Rozdział 16

4.3K 274 18
                                    

Pragnę przeklinać, przepraszać, błagać go na kolanach o wybaczenia, rzucać przedmiotami, płakać histerycznie, wyrywać sobie włosy z głowy, obgryzać paznokcie, zaciskać pięści aż moje kostki nie pobieleją, zacisnąć oczy tak mocno jak mogę, odciąć dopływ powietrza, lub nawet dopływ krwi do serca, albo chociaż nie pamiętać.. 

Ale stoję tutaj spokojnie i patrzą na niego, niczym oaza spokoju, którą - gwoli wyjaśnienia nie jestem. On nie wie, o tym że słyszę swoją krew w uszach, jak mocno bije moje serce. 

- Myślę, że oboje mamy sobie coś do powiedzenia. - Mówi. 

Czyżby on także miał kogoś?

- Przepraszam, Michael... - Próbuję. Mój mąż podnosi rękę w górę dając mi do zrozumienia, żebym się nie odzywała.

- Po prostu.. Po prostu mi wytłumacz, Amando.

- Usiądźmy. - Proponuje. 

Przenosimy się na kanapę w salonie, a ja podkulam kolana i opieram na nich głowę. 

Po chwili podnoszę wzrok na Michaela i wzdycham głęboko.

- Kiedy miałam 20 lat pracowałam u Harrego, w jego klubie. Byłam kelnerką, jednak moja rodzina nic o tym nie wiedziała. Prawdę mówiąc, był on moją pierwszą miłością. Kochałam go całym sercem, a potem okazało się, że nie liczyło się dla niego nic prócz seksu. Nie chciał ode mnie nic z wyjątkiem tego. Kiedy przyłapałam go na zdradzie uciekłam, a on mnie nie szukał. Przez 4 lata ukrywałam to w sobie, aż wreszcie kiedy przedstawiłeś mi go na bankiecie jako Twojego klienta.. Myślałam że mnie nie poznał.. Jednak kiedy potem poszłam się napić on przyszedł i zwrócił się do mnie, tak jak kilkanaście lat temu.. Powiedział, że nie mógłby o mnie zapomnieć. Cóż, ja również nie potrafiłam tego zrobić. Ja nie byłam już jego Amy, a on nie był moim Harrym. Byłam i jestem zamężną, 24 letnią Amandą, Michaelu. Cokolwiek zechcesz mi teraz powiedzieć, wiem że nie jestem już tamtą dziewczyną. 

- Skoro jest tak jak mówisz.. Wspomniałaś jak się czułaś, kiedy on Cię zdradził, a Ty kochałaś go najmocniej jak potrafisz.. Cóż, w tej koniuracji nie muszę Cię tłumaczyć jak czuję się ja. 

- Michael..

- Gdzie popełniłem błąd, Amando? Czy to ze mną jest coś nie tak? - Moje serce się łamało, kiedy słyszałam jak próbuję zabrać całą winę na siebie. To był właśnie cały Michael, takiego go kochałam.

- To ja się pogubiłam, to moja wina. Wybacz mi, proszę.

- Nie rozumiem. 

- Czego? 

- Przyłapałem was, już wiem o wszystkim. Czemu miałbym Ci wybaczyć? Nie chcesz ode mnie odejść? - Wygląda na szczerze zaskoczonego.

- Oczywiście, że nie. Michaelu, to Ciebie wybrałam i ślubowałam Ci że będę z Tobą w zdrowiu i w chorobie, na dobre i złe, aż do śmierci. 

- Kochasz mnie?

- Bez wątpienia. To Ty jesteś tym, z kim zamierzam spędzić życie. To nie jest Harry, ani nikt inny. Harry był pięknym epizodem, bolesną przeszłością, tajemnicą i trwogą. Ale nie jest tym wszystkim czym jesteś Ty.

- Czym jestem? 

- Moim mężem. - Michael kiwa głową.

- Musi minąć trochę czasu, zanim to sobie poukładam, Amando. Nie chcę Cię odtrącać, każdy popełnia błędy. - Michael ratuje mnie po raz kolejny przez samą sobą.. Kocham go jeszcze mocniej.

- Jesteś dla mnie za dobry. - Potrząsa swoją głową.

- Teraz ja muszę Ci o czymś powiedzieć.

- Mianowicie?

- Chodzi o pracę. Wpadłem w niezłe kłopoty.

- Co?! To niebezpiecznie?! - Przejęłam się.

- Tak, jest takie, ale jestem pewien że już nic nam nie grozi, nic mi nie grozi.

- Opowiedz mi. 

- Byłem adwokatem szefa mafii.. 

- Co? Michaelu jak mogłeś być aż tak głupi! - Kręcę głową.

- Nie przerywaj mi proszę. - Upomina. - Nie miałem wyboru, był naprawdę grubą szychą. Wpadł w poważne kłopoty i dowiedział się, że jestem jednym z najlepszych. Powiedział, że wyciągałem ludzi z nie takich kłopotów. Niestety był tego taki nawał, tyle nowych rzeczy wyszło na światło dzienne, że nie byłem w stanie go obronić.

- Co się z nim teraz dzieje? - Pytam.

- Jest w więzieniu. Nie może się z nikim kontaktować, więc jestem bezpieczny. Przynajmniej na razie, potem - za kilka lat, kiedy wyjdzie będę się tym martwił. - Uspokaja mnie. 

- Mam nadzieję, że masz rację. - Chciałabym się do niego przytulić, ale tylko kręcę się na kanapie, niepewna. 

- Chodź tutaj. - Wyciąga swoje ramię, a ja przysuwam się i przytulam do niego, czując jego zapach i ciało zaraz przy swoim.

Czekam na ciarki, fajerwerki wybuchające w moim ciele, motylki w brzuchu.. Jednak smutną prawdą jest to, że nie pojawia się nic z tych rzeczy, które odczuwam przy Harrym. 

____

padam z nóg. jak wam mija początek tygodnia? ;_; przypominam, że w środę będzie 1 rozdział detective styles 2. trzymajcie sie ramy i majtek mamy heheszki. 

Better half || h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz