3

1.3K 75 50
                                    

Następnego dnia okazało się, że mój brat jest przeziębiony i ma dość wysoką gorączkę.
Nasza mama ze względu na jego chorobę zrobiła sobie tego dnia wolne.
Spakowałam ostatni zeszyt i zeszłam na dół zjeść śniadanie. Po przygotowaniu płatków z mlekiem straciłam całkowicie apetyt i od niechcenia starałam się zjeść cokolwiek.
Felix i mama jeszcze spali więc po cichu wyszłam z domu i poszłam  w kierunku szkoły. Dzisiejsze chmury nie zwiastowały ładnej pogody  i w połowie drogi zaczęło lekko padać, więc przyśpieszyłam kroku.

                                                                                          ~*~

Po szóstej lekcji dostałam wiadomość od mojej mamy żebym wcześniej wyszła za szkoły, ponieważ pilnie musiała zjawić się w pracy, pomimo że miała mieć wolne.
Tym sposobem po czternastej byłam już w domu i po wejściu zastałam w salonie Felix'a oglądającego jakieś kreskówki w telewizji.
Zostawiłam plecak na krześle w kuchni i usiadłam na kanapie obok brata.

-Jak się czujesz? - spytałam z troską, przyglądając się jego bladej twarzy, której koloru nadawały jedynie lekkie rumieńce na policzkach.

-Nie jest źle - odpowiedział pociągając nosem.
Po chwili mój wzrok powędrował w stronę szeroko otwartego okna. Zerknęłam na brata z niezadowoleniem.

-Felix, przecież jesteś chory! Nie możesz otwierać okien. Na dodatek zimno leci centralnie w twoją stronę... - Pouczyłam brata i szybko podniosłam się z kanapy by zamknąć okno.

- Ale to nie ja je otworzyłem - odparł, niemal że od razu, nie odrywając wzroku od telewizora.

- Czyli mam rozumieć, że samo się otworzyło, tak? - spytałam z przekąsem i rozejrzałam się zarówno po salonie jaki i kuchni, chcąc się upewnić, że wszystkie okna na pewno są pozamykane.

- Przecież mówię ci, że to nie ja! - podniósł głos i w końcu odrywając wzrok od kreskówki spojrzał na mnie.
Wyglądał na w pełni poważnego, ale i oburzonego przez to, że mu nie wierzę.

- Dobra poczekaj sekundę - oznajmiłam.
- Pójdę odnieść plecak do pokoju i się przebiorę, jak chcesz to później mogę zrobić ci twój ulubiony popcorn w karmelu - Uśmiechnęłam się do brata, chcąc również skończyć naszą wcześniejszą dyskusję i trochę rozluźnić atmosferę, co najwyraźniej mi się udało, bo na twarzy Felix'a od razu pojawił się szeroki uśmiech.
Kiedy weszłam do swojego pokoju pierwszym co rzuciło mi się w oczy były porozwalane wszystkie rzeczy i każde z okien było otwarte na oścież.
Poirytowana zaczęłam wszystko zbierać.
Nie mam pojęcia dlaczego mój brat otworzył wszędzie okna, tym bardziej, że na polu niedawno była straszna ulewa.
Szybko zmieniłam ubrania na coś luźniejszego i zeszłam zła na dół, tracąc resztki dobrego humoru.

- Felix możesz mi powiedzieć czemu prawie w całym domu pootwierałeś te okna?! - zwróciłam się w jego stronę.
Widziałam, że już otwiera usta żeby się usprawiedliwić, natychmiast mu przerwałam zauważając ponownie otwarte okno w salonie. -Mówiłam ci żebyś nie otwierał już tego okna - westchnęłam - Czemu mnie nie słuchasz?

- Ale to na prawdę nie ja je otworzyłem! - podniósł głos i bardziej owinął się kocem, patrząc bez przerwy przed siebie.

-To kto niby? - spytałam już powoli zmęczona ciągnącym tematem. -  Nie ma tu nikogo oprócz mnie i ciebie, także przestań kłamać. Wiesz, że jeszcze bardziej się przeziębisz, jeśli nie będziesz się mnie słuchał - dodałam.

- Ale to wszystko przez tego smutnego pana! To on je ciągle otwiera - Głos mu się załamał.
Potrzebowałam chwili żeby przeanalizować dokładnie to co powiedział. Jego słowa wprawiły mnie w mały niepokój. Mimo to, po chwili ciężko westchnęłam i zerknęłam pocieszająco na brata.

Skończ gręOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz