#14. Prefekt (Nie)Nadęta

5.8K 508 295
                                    

Syriusz nigdy nie czuł się tak zdenerwowany, siedząc przed biurkiem profesor McGonagall. Bywał tu zwyczajnie zbyt często, by się przejmować, ale tym razem jego żołądek zamienił się w supeł napięcia. Wystarczyło jedno spojrzenie na twarz Beckett, by wiedzieć, że sprawy faktycznie nie wyglądały najlepiej, mimo wstawiennictwa Melindy.

— Muszę przyznać, że ciężko mi było uwierzyć w historię panny Dawes — zaczęła wicedyrektorka, a on przełknął głośno ślinę.

Gdyby ktoś powiedział mu, że utknie w ciele Amelii Beckett, sam miałby wątpliwości, co do poczytalności tej osoby. Tymczasem bolesny skurcz gdzieś w podbrzuszu przypomniał mu o tym, jak realna była obecna sytuacja.

— Kiedy jednak zastanowiłam się nad waszym ostatnim zachowaniem, doszłam do wniosku, że nie zaszła żadna pomyłka.

Syriusz spojrzał na Amelię, która przyglądała się profesorce z napięciem. Bawiła się palcami w geście zdenerwowania, jedynie podsycając niepokój chłopaka. Nie cierpiał uczucia niepewności. Gdyby chodziło tylko o niego, zapewne olałby całą sprawę, ale... Beckett miała znacznie więcej do stracenia niż on i, choć nie przyznałby tego na głos, czuł się fatalnie z myślą, że faktycznie mogłaby zostać ukarana przez jego głupotę.

— Pani profesor, ja naprawdę... — zaczęła Amelia, ale profesor uciszyła ją ostrym spojrzeniem.

— Panno Beckett, czas na wyjaśnienia minął dawno temu. W dalszym ciągu nie jestem w stanie zrozumieć, jak mogła się pani wykazać aż tak skrajną nieodpowiedzialnością. Nie mówię nawet o samym... pojedynku między uczniami, ale o konsekwencjach nieudanej Transmutacji. Śmiem twierdzić, że zna je pani doskonale — stwierdziła Minerwa, a Syriusz zwiesił smętnie głowę.

Co też go podkusiło, żeby namawiać tę dziewczynę do zatajenia prawdy przed nauczycielami? Ach, no tak... Ratował własną dupę. Jak zwykle zresztą.

— Nie wiedziałam, co robić, pani profesor — mruknęła Amelia i odwróciła wzrok. — Spanikowałam, z czego nie jestem dumna, ale... Sama pani przyzna, chyba nikt by nie wiedział, jak się zachować i co właściwie się stało.

— Właśnie po to są nauczyciele, panno Beckett. Aby wyjaśniać takie sprawy. Przecież nie uczestniczyła pani w pojedynku, z tego co przekazała mi panna Dawes. Dlaczego więc czuła pani potrzebę by kłamać?

— To akurat moja wina, profesor McGonagall — wtrącił się Syriusz, widząc rozpacz na twarzy dziewczyny. Od razu poczuł się odrobinę lepiej. — Przekonałem ją, że wyrzuciłaby ją pani ze szkoły. Tak naprawdę starałem się jedynie uratować siebie.

Zignorował zaskoczone spojrzenie Krukonki i wzruszył ramionami, chociaż miał ochotę krzyczeć z frustracji.

— Cała ta sprawa jest tylko i wyłącznie moją winą. Beckett nie powinna tutaj być — rzucił smętnie, a McGonagall zamarła, wyraźnie zaskoczona.

Przez moment w gabinecie panowała cisza, którą przerwało odchrząknięcie dyrektorki.

— Cóż, panie Black... Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek usłyszę od pana podobne wyznanie, ale jestem mile zaskoczona. W całej tej sytuacji jest to chyba jedyna pozytywna rzecz. Syriusz Black w końcu zmądrzał — dodała z ironią, a chłopak zdusił chęć wywrócenia oczami.

Jeszcze niedawno nazwała go inteligentnym. Nie zamierzał wierzyć, że faktycznie miała go wcześniej za kretyna. Niepokornego ucznia — być może. Ale na pewno nie za kogoś nieumiejącego myśleć.

— Zanim dokładnie was zbadam... — Profesor zawiesiła głos, a Krukonka wstrzymała oddech w oczekiwaniu. — Panno Beckett, obawiam się, że nie mogę przymknąć oka na wasze karygodne zachowanie. A w szczególności pani.

Czarno to widzę ✔  [Syriusz Black x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz