Epilog

1.5K 240 18
                                    


Lot był długi i sprawił, że Charlie czuła się okropnie, a jej ciało błagało o sen. Wiedziała jednak, że nie była to pora na takie samopoczucie. Miała koncert, na który musiała iść.

Wsiadła do taksówki, która czekała na nią na zewnątrz i auto skierowało się na arenę, której nazwa była wydrukowana na bilecie trzymanym przez nią w ręce.

Nikt, oprócz Luke'a, nie wiedział, że przyjeżdża. Chciała zaskoczyć Michaela, naprawić to wszystko dla niego i udowodnić, że go kochała i że zawsze będzie.

Taksówka podjechała pod arenę, ukazując ogromną kolejkę krzyczących dziewczyn i nagle wrzask stał się jeszcze głośniejszy. Charlie rozejrzała się wokoło, zanim ujrzała Luke'a, wychodzacego wyjściem ewakuacyjnym. Chłopak zasygnalizował, żeby poszła za nim.

- Hej Luke, dzięki, że to dla mnie robisz - powiedziała, a po chwili dostrzegła Caluma i Ashtona, stojących za Hemmingsem. Domyśliła się, że blondyn nie był już jedynym, który wiedział.

- Nie ma problemu. Marudził przez cały czas - niebieskooki odpowiedział, a Irwin zgodził się z nim.

- Jest w swojej garderobie - wytłumaczył Calum i wskazał na korytarz zza rogiem. Temple podziękowała im, dając im uściski i poszła szukać Michaela.

Znalazła garderobę dość szybko i wzięła głęboki wdech, zanim zapukała do drzwi.

- Odejdź, kimkolwiek jesteś - krzyknął chłopak. Charlie skrzywiła się, ale zapukała ponownie.

Usłyszała, jak podchodzi do drzwi i niedługo po tym, jak się otworzyły, ujrzała bardzo zmęczonago i mizernie wyglądającego Clifforda.

Jego oczy zdziczały i gdy zauważył ją, zastygł w miejscu. Bał się, że śnił i gdy tylko się obudzi, ona zniknie.

- Niespodzianka - powiedziała, wpatrując się w niego. Była zdeterminowana, żeby zrobić wszystko, co w jej mocy, żeby znowu go uszczęsliwić.

- Czemu w ogóle tutaj jesteś? - zapytał ciepło. Nie miała nic przeciwko temu, bo przecież mógł być na nią zły.

- Jestem tu dla ciebie. Wiem, że nie było mnie, gdy mnie potrzebowałeś, ale jest mi przykro z tego powodu. Ale teraz tu jestem i to się liczy, prawda? - przemówiła delikatnie, próbując go odzyskać. Zauważyła połowiczny uśmiech chłopaka i nie mogła się powstrzymać, więc otuliła go swoimi ramionami, ciesząc się każdym momentem jego bliskości.

- Nie mogę być na ciebie zły - wyszeptał jej do ucha. - Nie mogę być na ciebie zły, bo jesteś dziewczyną, którą kocham.

The Sims - Michael Clifford TŁUMACZENIE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz