Syriusz przyjął zakończenie zajęć z ogromnym zadowoleniem. Musiał przyznać, że pomysł Beckett sprawdzał się naprawdę doskonale — odpowiadanie na pytania stało się dużo łatwiejsze, gdy ktoś inny podsuwał mu poprawne odpowiedzi. Nie zmieniało to jednak faktu, że istniały przedmioty, w których magiczna Kamasutra nie mogła mu pomóc, jak na przykład Eliksiry. Chłopak oddałby wiele, żeby Krukonka znalazła sposób na warzenie mikstur za niego. Przynajmniej nie musiałby wtedy w skupieniu podążać za instrukcjami i, co gorsza, słuchać profesora podczas lekcji.
Coś takiego nigdy nie przyszło mu do głowy, ale zaczynał sądzić, że nieustanne spanie podczas części teoretycznej wszystkich zajęć, było nieco głupim pomysłem. Nikt nie odmówiłby mu talentu i pewnych umiejętności, ale Black był zwyczajnie zbyt leniwy, aby zależało mu na czymś więcej. Okazało się jednak, że otrzymywanie pochwał za własną pracę należało do niezwykle przyjemnych doświadczeń — prawie tak przyjemnych, jak branie gorącego prysznica po ciężkim dniu.
Syriusz uśmiechnął się na myśl o tym, że już za kilka chwil wskoczy pod strumień ciepłej wody i pozwoli sobie na zapomnienie o wszystkich zmartwieniach. Ostatnie dni odcisnęły na nim piętno — fioletowe sińce pod oczami i zdecydowanie niezdrowo wyglądająca skóra były tego dowodem. Kiedy patrzył w lustro, miał wrażenie, że widzi raptem cień dziewczyny, która zwykła go irytować nawet samym oddychaniem. I chociaż ciężko było mu to przyznać, nieco brakowało mu zwyczajowego blasku w niebieskich tęczówkach Beckett, który w jakiś magiczny sposób czynił jej oczy ognistymi.
— Wszystko w porządku, Amy? — spytała Melinda, jakby czytając mu w myślach.
— Tak — odparł mechanicznie i uśmiechnął się słabo. — Jestem po prostu zmęczona.
— Ostatnio często ci się to zdarza — zauważyła dziewczyna, a Syriusz wywrócił oczami.
Tak, bycie Amelią Beckett wykończyłoby każdego, oprócz samej Beckett. Z każdym dniem jego podziw dla dziewczyny rósł znacząco, co nie do końca mu się podobało. Jakiekolwiek względnie pozytywne myśli o Krukonce wydawały mu się absolutnym szaleństwem.
— Nic nie poradzę. — Syriusz wzruszył ramionami i pchnął drzwi do ich dormitorium. — Idę pod prysznic — oświadczył stanowczo i, zanim Melinda zdążyła coś powiedzieć, czmychnął do łazienki.
Ściągnął szatę, po czym przystąpił do rozpinania guzików koszuli, starając się jednocześnie nie patrzeć w lustro. Nie wiedział, co nim kierowało, ale świadomie unikał sytuacji, w których zostawał sam na sam z nagim ciałem Beckett. Czuł się dziwnie z myślą, że patrzył i dotykał czegoś, co dziewczyna skrywała z ogromną pieczołowitością. Jasne, w pierwszej chwili ciężko mu było powstrzymać podobne zapędy, ale teraz... Teraz nie potrafił powstrzymać myśli, że, mimo wszystko, zasługiwała na szacunek.
Jeśli jednak powiedziałby, że nie kusiło go, aby zrzucić wszystkie ubrania i stanąć przed lustrem, podziwiając widoki, kłamałby jak najęty. Może i udawało mu się nie patrzeć, ale wcale nie potrzebował wiele, żeby jego wyobraźnia zaczęła działać na najwyższych obrotach. Wystarczył powierzchowny, niemalże „surowy" dotyk, a jego myśli wypełniały się nieprzyzwoitymi obrazami, które... Cóż, normalnie przyjąłby z otwartymi ramionami, gdyby nie dotyczyły akurat tej osoby.
Zdjął koszulę i sięgnął do zamka spódnicy, czując się jak ostatni zboczeniec. Sprawy jedynie pogorszyły się, gdy chwycił zapięcie od stanika, a jego serce przyspieszyło znacząco. Dreszcz przebiegł mu po plecach, a nagłe uderzenie gorąca sprawiło, że na moment się zawahał.
Na gacie Merlina... Czy on naprawdę był podniecony, rozbierając... samego siebie? Syriusz jęknął cicho i zacisnął powieki z irytacją. Rozpiął szybko biustonosz, zdjął majtki i wszedł pod prysznic, nie mogąc zrozumieć swojej chorej reakcji. Nie, żeby było w niej coś dziwnego. W końcu wciąż pozostawał mężczyzną, a jakakolwiek myśl o zdejmowaniu ubrań z całkiem atrakcyjnej dziewczyny niosła za sobą konsekwencje. Normalnie byłyby one nieco bardziej... widoczne, ale tak czy siak nie mógł pomylić ich z niczym innym.
CZYTASZ
Czarno to widzę ✔ [Syriusz Black x OC]
FanfictionCiało Amelii Beckett miało jedną, ogromną zaletę - od siedemnastu lat należało tylko i wyłącznie do niej. Dziewczyna zdecydowanie nie spodziewała się, że ulegnie to kiedyś zmianie. No bo kto właściwie spodziewałby się, że nagle obudzi się w nieswoim...