Syriusz nigdy nie czuł się tak zdenerwowany, siedząc przed biurkiem profesor McGonagall. Bywał tu zwyczajnie zbyt często, by się przejmować, ale tym razem jego żołądek zamienił się w supeł napięcia. Wystarczyło jedno spojrzenie na twarz Beckett, by wiedzieć, że sprawy faktycznie nie wyglądały najlepiej, mimo wstawiennictwa Melindy.
— Muszę przyznać, że ciężko mi było uwierzyć w historię panny Dawes — zaczęła wicedyrektorka, a on przełknął głośno ślinę.
Gdyby ktoś powiedział mu, że utknie w ciele Amelii Beckett, sam miałby wątpliwości, co do poczytalności tej osoby. Tymczasem bolesny skurcz gdzieś w podbrzuszu przypomniał mu o tym, jak realna była obecna sytuacja.
— Kiedy jednak zastanowiłam się nad waszym ostatnim zachowaniem, doszłam do wniosku, że nie zaszła żadna pomyłka.
Syriusz spojrzał na Amelię, która przyglądała się profesorce z napięciem. Bawiła się palcami w geście zdenerwowania, jedynie podsycając niepokój chłopaka. Nie cierpiał uczucia niepewności. Gdyby chodziło tylko o niego, zapewne olałby całą sprawę, ale... Beckett miała znacznie więcej do stracenia niż on i, choć nie przyznałby tego na głos, czuł się fatalnie z myślą, że faktycznie mogłaby zostać ukarana przez jego głupotę.
— Pani profesor, ja naprawdę... — zaczęła Amelia, ale profesor uciszyła ją ostrym spojrzeniem.
— Panno Beckett, czas na wyjaśnienia minął dawno temu. W dalszym ciągu nie jestem w stanie zrozumieć, jak mogła się pani wykazać aż tak skrajną nieodpowiedzialnością. Nie mówię nawet o samym... pojedynku między uczniami, ale o konsekwencjach nieudanej Transmutacji. Śmiem twierdzić, że zna je pani doskonale — stwierdziła Minerwa, a Syriusz zwiesił smętnie głowę.
Co też go podkusiło, żeby namawiać tę dziewczynę do zatajenia prawdy przed nauczycielami? Ach, no tak... Ratował własną dupę. Jak zwykle zresztą.
— Nie wiedziałam, co robić, pani profesor — mruknęła Amelia i odwróciła wzrok. — Spanikowałam, z czego nie jestem dumna, ale... Sama pani przyzna, chyba nikt by nie wiedział, jak się zachować i co właściwie się stało.
— Właśnie po to są nauczyciele, panno Beckett. Aby wyjaśniać takie sprawy. Przecież nie uczestniczyła pani w pojedynku, z tego co przekazała mi panna Dawes. Dlaczego więc czuła pani potrzebę by kłamać?
— To akurat moja wina, profesor McGonagall — wtrącił się Syriusz, widząc rozpacz na twarzy dziewczyny. Od razu poczuł się odrobinę lepiej. — Przekonałem ją, że wyrzuciłaby ją pani ze szkoły. Tak naprawdę starałem się jedynie uratować siebie.
Zignorował zaskoczone spojrzenie Krukonki i wzruszył ramionami, chociaż miał ochotę krzyczeć z frustracji.
— Cała ta sprawa jest tylko i wyłącznie moją winą. Beckett nie powinna tutaj być — rzucił smętnie, a McGonagall zamarła, wyraźnie zaskoczona.
Przez moment w gabinecie panowała cisza, którą przerwało odchrząknięcie dyrektorki.
— Cóż, panie Black... Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek usłyszę od pana podobne wyznanie, ale jestem mile zaskoczona. W całej tej sytuacji jest to chyba jedyna pozytywna rzecz. Syriusz Black w końcu zmądrzał — dodała z ironią, a chłopak zdusił chęć wywrócenia oczami.
Jeszcze niedawno nazwała go inteligentnym. Nie zamierzał wierzyć, że faktycznie miała go wcześniej za kretyna. Niepokornego ucznia — być może. Ale na pewno nie za kogoś nieumiejącego myśleć.
— Zanim dokładnie was zbadam... — Profesor zawiesiła głos, a Krukonka wstrzymała oddech w oczekiwaniu. — Panno Beckett, obawiam się, że nie mogę przymknąć oka na wasze karygodne zachowanie. A w szczególności pani.
![](https://img.wattpad.com/cover/180104015-288-k535535.jpg)
CZYTASZ
Czarno to widzę ✔ [Syriusz Black x OC]
FanfictionCiało Amelii Beckett miało jedną, ogromną zaletę - od siedemnastu lat należało tylko i wyłącznie do niej. Dziewczyna zdecydowanie nie spodziewała się, że ulegnie to kiedyś zmianie. No bo kto właściwie spodziewałby się, że nagle obudzi się w nieswoim...