiłam niewielki łyk.Wzdrygnęłam się kiedy coś spadło na dole.Odłożyłam herbatę i postanowiłam zejść na dól i sprawdzić co się stało.Zeszłam po schodach i przetarłam niewyspane oczy.

-Wszystko okej?Słyszałam,że coś spadło-odezwałam się ale nie usłyszałam odpowiedzi-Mamo?-spytałam robiąc krok do przodu.Było na tyle jasno,że nie musiałam zapalać światła,zestresowałam się kiedy nikogo nie zauważyłam.Gdyby nie ostatnie zdarzenia nie przejęłabym się tym zbytnio ale teraz odruchowo sięgnęłam po telefon żeby w razie potrzeby zadzwonić po policję.Postanowiłam dyskretnie sprawdzić każde miejsce na dole.W salonie wszystko było na swoim miejscu.Poszłam do kuchni i zauważyłam otwarte okno a na parapecie zgnieciony papier.Niepewnie zabrałam go do ręki i odwinęłam.Był na niej rysunek,który przedstawiał małego chłopca z krzyżykami zamiast oczu a za nim niedbale narysowane drzewa.Na samej górze widniał napis Znajdź mnie.Rzuciłam kartkę na ziemię,tego było dla mnie za wiele,wybrałam numer do mojej mamy,która jak na złość nie odbierała.Chciałam spróbować zadzwonić jeszcze raz ale usłyszałam czyjeś szybkie kroki zmierzające w moim kierunku.Spanikowana odwróciłam się ale nikogo nie było.Chciałam wrócić do pokoju ale zakręciło mi się w głowie i odruchowo usiadłam na krześle obok mnie.Ciągle słyszałam skrzypienie podłogi ale nie zwracałam na to uwagi,pomimo że strasznie się bałam.Spojrzałam na telefon z nadzieją,że mama zaraz do mnie oddzwoni.Miałam wrażenie,że ktoś za mną stoi i to od dłuższego czasu.Nie miałam odwagi spojrzeć za siebie ale pomimo oporu w końcu to zrobiłam.Ze strachu przewróciłam krzesło,na którym siedziałam.Osoba w garniturze stała niecały metr ode mnie.Nie miał twarzy i był nienaturalnie wysoki przez co stał zgarbiony.Nie mogłam się ruszyć ani krzyczeć.Odwróciłam jedynie wzrok i po chwili zobaczyłam,że moja koszulka jest brudna od krwi.Dotknęłam nosa palcami,które od razu pokryła czerwona ciecz.Nie wiedziałam co mam robić i w końcu odważyłam się na niego spojrzeć.Ciągle skupiał swoją uwagę na mnie i po chwili wyciągnął w moją stronę swoją ohydną długą dłoń.Nie zrozumiałam o co mu chodzi dlatego dalej nie wykonywałam żadnego ruchu co go wyraźnie nie zadowoliło.Kiedy zrobił krok w moją stronę ocknęłam się i zerwałam do biegu.Czułam potrzebę zatrzymania się i wrócenia do niego,nie chciałam tego zrobić i pomimo zawrotów głowy próbowałam otworzyć drzwi od domu.Po chwili potwór stał za mną i gdy się odwróciłam był na wyciągnięcie ręki.Poczułam się senna i nieświadomie przymknęłam powieki.Usłyszałam huk i ponownie otworzyłam oczy,zauważając ,że nie jestem już u siebie w domu.W panice zaczęłam się rozglądać.Uspokoiłam się trochę kiedy poznałam ulicę,na której byłam.Nie miałam pojęcia jakim cudem znalazłam się dwie ulice dalej.Pobiegłam w stronę domu i gdy zobaczyłam auto mamy poczułam jak kamień spadł mi z serca.Wpadłam do środka a moja mama posłała mi prawie że niewidoczny uśmiech.

-Już wróciłaś?-spytała.

-Co?-zdziwiło mnie jej pytanie.

-Myślałam,że dłużej zostaniesz u Glorii

-Glorii?Nie byłam u niej,która jest w ogóle godzina?-starałam się nie panikować ale moja odpowiedź wyraźnie zmartwiła moją mamę.

-Jest szesnasta...-odparła niepewnie-Jak to nie byłaś u niej?Wczoraj się umówiłyście-nie chciałam jej jeszcze bardziej martwić ale dosłownie nie mogłam sobie przypomnieć tego momentu.

-J-ja...No zmieniłam jednak godzinę spotkania i zaraz idę do niej-skłamałam.

-Camilla,skarbie na pewno nic się nie stało?Nie całą godzinę temu dzwoniłaś do mnie i powiedziałaś,przecież że jesteś u Glorii a później miałyście przyjść do nas-nie wiedziałam co mam odpowiedzieć i zamiast zachować spokój pobiegłam do swojego pokoju zamykając drzwi na klucz.Nie pamiętałam nic z tego o czym mówiła do mnie mama.Wiedziałabym gdybym się z kimś miała spotkać,nie mogłam tego nie pamiętać.

/*|*\

-Niezły ubaw,co nie?-odezwał się Woods opierając o pień drzewa.

-Czego tu szukasz?-rzucił oschle chłopak w masce nawet na sekundę nie odwracając wzroku od domu dziewczyny.

-Muszę mieć jakiś powód żeby tu być?Co,Wright?Nie ma to jak pooglądać z daleka jak to u ciebie kiedyś wyglądało

-Zamknij się

-Tylko nie tak ostro bo jeszcze pomyślę,że chcesz mnie pobić-zaśmiał się z kpiną.Tim stwierdził,że najlepszym wyjściem będzie ignorowanie go-Myślisz,że Slender byłby bardzo zły gdyby tak całkowicie przypadkiem coś się jej stało?Wiesz podobno nie może spać więc dzięki mnie miałaby ten problem z głowy-powiedział z udawaną dumą.Wright postanowił nie rezygnować ze swojego milczenia z nadzieją,że Jeff przez to sobie pójdzie i o dziwo po chwili wyminął Tim'a ale zamiast do rezydencji szedł w kierunku domu dziewczyny.Masky zacisnął pięści i pobiegł za Jeff'em.

-Co ty odwalasz?!-krzyknął za nim co było błędem bo osoba,którą obserwował patrzyła teraz centralnie na niego z okna-Cholera-nie czekając ani sekundy dłużej wszedł do mieszkania i pobiegł do pokoju dziewczyny.Nie zauważył Jeff'a i jedynie liczył,że nie zrobi nic głupiego co w jego przypadku było wręcz niemożliwe.Po otwarciu drzwi dziewczyna trzymała w dłoni telefon i z kimś rozmawiała wyraźnie poddenerwowana.Tim szybko wytrącił jej go z ręki.Zobaczył przerażenie w jej oczach a po chwili obydwoje usłyszeli krzyki oraz syreny policyjne-A jednak zdążyła zadzwonić na policję-pomyślał chłopak dalej nie wiedząc co ma zrobić z Jeff'em.Sam zdążyłby uciec ale ten dureń musiał się wtrącić.W panice chwycił dziewczynę za nadgarstek z zamiarem zabrania jej do Operatora już teraz ale w tym samym momencie drzwi od pokoju zostały gwałtownie otwarte.

Skończ gręOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz