- Hej babciu. - przywitałam się ze starszą kobietą - Mam nadzieję, że nie przeszkadzamy.
- Cześć słoneczko. - przytuliła mnie - Coś ty! Bez dziadka jest tu jakoś cicho i pusto, więc cieszę się że znaleźliście trochę czasu, żeby mnie odwiedzić.
Mój dziadek umarł jakiś rok temu. W tym momencie została mi już tylko babcia Brenda, bo druga zginęła w wyniku wypadku około pół roku temu. Mniej więcej wtedy gdy poznałam Matta.
- O Peter ty też przyjechałeś. - szczęśliwa staruszka uściskała teraz mojego brata - A gdzie macie Matthew i Rebecę?
- Zostali w LA. - wzięłam synka na ręce.
- O ale widzę, że wzięłaś do mnie prawnuczka. - podeszła i poczochrała jego czarne włoski - Jest strasznie podobny do ojca.
- Babciu... - upomniał ją brunet.
- Nie spokojnie. - posłałam mu uśmiech - Zgadzam się. Wygląda zupełnie jak on.
- Widziałam się z nim w sobotę. - mówiła zabawiając chłopczyka.
- Co? Jak to? - zapytałam zdziwiona.
- No szedł do zoo z jakimś dzieckiem. - wzruszyła ramionami i nie przerywała swojej czynności.
W tym momencie strzeliłam sobie w czoło wielkiego face palma. Przecież Baldwin graniczy z Jacksonville. Czemu ja jestem taką idiotką?
Jednak moją głowę zaprzątało to dziecko. Czyje ono jest? Christiana? Znalazł sobie kogoś i ma z nią dziecko? Czy jest do niego podobne?
Moje przemyślenia jednak przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości.
Matt
Kochanie przyjadę do was ;*
Podaj mi tylko adres, tęsknie kotek <3Szybko wysłałam mu adres kamienicy babci i schowałam telefon.
Boję się spotkać tutaj Williamsa. Co jak dowie się o dziecku? Wtedy nie da mi spokoju, chyba że nie chce Blaka. To byłoby dla mnie najlepsze. Myślę strasznie egoistycznie, bo chłopczyk bardzo często wypytuje mnie o tatusia. Jaki był, czy go kocha i czemu wyjechał.
Może powinnam ich ze sobą zapoznać?
Christian ma prawo do poznania swojego syna. Byłabym nieodpowiedzialną matką gdybym nie przedstawiła dziecku ojca. Ale ja chyba nie potrafię. Nie jestem gotowa go zobaczyć. Minęły już prawie 4 pieprzone lata, a ja dalej nie chcę powiedzieć synkowi kto jest jego ojcem.
Może ja się po prostu boję, że on ponownie namiesza w moim życiu?
Ale nie mogę przecież cały czas udawać, że on nie ma dziecka. To jest niesprawiedliwe w stosunku do Chrisa jak i Blaka.
- Proszę. - Peter podał mi torbę z ubraniami moimi i chłopca.
Spakowaliśmy się wcześniej, bo coś tak czuliśmy, że będzie trzeba się gdzieś zatrzymać.
Było już dosyć późno więc przebrałam synka w piżamkę i położyłam spać. Sama poszłam się wykąpać. Pod prysznicem oczywiście myślałam nad tym czy powinnam się skontaktować z Williamsem.
*CHRISTIAN POV*
Od momentu przeprowadzki cały czas za nią tęskniłem. Wszystko powróciło, znowu miałem dziewczyny na jedną noc. Codziennie pieprzyłem inną laskę, ale nigdy nie było to tak wspaniałe uczucie jak wtedy gdy robiłem to z nią.
Moja matka wyszła za mąż za pana Howarda. Mam teraz młodszą o rok przyrodnią siostrę Amelię. Myślałem, że to będzie coś wspaniałego mieć kogoś takiego. Myślałem, że będę opiekować się moją kruszynką, moją siostrzyczką. I gówno z tego wyszło! W szkole się nawet do niej nie przyznawałem. Po prostu nie mogłem. Robiła z siebie dziwkę na każdym kroku i dobija mnie myśl, że ją przeleciałem.
Tak, przeleciałem swoją siostrę...
Gdzie moje brawa?
Najgorsze jednak było to, że zaczęła się do mnie przystawiać. Miałem jej po prostu dosyć. Jak Conrad to zajebista osoba, tak jego córkę najchętniej bym zastrzelił i dla pewności utopił w pobliskim stawie.
Przez całe wakacje użalałem się nad sobą, upijałem w klubach i zaliczałem przypadkowe laski. Później w szkole okazało się, że może nie będzie tak źle. Po pół roku zostałem kapitanem drużyny piłki nożnej i wszystkie laski za mną biegały. W kilku słowach: imprezy, alkohol, seks.
Mimo wszystko nie uczyłem się najgorzej. Nie poszedłem jednak na studia, zacząłem natomiast pracę w firmie mojego ojczyma.
To jest wspaniałe, że Conrad traktuje mnie jak swoje prawdziwe dziecko. Nigdy nie powiedziałem do niego tato, ale kocham go jak ojca. Przez te kilka lat stał się dla mnie bardzo ważną osobą, aż sam jestem pod wrażeniem.
- Kochanie kolacja! - zawołała moja dziewczyna.
No tak! Zapomniałem wspomnieć. Pół roku temu się wyprowadziłem od rodziców i mieszkam z moją obecną dziewczyną. Ona odciąga mnie od lasek na jeden raz i klubów. Dzięki niej więcej czasu siedzę w domu lub w pracy zamiast na bezsensownych imprezach. Można powiedzieć, że mnie naprawiła.
- Pięknie pachnie. - uśmiechnąłem się kiedy wszedłem do kuchni.
- Smacznego. - odwzajemniła gest i podała mi talerz ze spaghetti.
Jane kochała spaghetti.
Nie! Williams stop.
Nie wolno mi o niej myśleć. To już przeszłość. Jesteś tu i teraz, a nie 4 lata wstecz. Nie mogę cały czas o niej myśleć. Muszę skupić się na mojej obecnej 'miłości'.
- Koochanie... - przeciągnęła lekko - Może byśmy tak gdzieś dzisiaj wyszli?
- Misiu jest już późno. - westchnąłem.
- A jutro? - zrobiła słodkie oczka.
J robiła bardzo podobne, ale to nie ten sam kolo...
Stop!
- Jutro mam dużo pracy. - zamyśliłem się przez chwilę - Ale po jutrze obiecuję. Może zgarniemy małą i pojedziemy gdzieś we trójkę.
Dziewczyna od razu się rozpromieniła i pocałowała mnie w policzek.
- Dziękuję. Kocham cię. - przytuliła mnie i wzięła się za jedzenie.
Mruknąłem tylko cicho i dokończyłem posiłek.
- Idę się wykąpać. - powiedziałem i odstawiłem talerz do zmywarki.
Poszedłem do naszej sypialni i zgarnąłem czyste bokserki. Skierowałem się do toalety i zrzuciłem z siebie ubrania. Wszedłem do kabiny prysznicowej i odkręciłem wodę. Gdy gorące strumienie spływały po moim ciele zacząłem rozmyślać na wiele tematów.
Między innymi o Jane.
Czy wszystko u niej dobrze? Czy nadal nosi bransoletkę ode mnie? Czy zapomniała już o mnie? Czy jest szczęśliwa? Czy znalazła sobie kogoś?
Jestem jebanym hipokrytą. Z jednej strony chcę, żeby była szczęśliwa, ale z drugiej mam ochotę rozwalić ryj każdemu facetowi, który się teraz w okół niej kręci.
Zastanawiam się też co dać małej Annabel na urodzinki. Mamy kwiecień, a dziewczynka urodziny ma już w maju. Kończy 3 latka i nie mam zielonego pojęcia co dać takiemu dziecku. Jest dla mnie oczkiem w głowie, kocham ją po prostu nad życie. Cieszę się, że los zesłał mi tą malutką istotkę. Gdyby nie ona chyba bym się w ogóle nie pozbierał. Daje mi codziennie nowe chęci do życia i do walki o to co kocham. Mimo iż bez brunetki moje życie nie będzie już takie samo, to nie mam na co narzekać.
Mam swój dom, dziewczynę która mnie kocha, wspaniałych rodziców, sporo pieniędzy i moją małą królewnę.
Tylko dwie osoby w moim życiu są warte, żeby mógł je nazwać księżniczkami...
~~~~
Jestem za leniwa żeby sprawdzić błędy : )

CZYTASZ
love me again
Fiksi RemajaStart - 30/04/19 Koniec - ??? pierwsza część "I Hate You My Love" dostępna na moim profilu Podczas pamiętnego wyjazdu do San Diego, Jane zaszła w ciąże. Christian natomist wyprowadził się z matką na drugi koniec kraju. Chłopak próbował utrzymywa...