7.

1.7K 53 17
                                    

Usiadłam na krześle z moim imieniem przed lustrem. Vas stał za mną ze szczotką do włosów. Po chwili zaczął rozczesywanie moich długich, ciemnobrązowych włosów. Po chwili powiedział:

- Kobieto!  Ty chyba nie widziałaś z rana szczotki! - powiedział, biorąc do ręki kolejne pasma moich włosów - Ale wybaczam ci to przewinienie, ponieważ za bardzo kocham twoje włosy.

- Tylko moje włosy?  - odpowiadam udając lekko obrażoną

- OH nie tylko włosy, lubię też twoją cudowną cere - powiedział, nie przestając rozczesywać moich loków - takiej skóry nie ma nikt!

- Dziękuje - powiedziałam lekko zdziwiona jego zachowaniem - co ci sie stało że taki miły jesteś?

- Chyba mam dobry dzień... Tak tak. To dlatego - uśmiechnął się, ukazując dołeczki. - A tak w ogóle, dlaczego Kwiatkowski zabiera ci pomysły na stroje?

- Nie miałam czasu spytać - odpowiedziałam - później go zapytam.

- Pasujecie do siebie - wypalił bez zastanowienia. Jedyne co mogłam zrobić tylko spojrzeć na niego ze zdziwieniem. - No co sie tak na mnie patrzysz?  Przeciez widze, że ci sie podoba i... Z tego co wiem, z wzajemnością.

- Vasilii... - powiedzialam lekko podnosząc głos - nie prowokuj mnie, bym wstała.

- Dobra dobra już spokojnie. - powiedział, w jego głosie było słychać rozbawienie. - zniszczysz zaraz swoją fryzurę.

Po chwili spojrzałam w lustro i... Zamarłam ze szczęścia. Na mojej głowie pojawiły sie dwa, identyczne koczki, obwiązane złoto-czerwonymi wstążkami.

- Ojej... - powiedziałam - jest piękne.

- Czekaj, czekaj to jeszcze nie koniec. - powiedział uśmiechając sie - jeszcze makijaż.

Po dwudziestu minutach upiększania mnie, Vas skończył swoją idealną robotę. Cieszę się, że mam takiego przyjaciela, jakim jest on. Wstałam z krzesła i już miałam ruszyć w kierunku foteli, gdy nagle zatrzymał mnie Baron.

- Hej młodziku. - powiedział i przybił mi piąteczke - posłuchaj, wyglądasz naprawde świetnie, podobnie do...

- Słuchaj - Podniosłam lekko głos - To Dawid ubrał sie tak jak ja, a nie na odwrót. Ale jak sądze nie po to tu przybyłeś.

- A no nie. - podrapał sie po karku - Dawid chyba wariuje z zazdrości.

- O kogo miałby byc zazdrosny? - do rozmowy dołączył sie Vasilii.

- O ciebie - zaczął sie śmiać - Najdziwniejsze jest to, że on chyba nie wie że ty jesteś.... No...

- Homo? - powiedzialam równocześnie z Vas'em, po czym sie zaśmialiśmy.

- Tak... Dawidowi odbija, przed chwilą przyszedł do mnie i Tomsona i zaczął mówic coś w stylu :" Ja sie tak bardzo staram by mnie zauważyła, a ona woli teko makijażyste ". - powiedział, starając się naśladować głos Dawida.

- O kurde... - zaczęłam mówić jednak przerwał mi Vas.

- Ha!  Widzisz? MÓWIŁEM że do siebie pasujecie! I z tego co słyszę to naprawde z wzajemnością.

- Ale on jest zazdrosny o CIEBIE!  - powiedziałam lekko podenerwowana - czy ty to rozumiesz?

- Zrozumiałem - powiedział spokojnie - Poczekaj aż będzie chciał z tobą rozmawiać. Reszta wyjdzie sama.

Tak więc zrobiłam.




Rozdział 1/2

Voice of Love | D.K |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz