#33. Widmo przyszłości

5.6K 383 138
                                    

Syriusz niemalże nie mógł uwierzyć, że do OWUTEMów pozostało zaledwie kilka dni. Jeszcze bardziej nie mieścił mu się w głowie spokój Amelii, która siedziała tuż przed nim, opierając plecy o jego klatkę piersiową. Spoglądała w ciszy na nieruchomą taflę jeziora, a jej palce przesuwały się po przedramieniu Syriusza w nieobecnym geście.

Słońce chyliło się ku zachodowi, ale temperatura wciąż była wystarczająco wysoka, by przesiadywać na Błoniach, szukając odpoczynku od nieustannej nauki. Ku jego zdziwieniu to Beckett zaproponowała, by wyszli na zewnątrz, z dala od biblioteki i nieustannego narzekania pozostałych uczniów, którzy zbyt późno zabrali się za wkuwanie materiału.

Black miał ochotę uśmiechnąć się z satysfakcją; być może został zmuszony do powtarzania wiadomości, ale pierwszy raz nie czuł żadnego niepokoju związanego ze zbliżającymi się egzaminami — i to na dodatek najważniejszymi w jego dotychczasowym życiu. Jeśli jednak nawet Amelia uznała, że posiadał wystarczająco dużą wiedzę, by zdać je bez większych problemów, Syriusz także nie zamierzał się przejmować.

Nie spodziewał się po niej aż tak chłodnego podejścia do sprawy. Sądził, że zacznie panikować, nieustannie wymyślając coraz to nowsze, czarne scenariusze, ale dziewczyna najwyraźniej pogodziła się z niepewną przyszłością. Zrobiła, co mogła, by ułatwić sobie wejście w samodzielne życie, a reszta... Reszta nie zależała do końca od niej.

— O czym myślisz? — spytała cicho Amelia, a on uśmiechnął się i wtulił twarz w jej rozpuszczone włosy.

— O tym, jak buntownicza się zrobiłaś — odparł pół żartem, pół serio, co skwitowała prychnięciem.

— Mówiłam ci, że systematyczna nauka popłaca. Nie mam już czego powtarzać, a nie chcę spędzić ostatnich dni szkoły w bibliotece. To w zasadzie jedyny moment, który mogę jeszcze poświęcić na beztroskę — stwierdziła całkowicie poważnie, ścierając uśmiech z twarzy Syriusza.

Tak... Może i była spokojna, ale w jej głowie wciąż kłębiło się mnóstwo negatywnych myśli. Black doskonale wiedział, czego dotyczyły. W prasie po raz pierwszy pojawiły się wzmianki o tajemniczych, niewyjaśnionych zaginięciach, a także o niepokoju w świecie Mugoli, spowodowanym dziwnymi wypadkami, których nikt nie umiał wytłumaczyć.

Większość uczniów ignorowała przesłanki, ale byli tacy, którzy rozumieli, że nie chodziło jedynie o serię niefortunnych zdarzeń, a coś znacznie bardziej niebezpiecznego, co wkrótce miało zawisnąć nad głowami wszystkich czarodziejów w Wielkiej Brytanii.

Chłopak nie uważał, by cała ta sytuacja była sprawiedliwa. Powinni skończyć szkołę, nie zastanawiając się nad tym, jak szybko ich życia skomplikują się jeszcze bardziej niż dotychczas. Nie powinni martwić się losem świata, kiedy nie byli nawet pewni jutra, z wielu innych przyczyn. A jednak oboje mimowolnie skupiali swoją uwagę na widmie, które przysłaniało przyziemne problemy — co wcale nie znaczyło, że wydawały się one mniejsze.

— Może nie będzie tak źle — powiedział Syriusz, wbrew swoim myślom, ale dziewczyna westchnęła ciężko i pokręciła głową.

— Już sama nie wiem, co sądzić. Nie wiem, czy powinnam skupić się jedynie na tym, by znaleźć pracę, czy może... Czy może raczej przygotowywać się na walkę?

Chłopak skrzywił się mocno, słysząc gorycz w jej głosie. Dopóki Prorok Codzienny milczał, wciąż tliła się w nich jakaś iskierka nadziei, że problem rozpłynie się, zanim jeszcze zdążył się na dobre skrystalizować. Tymczasem znikało coraz więcej ludzi, a ich rodziny nie wierzyły w zapewnienia Ministerstwa o jak najlepszym porządku. Szukały odpowiedzi na własną rękę, zwracając się do mediów, a media zrobiły to, co umiały doskonale — zasiały w społeczeństwie ziarnko paniki, które z każdym kolejnym dniem przybierało na sile.

Czarno to widzę ✔  [Syriusz Black x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz