Nazajutrz wstałam i wykonałam wszystkie poranne czynności. Do łazienki musiałam chodzić na dół, co utrudniło mi życie.
— Edd, kiedy zrobicie coś z tym zamkiem na górze? — zapytałam go, gdy spotkaliśmy się w kuchni
— jutro to zrobię — obiecał. No dobrze... poszłam się przebrać w [w.k] koszulkę i czarne jeansy. Kiedy już się ubrałam, poszłam zjeść naleśniki, które przyrządził zielonobluzy. Usiadłam przy stole i zaczęłam spożywać. W moim towarzystwie siedzieli wszyscy mieszkańcy, po za Tomem.
— Chłopcy, gdzie ananas? — zapytałam
— yyy... no wiesz, miał coś do załatwienia i... — Edd zaczął coś kręcić. Przestraszyłam się. Gdzie Tom mógłby pójść? Szybko dokończyłam naleśnika i poszłam na górę. Miałam ochotę coś narysować, ale nie chciałam kończyć wczorajszego rysunku. Wyrwałam tamtą kartkę i narysowałam wszystko od nowa. Po chwili coś mnie olśniło. Zapukałam do pokoju Matta, który o dziwo już tam był.
— potrzebujesz czegoś? — zapytał miło
— w sumie tak. Masz może numer do Toma? — zapytałam od razu
— mam... tylko gdzie ja mam ten... telefon! Gdzie on jest? Chłopak wbiegł do swojego „królestwa" w poszukiwaniu telefonu. Odpuściłam sobie i poszłam do siebie. Martwiłam się o ananaska...
O godzinie czternastej w końcu skończyłam rysunek. Był na prawdę pracochłonny, ale efekt bardzo mi się podobał. Potem postanowiłam obejrzeć coś na laptopie, więc weszłam na YouTube w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Nic nie zwróciło mojej uwagi, więc odstawiłam urządzenie. Chwyciłam telefon, zaczęłam szukać Toma na messengerze. Wciąż nie wrócił do domu. Naszczęście szybko odnalazłam jego profil. Zaczęłam do niego pisać. Niestety nie odpisywał. Zdenerwowałam się. Zeszłam na dół i zjadłam resztkę wczorajszej pizzy.
— Tak? Ale masz?! No dobra... dobra idę do Ciebie, czekaj na mnie. — usłyszałam słowa Edda z salonu. Poprzątałam po jedzeniu i odczekałam chwilę po tym jak zielonobluzy wyszedł. Założyłam buty i wymknęłam się z domu. Obserwowałam gdzie zmierza Edd. Chciałam iść za nim, ale powstrzymała mnie czyjaś ręka. Odwróciłam się, okazało się, że zatrzymał mnie Matt
— [t.i], zagrasz z nami w chińczyka? Wczoraj kupiłem — uśmiechnął się
— Przepraszam, ale... no — nie wiedziałam co mam mu powiedzieć, więc zgodziłam się — aj, no dobra — zaśmialiśmy się. Okazało się, że Tord woli siedzieć sam w pokoju niż grać z nami, więc nie dziwię się, że mnie wołał. Rzuciłam kostką jako pierwsza. Okazało się, że wylosowałam sześć dzięki czemu wyszłam z domku, na co Matt trochę się zmartwił. W końcu i tak narcyz wygrał, a ja kulturalnie mu pogratulowałam. Zakończyliśmy grę, kiedy do domy wszedł Tom. Wyglądał inaczej niż zazwyczaj, a niebieską bluzę zastąpiła koszula w podobnym kolorze. W prawdzie nie była strasznie elegancka, ale bardzo szybko zauważyłam zmianę.
— [t.i]? Idziesz do tego sklepu muzycznego? — zapytał ananas
— no jasne! — Szybko ubrałam buty i wyszłam razem z nim. Poszliśmy w wyznaczone miejsce. Okazało się, że wcale nie mieliśmy tak daleko.
— pooglądaj sobie tu instrumenty, a ja pójdę kupić kilka rzeczy. — rzucił w moim kierunku — poproszę te trzy niebieskie kostki i może jeszcze ten pasek — powiedział już do sprzedawcy.
— polecamy również struny do gitary, teraz w promocyjnej cenie — odrzekł mu szczupły okularnik stojący za ladą
— a w sumie, może pan doliczyć
— to wszystko?
— tak — chudzielec obliczył i podał cenę zakupów, po czym zapakował wszystko do reklamówki. Tom odszedł od lady i stanął obok mnie. Oglądałam właśnie białą gitarę elektryczną. — ładna. Podoba Ci się?
— tak. Ale zawsze wolałam klasyczne gitary. Jedna jest moim zdaniem cudowna — odpowiedziałam
— pokaż mi ją — chłopak uśmiechnął się. Podeszlam do jednej z szaf i wskazałam mu jasną gitarę. — piękna. — ponownie posłał mi uśmiech — chciałabyś taką?
— no jasne. Ale nie mam tyle pieniędzy. — Tom kiwnął głową, że wychodzimy, a ja bez wachania pobiegłam do drzwi. Trwał piękny zachód słońca. Stwierdziliśmy, że udamy się do parku. Złapałam go za rękę, szliśmy tak przez chwilę, gdy nagle ananas zatrzymał się
— [t.i] — uklęknął — czy ty... zechcesz zostać moją dziewczyną? — wiedziałam co mam odpowiedzieć. Krzyknęłam głośne „tak" a on otworzył pudełeczko, z pięknym [w.k] naszyjnikiem. Chłopak wstał, a ja mocno go przytuliłam. Po chwili, nasze usta były już złączone, w długim, namiętnym pocałunku. Znałam go tylko trzy dni, a miałam wrażenie, że przyjaźnimy się od dziecka. Powoli kroczyliśmy do domu. Kiedy już otworzyliśmy drzwi, Tom wciągnął mnie po schodach na górę, usadził mnie w swoim pokoju na łóżku i wyciągnął gitarę
— Susan, teraz twoja kolej — wyszeptał do niej, po czym zaczął grać. Był tak strasznie uroczy. Pokochałam go.
CZYTASZ
Już dobrze (Tom x Reader) [WERSJA PIERWOTNA]
FanfictionKlasyczny Tom x Reader z nie pewną przyszłością 🍳