Syriusz padł na łóżko i jęknął w poduszkę. Czuł się wyczerpany, zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Nigdy nie był entuzjastą chodzenia na zajęcia, ale wystarczył zaledwie jeden dzień, by znienawidził tę czynność ponad wszystkie inne.
Naprawdę nie rozumiał, jak Beckett radziła sobie z nieustanną presją ze strony profesorów, ale w jego umyśle narodziło się coś na kształt podziwu dla dziewczyny i jej odporności. Może była to jedynie kwestia przyzwyczajenia? Och, kogo on chciał oszukać... Panna Nadęta zapewne nie czuła żadnej presji, bo zwyczajnie nie miała problemu z odpowiadaniem na pytania — nawet te najbardziej skomplikowane.
Syriusz obrócił się na plecy i westchnął ciężko, gdy spojrzał prosto w oczy Melindy, która nachylała się nad nim z niepokojem wymalowanym na twarzy.
— Amy... Chcesz mi wyjaśnić, co się z tobą dzieje?
Bardzo tego chciał. Nie musiałby wtedy robić z siebie kretyna, chociaż w zaciszu dormitorium. Wątpił jednak, że jego sytuacja poprawiłaby się na skutek wyznania prawdy. Melinda rzeczywiście nie wyglądała na litościwą i skłonną do łamania szkolnych zasad. Nie była Huncwotem.
Myśl o chłopakach, którzy zapewne musieli użerać się z Beckett, sprawiła mu niemalże fizyczny ból. Miał za sobą naprawdę beznadziejny dzień i z radością przyjąłby jakikolwiek głupi żart Jamesa. Ba, nawet umoralniający wykład Luniaczka zadziałałby kojąco na zszargane nerwy Syriusza. Niestety, mógł liczyć jedynie na wyrzuty ze strony Melindy.
— Nie czuję się sobą — odparł dziewczynie, a ona uniosła brwi w kpiącym geście.
— No co ty nie powiesz? Zachowujesz się jakbyś pozamieniała się z Blackiem na rozumy — oświadczyła Krukonka, co przyprawiło go o chęć wybuchnięcia histerycznym śmiechem.
Jak na złość, rozum był jedyną rzeczą, którą się nie zamienili. W jego głowie pojawił się jednak doskonały pomysł, który natychmiast skłonił go do podniesienia się do pozycji siedzącej i spytania:
— A co, jeśli właśnie tak się stało?
Serce Sryiusza przyspieszyło w odpowiedzi na ten nagły przypływ geniuszu. Przez moment udało mu się zapomnieć o tym, jak w beznadziejnej sytuacji się znajdował.
— Co, jeśli zaklęcie Blacka zepsuło mój umysł? — kontynuował rozpaczliwym tonem. — Ja naprawdę próbowałam odpowiedzieć na te wszystkie pytania, ale w głowie miałam jedynie pustkę...
— Nie słyszałam nigdy o zaklęciu, które działałoby w ten sposób — odparła ostrożnie Melinda, ale chłopak nie zamierzał tak łatwo odpuścić.
— Przecież nie znasz wszystkich czarów. Kto wie, czym Black przeklął Snape'a?
— Czekaj, nie powiedział ci? — zdziwiła się Krukonka, a on wzruszył ramionami.
— Od kiedy to wierzymy jego słowom? — powiedział, czując się co najmniej dziwnie.
Owszem, zdarzało mu się kłamać — i to nawet całkiem często. Mimo to nie zrobiłby czegoś podobnego w takiej sytuacji. Nie był przecież zimnym draniem, który czerpałby przyjemność z robienia innym krzywdy. Na twarzy Melindy nie pojawiło się jednak zdziwienie, co pozwoliło mu sądzić, że Beckett nie raz poddawała już w wątpliwość jego prawdomówność.
— Racja. Jeśli walnął cię jakąś paskudną klątwą, na pewno nie chciałby się do tego przyznać. Wywaliliby go ze szkoły, a może nawet i gorzej...
Syriusz zacisnął zęby, co nie wydawało się wcale niewłaściwą reakcją na zarzut Melindy. W rzeczywistości czuł wściekłość na myśl o tym, że ktokolwiek uważał go za aż tak okropną osobę. Jasne, nie przewidział, że spartaczy proste zaklęcie, ale nie był Smarkerusem, który rzucał czarnomagicznymi klątwami na szkolnych korytarzach.
![](https://img.wattpad.com/cover/180104015-288-k535535.jpg)
CZYTASZ
Czarno to widzę ✔ [Syriusz Black x OC]
FanficCiało Amelii Beckett miało jedną, ogromną zaletę - od siedemnastu lat należało tylko i wyłącznie do niej. Dziewczyna zdecydowanie nie spodziewała się, że ulegnie to kiedyś zmianie. No bo kto właściwie spodziewałby się, że nagle obudzi się w nieswoim...