28.1 Pierwszy raz

5.5K 137 46
                                    

Okej, na początku zaznaczmy, że to są dopiero początki w moim zagłębianiu się w pisanie tego typów rozdziałów, dlatego nie spodziewajcie się za wiele, ale myślę, że i tak, nie jest aż tak najgorzej.

Nick: Wściekła na mężczyznę wparowałaś do jego gabinetu bez pukania. Zatrzasnęłaś za sobą drzwi i nawet nie sprawdzając, czy jesteście sami, warknęłaś wściekle:

- Miałeś zamiar powiedzieć mi o tym, że będę obserwowana przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, nie ważne, co bym robiła?

Mężczyzna zmierzył cię wzrokiem i wstał z siedzenia, ręce opierając na biurku.

- Nie musiałbym tego robić, gdybyś robiła to, o co cię proszę i nie wychylała się. To nie są jacyś tam przestępcy, tylko bardzo groźna organizacja. - odburknął, co jeszcze bardziej cię podburzyło. Podeszłaś do niego szybko i zagroziłaś palcem:

- Masz ich odwołać. - Mężczyzna pokręcił głową. - W takim razie sama to zrobię. - powiedziałaś i już chciałaś wyjść obrażona, ale mężczyzna zatrzymał cię, łapiąc za nadgarstek. Przyciągnął cię tym do siebie, przez co znaleźliście się bardzo blisko siebie.

- Nie pozwolę na to.

- Więc będziesz musiał mnie zmusić.

Nie trzeba było mu dwa razy powtarzać. Gwałtownie przyciągnął cię do siebie i złączył wasze usta w agresywnym pocałunku. Na początku się opierałaś, ale kiedy jego dłonie zjechały na twoje biodra, poddałaś się mu. Mężczyzna wykorzystał to i złapał cię za pośladki, by po chwili, sprawnym ruchem położyć cię na biurku.

Przeniósł twoje usta na twoją szyję, zajmując się zapięciem twoich spodni. Przegryzłaś wargę, by nie wydać z siebie przeciągłego jęknięcia. Po chwili i ty zaczęłaś go powoli rozbierać, co wywołało u niego ciężkie sapnięcia. Nie musieliście długo czekać, żeby połączyć się i tłumić swoje jęki słodkimi pocałunkami.

Steve:

- Musisz jechać? - spytałaś kolejny raz, przyglądając się przebierającemu się mężczyźnie. Nie miał na sobie koszulki, co znacznie utrudniało ci zapanowanie nad swoimi pragnieniami.

- Myślałem, że już o tym rozmawialiśmy. - mruknął, odwracając się w twoją stronę i patrząc na ciebie zmęczonym wzrokiem, na co westchnęłaś.

Nie mogłaś mu na to pozwolić. Akceptowałaś jego misję, ale ta była zbyt niebezpieczna, dlatego musiałaś go zatrzymać. I nagle, widząc, jak chce założyć już bluzkę, wpadłaś na pewien pomysł.

Podeszłaś do niego szybko, łącząc wasze usta w słodkim pocałunku, który Steve od razu odwzajemnił. Ale to nie był koniec. Wyrwałaś mu koszulkę z ręki i rzuciłaś gdzieś w kąt. Zaczęłaś jeździć dłońmi po jego idealnie wyrysowanych mięśniach i coraz bardziej pogłębiać wasz pocałunek. Popchnęłaś go delikatnie, swoje kroki kierując w stronę łóżka.

I nagle poczułaś, jak cały się spina i nieruchomieje. Odsunęłaś się na niego odrobinę, uważnie przyglądając.

- Nie robiłeś tego jeszcze? - spytałaś, uśmiechając się delikatnie.

- Aż tak to widać? - mruknął, unikając twojego wzroku i śmiejąc się nerwowo.

- Trochę. - przyznałaś, a on zarumienił się. - To proste. Daj się po prostu ponieść swoim pragnieniom. - poradziłaś, samemu przenosząc jego dłonie na twoje pośladki i ponownie złączając wasze usta.

Podziałało od razu. Już po chwili Steve całkowicie się rozluźnił. Zaczął błądzić rękoma po twoim ciele i coraz odważniej dotykać twoich czułych miejsc. Po chwili oboje już całkiem rozebrani upadliście na łóżko przenosząc się do krainy rozkoszy.

Skarbnica Marvela, czyli preferencje i imagify. cz. 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz