#25. Miętowa słodycz

6.4K 462 288
                                    

Syriusz parsknął śmiechem, gdy James zerwał się z łóżka jak oparzony, kiedy oberwał zaklęciem rozśmieszającym. Zanim zorientował się, co się dzieje, z jego ust wydobył się szaleńczy rechot.

— Zabiję cię, Łapa! — chichotał Potter, a Remus pokręcił głową z niedowierzaniem.

— Jak dzieci... — mruknął, ale kącik jego ust drgnął w rozbawieniu.

Black przewrócił się na plecy, gdy James rzucił się na niego, wciąż śmiejąc się w niebogłosy.

— Zrobiłbyś coś z sobą! Idź pomęczyć Beckett i daj mi spać — rechotał, chociaż Syriusz nie wątpił, że był niezmiernie poirytowany, sądząc po energii, z jaką okładał go poduszką.

— Dobra, Rogaś, daj mi spokój, już nawet pożartować nie można — jęknął i zasłonił twarz dłońmi.

Remus chwycił różdżkę i, z ciężkim westchnieniem, odczarował przyjaciela, który jednak nie przestawał siłować się z Blackiem. Obaj spoważnieli dopiero wtedy, kiedy spadli z łóżka z głuchym łoskotem.

— A tak poważnie, czemu właściwie tu siedzisz, zamiast uprzykrzać życie Amelusi? — burknął Potter i ostatni raz szturchnął kumpla, po czym podniósł się z podłogi.

Tymczasem Syriusz pozostał w miejscu i skrzywił się nieznacznie. Nie uśmiechało mu się siedzenie w bibliotece, znowu, a dziewczyna upierała się, że przed świętami miała okropnie dużo roboty, czego kompletnie nie rozumiał. I tak była najmądrzejszą — i najbardziej przemądrzałą — osobą w całym zamku. Zastanawiał się, czy jej nieustanna potrzeba pogłębiania wiedzy nie wiązała się przypadkiem z próbą ucieczki przed nim.

Tylko dlaczego miałaby uciekać? Przecież nie zrobił nic złego!

— I tak się z nią później zobaczę. Na szlabanie — odpowiedział w końcu, decydując, że pewnie tylko mu się wydawało, a Beckett miała bzika na punkcie nauki.

— To Nerwcia ciągle pozwala jej nadzorować szlaban, chociaż cały Hogwart wręcz huczy od plotek na wasz temat? — zakpił James, układając się ponownie na łóżku.

— No... Tak. Raczej się nie spodziewa, że jej cudowna Amelia mogłaby posunąć się do robienia brzydkich rzeczy — parsknął Syriusz, co natychmiast spowodowało zainteresowanie Pottera. - Tym bardziej, że moje stopnie z Transmutacji znacząco się poprawiły.

— A ma rację czy nie?

Black uśmiechnął się i przymknął oczy, przypominając sobie ostatni szlaban, który definitywnie pchnął ich w dobrym kierunku. Nie obraziłby się za powtórkę z rozrywki, chociaż tym razem... Tym razem na pewno by ją pocałował.

Przestał się uśmiechać, zdając sobie sprawę, że popełnił kolosalną głupotę tamtego ranka, gdy postanowił się z nią podroczyć i jedynie cmoknął ją w policzek. Miał wrażenie, że gdyby wtedy zdecydował się zwyczajnie zrobić to, czego oboje chcieli, nie musiałby się teraz zastanawiać, skąd brało się między nimi dziwne napięcie. Często przyłapywał się na wpatrywaniu w jej usta, a ona zapewne robiła to samo, chociaż lepiej się kryła. Był jednak przekonany, że zastanawiała się, dlaczego do tej pory nie zrobił tego kroku, a on...

On zwyczajnie nie chciał się narzucać.

— Cholera wie — burknął w końcu w odpowiedzi, żałując, że jego odwaga najwyraźniej poszła w las albo została w nim po ostatniej pełni.

— Uuu, wyczuwam kłopoty w raju — zaśmiał się James. — Może powinieneś zastosować terapię szo...

— Zamknij się! — powiedzieli jednocześnie Syriusz i Remus, a Potter zrobił naburmuszoną minę.

Czarno to widzę ✔  [Syriusz Black x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz