Rozdział 21

3.9K 270 7
                                    

Dzień pogrzebu Michaela jak na moje oko przyszedł zbyt wcześnie. Nie jestem pewna, czy jestem gotowa, aby pożegnać go po raz ostatni. Patrzeć, jak ciało człowieka, z którym spędziłam 4 lata ląduje pod ziemią. Nie chcę wyobrażać sobie, że nigdy już nie zobaczę jego uśmiechu. Może nigdy nie byłam wzorową żoną, ale kochałam go. Kochałam go tak jak potrafiłam najmocniej. Moją małą, egoistyczną miłością.

Czasem myślę, że chciałabym wymazać wspomnienia, może to sprawiłoby, że wszystko stałoby się łatwiejsze? Mam na myśli.. Świadomość tego jak często patrzył w moje oczy, jak zasypialiśmy razem, czy nawet jak jedliśmy wspólnie posiłki mnie zabija. A raczej robi to sam fakt tego, że już nigdy nie powtórzymy żadnej z tych chwil. 

Każdy może o mnie myśleć to co chce, ale jestem pewna. Kochałam Michaela tak mocno i zaciekle, jak potrafiłam. To nigdy nie był Harry i nikt nie ma prawa się z nim równać, ale to co zostało ze mnie, to czego nie oddałam w posiadanie Stylesowi oddałam Michaelowi. 

Od rana Harry cały czas pytał się jak się czuję. To w pewnym sensie było już męczące, ale nie miałam serca mówić mu, że przesadza, kiedy tak bardzo się o mnie martwił. 

Z dnia na dzień jest lepiej. Cóż, ból nigdy nie odchodzi całkowicie, ale staram się przyswoić ogrom tej straty i może powoli, naprawdę małymi kroczkami ruszyć w przód. 

Wiem, że warto. 

Wiem, że Harry tutaj będzie, że mi pomóc. 

Cała uroczystość pogrzebowa była naprawdę wzruszająca. Wnioskuje to, po tylu ludziach, którzy ronili swe łzy. Nie byłam jedną z nich. Mam wrażenie, że ja już wypłakałam swoje. Nie chcę mówić, że braknie mi łez, bo nigdy tak nie jest. Ale wiem, że nie mogę wiecznie po nim rozpaczać. 

Czas podnieść się i pójść dalszą drogą. Wiem, że on by tego chciał. Nieważne co stanie się dalej ze mną. Wszystko czego chciał Michael to, to żebym była szczęśliwa. I biorę to. 

Obecnie siedzę z Harrym na kanapie. Oboje milczymy wpatrując się w iskierki ognia płonącego w kominku. Dzierżymy w swych dłoniach lampki z czerwonym winem i siedzimy wtuleni w siebie. Oboje mamy dość nostalgiczne nastroje. 

- Co teraz będzie? - Harry pyta w końcu.

- Co masz na myśli? 

- Co z nami? - Przenoszę się tak, żeby móc widzieć jego twarz. Przesuwa spojrzenie z ognia na mnie.

- A czego być chciał? 

- Być z Tobą. To jedyne czego chcę, od zawsze. Wiem, że to nie odpowiednie pytać o to teraz, kiedy dopiero co pochowałaś męża, ale chciałbym wiedzieć, że jest dla nas szansa.

- Nie chcę myśleć co będzie potem. Przekonałam się, że nie warto wybiegać w czas tak daleko, ja również chcę być z Tobą. Dziękuję za czas, który mi poświęciłeś. Czas i cierpliwość. Nie musiałeś tego robić, a jednak byłeś przy mnie obecny przez cały ten czas.

- Zrobiłabyś dla mnie to samo. - Oczywiście. 

- Dlatego, ponieważ Cię kocham.

- A ja kocham Ciebie. 

Harry milknie i znów zatapiam się w jego ramionach skupiając wzrok na rozbieganych płomykach.

Leżąc w łóżku wciąż myślę o tym co powiedział Harry. Chce być ze mną. Jestem samolubna, niecierpliwa, poraniona, nigdy nie pokazuję tego co czuje, a jednak jest tak, że mogę być z kimś kogo kocham. 

Nie wiem jak powinnam dziękować losowi za możliwość spotkania go na mojej drodze. Zmienił mój światopogląd i otworzył mnie na świat. Potem zranił, ale wrócił. Wrócił i jestem mu za to wdzięczna, ponieważ pozwala mi z każdym dniem uwierzyć, że warto walczyć. 

Chociażby o błahe sprawy, które na pozór nie dają nam niczego, żadnej satysfakcji czy radości. Jestem zbyt dumna, żeby mu to powiedzieć, ale chciałabym, żeby to wiedział. Mogę naiwnie wierzyć, że jesteś w stanie zobaczyć w moich oczach to, czego nie potrafię powiedzieć na głos. 

Każde złe słowo mnie rani, nawet jeśli nigdy tego nie pokażę. Chcę wiedzieć, mieć pewność, że przy Harrym nie muszę się o to obawiać. Leżąc w jego ramionach myślę, że daje mi iskierkę nadziei, że tak będzie już zawsze.

- Dlaczego nie śpisz?

- Myślę.

- O czym?

- O nas, o mnie, o moim życiu.

- O nas?

- Mhmm.. - Mruczę.

- Nie ma o czym myśleć. Kocham Cię i to się nigdy nie zmieni. To był ciężki i męczący dzień. Powinnaś odpocząć. 

- Tak bardzo Cię kocham, Harry..

- Śpij, maleńka.. 

Harry całuje tył mojej głowy i pozwala mi na rozkoszowanie się uczuciem bezpieczeństwa, które towarzyszy mi zawsze, kiedy jestem blisko niego. 

***

rozdział jest straszny i tak, wiem to. 

przepraszam, cierpię na za krótką dobę. dzieje się tak jeśli jesteś na rozszerzonej matematyce nie ogarniając nawet podstaw. szał macicy w mojej szkole nadal trwa, wszystko na wariackich papierach, ladwo mam czas, aby napić się kawy. naprawdę nie jestem typem osoby, która jest niezorganizowana, wiec staram się pisac gdzie tylko mogę, a potem z tych skrawów układam cokolwiek co nadaje się do publikacji.

tak wiem, że spada jakość rozdziałów, wiem że są może nietreściwe. od listopada powinno się coś zmienić, mam nadzieję odpuszczą nam trochę.

tymczasem się żegnam, jutro pewnie ambitions. dobranoc! :))

Better half || h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz