19. Dzień siódmy

1.5K 219 8
                                    


Michael został na noc tego dnia, więc przytulali się na kanapie, aż minęła północ, zanim w końcu wspięli się po schodach, potykając się, bo szli przez dom po omacku.

- Czemu po prostu nie włączymy świateł? - zasugerował Michael, ale Charlie uderzyła go w ramię.

- Bo to zniszczy zabawę głupku - odpowiedziała i zachichotała do siebie.

- Boże, mam dziecinną dziewczynę.

Dziewczyna zatrzymała się, powodując, że Clifford uderzył prosto w nią, zwalając ją ze stóp.

- Co ty powiedziałeś? - zapytała, gdy Michael pomagał jej wstać, walcząc, by utrzymać poważną twarz.

- Powiedziałem, uwaga, cytuję: boże, mam dziecinną dziewczynę. Dobrze się czujesz? Wydaje się, że dość często upadasz.

- To pierwszy raz, kiedy nawiązałeś do mnie jako swojej dziewczyny. I nigdy tak nie było, to wszystko przez ciebie.

- Cóż, jesteś moją dziewczyną, nie? I, tak, patrzysz na mnie i mdlejesz z powodu mojego dobrego wyglądu, prawda?

- Ta, jestem twoją dziewczyną. Możesz marzyć dalej, Michael.

Drzwi po ich lewej stronie otworzyły się i obydwoje odwrócili się, żeby zobaczyć Amie stojącą z dłońmi na biodrach.

- Wiem dzieci, że jesteście 'zakochani' czy jakkolwiek to nazywacie w tych czasach, ale niektórzy ze starszych ludzi próbują trochę pospać, więc zostawcie swoją słodkość na bardziej odpowiednią porę, okej? - skarciła ich i obróciła się na pięcie, zatrzaskując za sobą drzwi.

- Wkurzyłeś moją mamę - sprowokowała go Charlie, a on owinął swoją rekę wokół jej tali i podniósł, rzucając na łóżko, gdy w końcu dotarli do jej pokoju.

- Też ją wkurzyłaś, idiotko.

- Tak, ale to moja matka, musimy mi wybaczyć, tobie już niekoniecznie.

Charlie uwielbiała się z nim droczyć, ale była zbyt zmęczona, by kontynuować, więc wspięła się pod koce, wyciągając swoje ręce do Michaela i sygnalizując, żeby przyszedł się do niej przytulić.

Przeszedł przez pokój, kładąc się koło niej. Jego ciało było przyciśnięte do jej, gdy ułożył swoją głowę w zgięciu jej szyi i oboje wolno zasnęli.

***

Promienie słoneczne obudziło ich, przebijając się przez okno, więc starli sen ze swoich przekrwionych oczu.

- Czekaj, która jest godzina? - zapytał chłopak, w jego głosie nadal słychać było resztki snu.

- Siódma - odpowiedziała, a on prawie spadł z łóżka.

- Rano?

Charlie skrzywiła się na niego, zanim użyła obu rąk, żeby popchnąć go do tyłu i zaśmiała się, gdy uderzył o podłogę.

- Lepiej uciekaj - powiedział, gdy wygramoliła się z łóżka, kierując się na schody, ale nie zaszła dalko, bo chłopak chwycił jej talię i pociągnął w tył.

- Przestań albo moja mama cię dorwie - powiedziała Charlie, a on ją póścił.

Oboje zeszli na dół, zmierzając do kuchni, gdzie zjedli to, co mieli, czego nie było wiele, jeśli być szczerym.

Cisza wypełniła pomieszczenie, gdy oboje myśleli o nieuchronnie nadchodzącym czasie, w którym mieli się pożegnać, a który miał nadejść jutro.

- Ubierz się, spotkamy się na zewnątrz za 10 minut. Mamy plany na dzisiaj, więc rusz tyłek, okej? - powiedział Michael, a ona przytaknęła i ruszyła na górę, by się przygotować.

Nigdy nie zajmowało jej to długo, więc po tym, jak się przebrała, umyła zęby i wzięła prysznic, poszła dołączyć do chłopaka.

Przeszli za rękę przez kilka ulic, zanim skręcili na długi podjazd i zatrzymali się przed drzwiami domu, który był na jego końcu.

Clifford zapukał i otworzył im blond chłopak. Z szerokim uśmiechem rozchylił drzwi bardziej, żeby Mike i Char mogli wejść do środka.

- Char, to Luke, jeden z moich najlepszych przyjaciół i członek zespołu - przedstawił go chłopak, gdy potrząsała dłonią niebieskookiego, a później poszła za nim do piwnicy, skąd mogła usłyszeć słabe dźwięki bębnów.

- Miło cię poznać, Luke - powiedziała, a Luke przytaknął.

- Ciebie również - odparł i odwrócił się, ukazując za sobą studio wielkości normalnego pokoju i Charlie zauważyła dwójkę pozostałych chłopaków. Jeden z nich grał na perkusji, co tłumaczyło dźwsięki, które wcześniej słyszała.

- To jest Ashton - rzekł Luke, wskazując na grającego chłopaka, a ten szybko jej pomachał. - A ten to Calum - tym razem wskazał na chłopaka, który wydawał się zbyt zainteresowany filmem lecącym w telewizji.

- Chłopaki, to jest Charlie - kontynował, tym razem kierując wypowiedź do chłopaków, którzy delikatnie odwrócili się i przytaknęli.

- Wiemy - odpowiedzieli obaj i skierowali swoją uwagę z powrotem na to, co robili wcześniej.

Dziewczyna czuła się niekomfortowo, gdy Michael zostawił ją samą, żeby porozmawiać z Lukiem na tyłach pokoju. I kiedy zauważyła jak on i Luke posyłali jej ukradkowe spojrzenia wiedziała, że rozmawiali o niej.

Przechadzała się po pokoju, sprawiając wrażenie, że interesują ją gadżety porozstawiane naokoło pomieszczenia. Podeszła trochę bliżej Ashtona i z tego miejsca mogła usłyszeć Clifforda i Hemmingsa.

- Lubisz ją, nie? - usłyszała pytanie blondyna, ale ten drugi potrząsnął głową.

- Nie. Kocham ją. Nigdy nie czułem do kogoś czegoś takiego - poczuła ciepło w klatce piersiowej i już miała cofnąć się na miejsce, w którym stała wcześniej, ale jej imię znowu zostało wspomniane.

- Zapytałeś Charlie, czy pojedzie z naim w trasę? - usłyszała Luke'a i skrzywiła się, odwracając do Ashtona, który miał taki sam wyraz twarzy. Cóż, przynajmniej nie ona jedna słuchała ich rozmowy.

- Nie zamierzam - odpowiedział, a ona poczuła jak jej serce opada.

Irwin klępnął w jej ramie, żeby na niego spojrzała i posłał jej pocieszające spojrzenie.

- Jestem pewien, że nie miał to na myśli w sposób, w jaki myślisz - zapewnił Ashton i uspokoiła się na chwilę, dopóki nie usłyszała pozostałej części konwersacji.

- Czemu nie? Jak to ma działać, jeśli ona będzie tutaj, a ty nie? - zapytał Luke.

- Bo to będzie dla mnie zbyt dużo do zniesienia. Nie mogę sprostać trasie, wam i jej - odpowiedział. - Nie chcę jej też zostawiać.

- W takim razie pozwól jej zdecydować.

- Dobra.

Charlie spojrzała z powrotem na Ashtona, który posłał jej uśmiech prawie, jakby chciał powiedzieć 'a nie mówiłem', ale dziewczyna nie mogła pozbyć się tego uczucia, które było w dole jej brzucha.

Uczucia bycia niechcianą. Miała wrażenie, że gdyby Luke nie wspomniał tej możliwości, Michael nie pomyślałby nawet o tym dwa razy i zostawił ją za sobą.

I to uczucie ją zabijało.

The Sims - Michael Clifford TŁUMACZENIE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz