Poszukiwania

120 13 14
                                    

Piorun ocknął się gdy poczuł silne szarpnięcie, które odwróciło go twarzą w kierunku nieba. Ujrzał jakąś twarz z wrogo zmarszczonymi brwiami. Skupił się jak najbardziej umiał by móc ją rozpoznać. Wzrok jego wciąż był zamglony więc musiał przymrużyć oczy by wyostrzyć cały obraz. W końcu jednak wzrok jego padł na zielony mundur z orłem na czarnym tle widniejącym na lewej piersi. Natychmiast odzyskał trzeźwość umysłu. Chciał się poderwać na nogi jednak żołnierz pchnął go z powrotem na ziemię zanosząc się przy tym obrzydliwym śmiechem. Następnie krzyknął coś po niemiecku do pozostałych żołnierzy. Chłopak ponowił próbę podniesienia się z ziemi. Tym razem Niemiec chwycił go za kołnierz kurtki i "pomógł" stanąć na nogi. Piorun czuł się podduszony więc szarpnął się za co został mocno zdzielony w potylicę.

Zaraz zjawiło się przy nim więcej Niemców. Mówili coś między sobą i co jakiś czas zwracali się do młodzieńca szyderczym tonem. Dopiero wtedy Piorun zdał sobie sprawę z tego jak obrzydliwie szeleszczący jest ich język. Chłopak przygryzł wargi próbując ocenić w jak bardzo beznadziejnej sytuacji się znalazł. Naraz poczuł jak ze strachu zaciska mu się żołądek. W końcu podszedł do niego żołnierz, który wydawał się być dowódcą oddziału a do tego oficerem. Zmierzył pogardliwym spojrzeniem wystraszonego młodzieńca i uśmiechnął się kpiąco.

Sprichst du Deutsch? — zapytał. Piorun nie zrozumiał ani słowa, więc spuścił wzrok i zaczął wpatrywać się w swoje buty. Niemiec chwycił jego podbródek i podniósł do góry. Teraz chłopak zmuszony był patrzeć w emanujące chłodem, niebieskie oczy żołnierza — Nein? Schade! — dodał po czym z całej siły uderzył pięścią w brzuch młodzieńca. Piorun zgiął się w pół i wybałuszył oczy próbując złapać oddech — Dobrze, że Niemcy są bardziej rozumni niż wy, Polaki. Jakos się dogadami — przemówił niespodziewanie po polsku, nieznacznie kalecząc ten język — Gehen! Schnell!

Piorun znów został szarpnięty. Jeden z podwładnych oficera popchnął go i kazał iść z uniesionymi rękami. Chłopak czuł na plecach lufę karabinu. Pewien był, że celujący do niego żołnierz zaraz wystrzeli i młodzieniec pożegna się z życiem. Drżąc na całym ciele, powoli stawiał kroki przed siebie. Przez myśl przemknęło mu jedno: Gdzie był jego oddział? Czy oni wszyscy nie żyli? Nie, nie możliwe. A więc zostawili go na pastwę Niemców? Ogarnął go tak silny gniew, że na moment udało mu się przyćmić cały strach. Tak więc z miną pełną pretensji, Piorun odwrócił się twarzą do celującego w niego Niemca. Prędko jednak pożałował swojej decyzji kiedy oberwał w nos kolbą karabinu. Chłopak nie patrząc już na żołnierza, odwrócił się i ponownie zaczął kroczyć przed siebie ocierając przy tym cienką strużkę krwi.

Nie wiedział, gdzie go prowadzili ale pewien był jednego - nie będzie mu dane zginąć bohaterską śmiercią. Nie dostanie żadnych pośmiertnych odznaczeń, nie dostanie nawet krzyża. Prawdopodobnie jego zwłoki zostaną wrzucone do jakiegoś rowu lub pochowane będą w bezimiennym grobie. Westchnął cicho spoglądając w niebo. Dwa ptaki krążyły wysoko nad nim. Nie przejął się już wizją śmierci, mentalnie zaczął się przygotowywać na wycieczkę w jedną stronę do tamtego świata. Ucieszył się nawet na myśl, że znów zobaczy ukochaną matkę i troskliwego ojca. O ile on sam trafi do nieba, bo co do pobytu rodziców w raju był stuprocentowo pewien. Zrezygnowany pokręcił głową, gdy uświadomił sobie, że prawdopodobnie szatan już zaciera dłonie i grzeje mu miejsce w którymś z piekielnych kręgów. O ile można mówić o grzaniu czegokolwiek w piekle.

Wtem chłodny październikowy wiatr przywiał mu na myśl Szerszenia. Młodzieniec zaczął zastanawiać się czy jego przyjaciel w ogóle ocalał. Nagły ciężar spoczął na jego duszy gdy uświadomił sobie, iż już nigdy może go nie zobaczyć. Nagle też przypomniał sobie spojrzenie zielonych oczu panny Wandy. Jego dusza zrobiła się jeszcze cięższa.

Do końca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz