#10. Kłamstwo ma krótkie nogi

6.4K 483 331
                                    

Syriusz przyglądał się Melindzie z taką intensywnością, że tylko cud powstrzymywał go od wypalenia dziur na jej czole. Nie miał pojęcia, dlaczego Krukonka nie zauważyła jego dziwnego zachowania, ale poniekąd był za to wdzięczny. Co właściwie powinien jej powiedzieć? Hej, Mel, kojarzysz tego kolesia z Gryffindoru, którego obie nienawidzimy? Idę z nim na randkę! Nie musiał być cholernym geniuszem, aby wiedzieć, że skończyłoby się to, co najmniej, kiepsko.

Dlaczego wydało mu się to dobrym pomysłem? Doskonałe wytłumaczenie dla większości spraw... Merlinie, co on sobie myślał?! Być może faktycznie oboje czuliby ulgę, mogąc zrezygnować z udawania ludzi, którymi nie byli, ale przecież... Przecież udawanie pary także nie należało do najprostszych. Z dwojga złego Syriusz wolałby już zwyczajnie zachowywać się jak Beckett, na randce z nudziarzem, niż narażać swoją nieskazitelną reputację na uszczerbek.

Co go podkusiło? Zadawał sobie to pytanie któryś raz z kolei i, tak jak wcześniej, natychmiast przypomniał sobie dreszczyk ekscytacji, który przemknął przez jego ciało na szlabanie, gdy zaproponował tę niedorzeczność. Jak doszło do tego, że myśl o spędzeniu czasu z Amelią Beckett przestała być absolutnie odrażająca, a zamiast tego stała się... znośna?

— Czemu się tak gapisz? — westchnęła Melinda, a on zamrugał z dezorientacją, wyrwany z transu.

— Nie gapię się — zaprotestował głupio, co dziewczyna skwitowała ironicznym uśmiechem. — No dobra, gapię się, ale nie wiem dlaczego. To znaczy wiem, ale...

— Powiedz po prostu o co ci chodzi — warknęła Krukonka, wywracając oczami. — Ostatnio gadasz takie niedorzeczności, że nic mnie już nie zdziwi.

— A założymy się? — palnął Black i uśmiechnął się nerwowo.

Jego zwyczajowa pewność siebie wyparowała, co zresztą często zdarzało się w towarzystwie przyjaciółki Beckett. Melinda miała niezwykłą zdolność do onieśmielania, która z początku szokowała chłopaka dogłębnie; Syriusz Black nie obcował zazwyczaj z osobami wzbudzającymi w nim dyskomfort. Właściwie ciężko mu było przyzwyczaić się do nieustannej czujności, jaką musiał zachowywać w towarzystwie współlokatorki. Z tego, co zauważył, dziewczęta rzadko poruszały bzdurne tematy, co jemu i Jamesowi przytrafiało się nagminnie.

— No więc... — zaczął Syriusz, widząc, że spojrzenie Krukonki nie złagodniało, a wprost przeciwnie. — Bo widzisz... Pamiętasz, jak Ada... Adrian zaprosił mnie na randkę?

— Biedny chłopak. Złamałaś mu serce — odparła dziewczyna i uśmiechnęła się z politowaniem. — Co z nim?

— No... Powiedziałam wtedy, że idę z kimś innym — mruknął Black, a ona zmrużyła oczy.

— Amelio Beckett... Czy ty chcesz mi powiedzieć, że w końcu postanowiłaś zacząć randkować?!

— Wstrzymaj się z ekscytacją, bo chyba nie spodoba ci się mój... wybranek — stwierdził Syriusz i westchnął.

Melinda, ku jego zdziwieniu, parsknęła śmiechem i machnęła ręką.

— Daj spokój, Amy. O ile nie umawiasz się Blackiem, naprawdę nie zamierzam cię krytykować.

Syriusz odwrócił wzrok i odchrząknął, próbując zdusić w zarodku histeryczny napad śmiechu. Naprawdę nie wiedział, dlaczego dziewczyna uparła się, żeby go nienawidzić, ale, o ile na co dzień potrafił to zignorować, obecnie stanowiło to spory problem. Merlinie... A mógł zwyczajnie pójść na randkę z Luniaczkiem — porządnym chłopcem, który na pewno zyskałby aprobatę w oczach Krukonki.

Czarno to widzę ✔  [Syriusz Black x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz