22.1. Twoja reakcja na jego/jej drugą tożsamość.

4.1K 125 7
                                    

Przypominam, że opowiadania, które mają przed sobą wielokropek są rozwinięciem rozdziału "pierwsze spotkanie".

Nick: W milczeniu szłaś za mężczyzną, który od rana zachowywał się bardzo tajemniczo.

- Helikopter? Spytałaś niedowieżając, widząc przed sobą ogromną maszynę.- Powiesz mi w końcu, o co tu chodzi?

- Dowiesz się w swoim czasie. - mruknął, nawet na ciebie nie patrząc

Westchnęłaś, ale posłusznie wsiadłaś do helikoptera. Podróż minęła wam w grobowej ciszy, której podziwiałaś przepiękny widok za oknem. Co jakiś czas zerkałaś również na Nicka, który z każdą chwilą stawał się coraz bardziej zestresowany.

W końcu, na rozprzestrzeniającym się oceanie, dostrzegłaś ogromny okręt przypominający wodną bazę wojenną.

- Nick, o co tu chodzi? - spytałaś wystraszona, zauważając liczne śmigłowce. Czułaś, że nie powinno was tu być.

- To właśnie ta tajemnica dotycząca mojej pracy. - powiedział, a ty zmarszczyłaś brwi. - Jestem tak na prawdę szefem tajnej organizacji. Chronimy świat przed złem. To my między innymi stworzyliśmy projekt Avengers. - wyjaśnił, a tobie opadła szczęka.

Byłaś jednocześnie przerażona, zdziwiona i zachwycona, a słowa utknęły ci w gardle. 

Steve: Byłaś właśnie ze Stevem w urzędzie załatwić jakieś drobne sprawy, kiedy rozległ się wybuch, a zaraz potem do pomieszczenia wtargnęło kilkunastu uzbrojonych napastników.

- Ręce do góry! - krzyknął jeden z nich, celując we wszystkich z broni.

Ludzie jednak zignorowali go i zaczęli panicznie biegać przed siebie, okropnie krzycząc. Ty natomiast sparaliżowana stałaś po środku. Przypomniało ci to twoje koszmary, dlatego nie byłaś w stanie wykonać najmniejszego ruchu. Zaczęłaś panicznie szukać wzrokiem Steve'a, który nagle zniknął, ale nie mogłaś go nigdzie dostrzec.

Rozległ się strzał w sufit i dopiero wtedy ludzi gwałtownie zatrzymali się, zgodnie unosząc ręce do góry i posyłając przerażone spojrzenia w oprawcom.

- Ty! - Usłyszałaś nagle i ze strachem stwierdziłaś, że chodzi o ciebie. - Podejdź no tu. - powiedział groźnie, ale ty nawet nie drgnęłaś, nie byłaś w stanie.

- Zostaw ją. - rozległ się stanowczy ton zza twoich pleców.

Odwróciłaś w tamtą stronę głowę, a twoim oczom ukazał się nie kto inny jak Steve, a ręku trzymał tarczę Kapitana Ameryki. Momentalnie zrozumiałaś, o co chodzi, napełniając się dumą.

Tony: 

(...)

- Mam tylko nadzieje, że pańska twoja druga praca nie będzie nam przeszkadzać. - mruknęłaś, kiedy szatyn zdejmował z ciebie płaszcz.

- Druga praca? - powtórzył zagadkowo, ale dobrze wiedziałaś, że wie, o co ci chodzi, jednak nie odbierałaś mu tej przyjemności i dalej grałaś w jego grę.

- Bycie Iron Manem nie jest łatwe i podejrzewam, że wymaga wiele wyrzeczeń. - zauważyłaś, dokładniej rozglądając się po pomieszczeniu, ale jednocześnie dyskretnie zerkając na niego, chcąc zauważyć jego reakcję.

- Jest to też bardzo niebezpieczne. Każde moje zadnie może okazać się ostatnim. - Dodał. - Ale nie musisz się martwić. Dla takiej współpracy wrócę z każdej misji. -powiedział, czym wywołał u ciebie automatyczny uśmiech.

- Mam nadzieje, bo przyniesie ona wiele korzyści. - mruknęłaś, a twoja ekscytacją związana z pracowaniem z samym Iron Manem jeszcze bardziej powiększyła się.

Skarbnica Marvela, czyli preferencje i imagify. cz. 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz