Rozdział 8

10.9K 332 209
                                    

*POV CHRISTIAN*

- Ty. - powiedziała niepewnie...

O kurwa...

Ja mam syna...

Ja pierdole...

- C co? - zapytałem.

- Nic. Nieważne. - mruknęła cicho i spuściła głowę.

- Jane, spójrz na mnie. - poprosiłem, a ona uniosła swój wzrok - Może spotkajmy się później. Daj mi swój numer.

Nie będąc pewna swoich czynów odebrała ode mnie telefon i wpisała ciąg liczb, po czym oddała mi urządzenie.

- Napiszę później. - rzuciłem i czekałem na jakąś reakcję.

- Umm... Okej. - wymusiła uśmiech - No to pa.

- Cześć. - odpowiedziałem i odszedłem pod salę ojczyma.

Muszę ją odzyskać...

*POV JANE*

Powiedziałam mu o tym. Sama nie wiedziałam, że tak to będzie wyglądać. Poszło dziwnie łatwo, ale wiem, że rozpłaczę się jak tylko wrócę do domu. Walnę się na łóżko i będę płakać jak pojebana.

- Mamusiu... - synek szarpnął mnie za rękę więc na niego spojrzałam - Kto tio byl? Cy tio mój tatuś?

- Ehh... - westchnęłam - Tak kochanie. - przyznałam.

- Jupi! - krzyknął - Zawsie chcialem mieć tatusia. Kiedi go poźnam?

- Niedługo słońce. - pogłaskałam go po główce.

- A ciemu... - przerwałam mu gdy miał zamiar zadać kolejne pytanie.

- Pogadamy w domku, dobrze? - chłopczyk skinął główką i pobiegł do mojego brata.

Odetchnęłam z ulgą, że nie muszę mu tego wszystkiego tłumaczyć...

***

Wróciliśmy do babci wieczorem. Matt pomaga jej w sprzątaniu po kolacji, a ja siedzę z Blakiem i Peterem w saloniku.

- Mamo... - zwrócił się do mnie chłopczyk.

- Co tam kochanie? - wzięłam go na kolana.

- Ja chiba nie chcię poźnawać taty. - mruknął.

- Czemu misiu? - zapytałam.

- Bio on mnie nje kocha.

- C ty w ogóle wygadujesz skarbie? - zdziwiłam się - Oczywiście, że tatuś cie kocha.

- To ciemu mnie ziośtawił? - zadał mi pytanie.

- Kochanie... - westchnęłam - Zrozumiesz to gdy będziesz starszy. Obiecuję, że wtedy ci wszystko dokładnie wytłumaczę, bo teraz tego nie zrozumiesz. Na razie mogę ci zaręczyć, że tatuś cię bardzo kocha. - przytuliłam się do niego - To jak? poznamy tatusia?

Skinął niepewnie głową w odpowiedzi.

- Ale i tak tatuś jeśt głupi. - burknął.

- Masz racje kochanie, ale nie wolno tak mówić. - zachichotałam i ucałowałam go w czółko.

Posadziłam młodego na dywanie i usiadłam obok niego. Zaczęliśmy bawić się autkami. Ustawialiśmy najprzeróżniejsze slalomy, które później pokonywaliśmy małymi samochodzikami.

W pewnym momencie stwierdziłam, że wystarczy już zabawy i zabrałam chłopczyka do łazienki, żeby go umyć i przebrać w piżamkę. Wzięłam go na rączki i zaniosłam do odpowiedniego pomieszczenia. Postawiłam go na kafelkach w toalecie i odkręciłam wodę w wannie. Gdy 1/3 wanny była już zapełniona, zakręciłam kran i rozebrałam chłopczyka. Umyłam go dokładnie, uważając żeby nie zamoczyć jego rączki. Wyjęłam go z wody i szczelnie owinęłam w ręcznik. Wytarłam go do ostatniej kropelki, po czym ubrałam w jego mięciutką i cieplutką piżamkę. Zaniosłam chłopca do pokoiku i położyłam na łóżeczku. Przykryłam go kołderką i ucałowałam w czółko na dobranoc.

love me againOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz