16. Dzień czwarty

1.8K 242 14
                                    


- Co chciałabyś dziś robić? Mogę być kimkolwiek zechcesz - powiedział Michael, a prawdą było to, że szybko tracił pomysły i miał skrytą nadzieję, że nie była jedną z tych dziewczyn, które mówią "obojętnie" i że go nie zawiedzie.

- Kręgle, chodźmy na kręgle - powiedziała, a on uśmiechnął się do niej, był bardzo wdzięczny, że wyszła z jakąś inicjatywą, bo inaczej byłby skończony.

Umieścił swoją rękę wokół jej ramion, a jej wślizgnęła się na jego talię, gdy pokonywali krótki dystans do kręgielni.

- Wiem, że obiecałem dać ci najlepszy tydzień w życiu, ale nie mogę tego zrobić, jeśli ignorujemy słonia w pokoju* - powiedział, przerywając ciszę, a Charlie westchnęła, to nie był czas ani miejsce do wznawiania tej dyskusii.

- Możemy teraz o tym nie mówić? - poprosiła, ale Michael zatrzymał się i poczekał, aż dziewczyna odwróci się i spojrzy na niego.

- Musimy, wyjeżdżam za trzy dni, Char, nie możemy tego ignorować. A może nie przejmujesz się tym, co się stanie? - zapytał chłopak, ale ona tylko wzruszyła ramionami w zdezorientowaniu.

- Możemy to zignorować.

- Co? Myślisz, że jeśli to zignorujemy, to odejdzie? Bo to tak nie działa.

- Nie bądź głupi. Oczywiście, że tak nie myślę, Michael.

- Naprawdę? Bo na to wygląda.

- Co jest takie ważne? I tak mnie zostawiasz - dziewczyna podniosła na niego głos, co sprawiło, że zaczął się w nią wpatrywać.

Nie wiedział, że tak się czuła, nie chciał jej zostawić, nie zamierzał, martwił się o nią zbyt mocno, żeby tak ją zranić.

- Wiesz, że nie wyjeżdżam po to, żeby od ciebie uciec, prawda? - zapytał, ponownie się upewniając, gdy złapał jej dłoń, podniósł ją do swoich ust i pocałował. - Prosze, Char, odpowiedz.

- Oczywiście, że wiem - przyznała, spoglądając na niego nieśmiało. - Przepraszam, że przesadzam, ale wyjeżdżasz, a ja zostaję tutaj. Ta myśl mnie przeraża. Szczególnie, że nie wiemy na czym ze sobą stoimy.

- W takim razie musimy dowiedzieć się, na czym stoimy, zanim wyjadę - zasugerował, a ona przytaknęła, wchodząc do kręgielni, zanim chwyciła buty dla siebie i Michaela.

- Teraz o tym zapomnijmy, cieszmy się naszym dniem, musimy stworzyć tyle wspomnień, ile zdołamy - powiedziała Charlie, łapiąc jego rękę i prowadząc go do ich toru. Szybko włączyła grę i przygotowała się.

Pierwszy ruch był jego. Łatwo zdobył strike'a i objął prowadzenie w grze. Odwrócił się, żeby wyszczerzyć się do niej, gdy podnosiła kulę i posłała ją wzdłuż toru, kompletnie omijając kręgle, a Michael zaśmiał się.

- To było gówniane, nie umiesz grać w kręgle? - zapytał.

- Nie umiesz tańczyć? - szybko odpyskowała, a on uniósł ręce w geście poddania.

- Dobra, chodź tu - wskazał, żeby podeszła, a ona zrobiła to z dezorientacją wypisaną na twarzy.

- Po co? - w końcu zapytała, spoglądając na Michaela, a on pochylił się do niej, zatrzymując się, gdy jego usta były centymetr od jej.

- Nauczyłaś mnie jak tańczyć, cóż, próbowałaś. Teraz moja kolej, żeby cię czegoś nauczyć i tym czymś będzie gra w kręgle - powiedział i w końcu odsunął się, wywołując u Charlie jęk na jego zachowanie.

- Żartujesz sobie ze mnie? - zapytała, a on wzruszył ramionami.

Dziewczyna podeszła do niego, chwytając jego twarz i ciągnąc go w dół do swojego poziomu, zanim przycisnęła swoje usta do jego. Całowali się przez, jak zdawać by się mogło, wieczność, mimo, że w rzeczywistości było to tylko kilka minut, zanim się od siebie oderwali.

- Nie podpuszczaj mnie, Clifford, inaczej skopię ci tyłek.

*wiecie, ignorowanie dużego problemu

The Sims - Michael Clifford TŁUMACZENIE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz