4.

653 15 0
                                    

*VEE*

Kolejnego dnia pobudka jak zawsze była o szóstej. 

- Nadejdzie zmiana. Biegać będziecie z kimś innym przez pewien czas

- No nie!- ktoś powiedział

- 15- odezwał się Diego 

Na ziemię spadła osoba, która to powiedziała i zaczęła robić piętnaście pompek. Nikt się nie odezwał nie chcąc dostać kary, a Diego czekał, aż mężczyzna podniesie się i ponownie będzie mógł mówić. 

- W lewo zwrot i na stołówkę 

Uśmiechnął się do mnie, ale tylko na moment, bo prawie od razu wrócił do kamiennej twarzy i czekał, aż wszyscy wyjdziemy. Przewróciłam niepostrzeżenie oczami. Niby to kobiety często mają inne humorki.

Poszliśmy do odpowiedniego budynku i zjedliśmy naleśniki, które były bardzo dobre. Jak wszyscy zjedliśmy mogliśmy rozejść się i przygotować do biegania, lub jak w moim przypadku iść po prostu do pokoju. 

- Szeregowa Walker- usłyszałam głos Matta

Odwróciłam się w jego stronę

- Słucham pana majora 

- Idź do piętnastki. Pomożesz dla Smitha

Kiwnęłam głową i posłusznie ruszyłam w stronę odpowiedniego budynku, w którym ma być Diego. Piętnasty numer budynku, okazał się być tym, gdzie jeszcze nie mieliśmy okazji być, więc trochę się naszukałam. 

- Co tak długo?- spytał gdy podniósł na mnie wzrok 

- Musiałam znaleźć budynek i noga mi przeszkadzała- wzruszyłam ramionami podchodząc do niego 

- A już lepiej?

- Tak jest panie kapitanie- dwa ostatnie słowa powiedziałam troszkę głośniej niż resztę, na co lewy kącik ust Smitha ruszył ku górze

- Jak siniaki? Masz nowe?

- Lepiej i nie mam 

- Na pewno?- podniósł brew, jeszcze bardziej zmniejszając odległość między nami

- Tak- tym razem ja uniosłam brew do góry 

- Nic ci nie chce zrobić- zaśmiał się 

Ale ładny ma uśmiech. Kurwa mać Vee, jest twoim przełożonym.

- W czym mam ci pomóc?- spytałam gdy był zbyt blisko.

Pokręcił głową i oderwał ode mnie wzrok 

- Uporządkować apteczki

Kiwnęłam głową. To jest coś co umiem od dawna, bo kiedyś bardzo interesowałam się pierwszą pomocą, więc znam na pamięć co powinno się w niej znajdować. Ruszyłam w stronę materaca wojskowego i rozłożonych rzeczy obok pustych apteczek. Usiadłam na miękkim materacu i zajęłam uporządkowywaniem rzeczy

- Skąd wiesz co gdzie?- usiadł koło mnie

- Pracowałam kiedyś w wolontariacie i zajmowałam się rannymi żołnierzami

Wzięłam się za kolejną 

- Jesteś córką partnerki Matta?

Przytaknęłam 

- Nie widzę podobieństwa

- Jełop

Chłopak nie odezwał się, jedynie pakował odpowiednie rzeczy umiejscawiając je w odpowiednich miejscach. Przez następne kilka minut, żadne z nas nie postanowiło odezwać się. 

Wojsko, czy to tak wiele? {ZAWIESZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz