*CHRISTIAN POV*
To działo się tak szybko. Spokojna rozmowa, pasy, ulica, samochód,pisk opon, mój krzyk, jej krzyk, krew, syrena, karetka... Siedzę właśnie przy mojej małej Jane w szpitalu. Jest 4 w nocy, a ona dalej się nie obudziła. Lekarz mówi, że może obudzić się dzisiaj, a może dopiero za tydzień. Emma napisała mi SMS'a, że już przyjechała. Odpisałem jej tylko, że czekam w sali 55. Po chwili ujrzałem szatynkę obok siebie.
- Co z nią? - zapytała.
- Jest w śpiączce i nie wiadomo kiedy się obudzi, może dzisiaj, a może w przyszłym roku. - spojrzałem smutno na dziewczynę - Ma połamaną nogę i żebro, a lekarz ma podejrzenia wstrząsu mózgu.
- Jejku. - tylko tyle z siebie wydusiła.
- Czemu tak długo ci zajął dojazd tutaj?
- Musiałam z kimś zostawić Blake'a. - nie hamowała już łez, tak jak ja zresztą.
- Chodź do mnie. - rozłożyłem ramiona, a dziewczyna od razu się przytuliła - Będzie dobrze, J jest silna.
Skinęła tylko głową i wtuliła się we mnie bardziej. Po jakimś czasie musiała już iść, ale ja postanowiłem zostać. Zadzwoniłem do firmy i poinformowałem, że w najbliższych dniach się nie stawię i moje obowiązki i spotkania przejmuje Colin. Nie opuszczę mojej księżniczki, aż się nie obudzi. To ja powinienem wpaść pod ten pierdolony samochód. Dlaczego ona? Przecież jest taką wspaniałą osobą. Delikatna, wrażliwa, opiekuńcza... mógłbym całe dnie i noce wymieniać jej pozytywne cechy.
- Hej kochanie. - złapałem ją za rękę - Lekarz mówił, że jak będę do ciebie mówił to może szybciej się obudzisz. - uśmiechnąłem się sam do siebie - Więc szykuj się, bo całą noc mam zamiar mówić ci jak bardzo cie kocham, jak bardzo za tobą tęskniłem i jak bardzo idealna jesteś.
***
Obudziłem się koło 12. Zasnąłem na krześle z głową na łóżku Jane.
- Hej słoneczko. - pocałowałem jej policzek - Mógłbym budzić się obok ciebie codziennie. - westchnąłem - Ale wolałbym cię wtedy przytulać w naszym mieszkaniu, w naszym łóżku i z naszym synem. Tak bardzo za tobą tęsknie, a nie minęły nawet 24 godziny odkąd śpisz. - zacząłem robić kółka na jej dłoni - Kocham cię panno Carter i chciałbym cię teraz przytulić i pocałować. Ja wiem, że jesteś z Mattem, ale... - w tym momencie poczułem uścisk na mojej dłoni, to tak jakby chciała mi coś przekazać - Jejku ty mnie słyszysz? Ściśnij moją dłoń jeżeli tak. - i znowu to samo, nastąpił lekki i krótki uścisk - Tak bardzo cię kocham. - łzy spłynęły po moim policzku, a dziewczyna mocno jak na jej stan zdrowia ścisnęła moją rękę i o dziwo nie odpuściła od razu tylko przytrzymała dłużej.
Pocałowałem ją w czoło i pobiegłem po lekarza, aby powiedzieć mu co się stało. Uśmiechnięty starszy mężczyzna poszedł ze mną do jej sali, po czym poprosił jednak na zewnątrz. Posłusznie wyszedłem i czekałem na jakieś informacje. Tak bardzo się cieszę, że ona jest cała i kontaktuje się w jakiś sposób ze mną. Zastanawia mnie tylko czy specjalnie ścisnęła moją rękę gdy mówiłem o Matthew, bo chciała mi coś powiedzieć czy to był przypadek. Ale nieważne już, w tym momencie liczy się tylko to, że jest z nią lepiej. Bo chyba to znaczy że jest lepiej, prawda?
- Co z nią? - zaatakowałem mężczyznę jak tylko wyszedł z sali.
- Powoli zaczyna się wybudzać. - uśmiechnął się do mnie pogodnie - O, ale musisz wiedzieć o jednym jeszcze. Uderzyła się mocno w głowę, więc może nie pamiętać jakiegoś okresu bądź jakiejś osoby z jej życia. Nie mówię, że na pewno tak będzie, ale wolę cię uprzedzić chłopcze. Widać jak mocno kochasz swoją narzeczoną.
- O-oczywiście, dziękuję za informację. - skinąłem głową.
- Trzymaj się. - poklepał mnie po ramieniu i odszedł do swojego gabinetu.
Ja natomiast postanowiłem wrócić do dziewczyny. Usiadłem na krzesełku i ucałowałem jej czoło, po czym rozpocząłem swój monolog.
- Hej bąbelku, wróciłem. - ścisnąłem jej rękę - Lekarz powiedział, że zaczynasz się wybudzać. To dobrze, zwariowałbym gdybym musiał czekać na ciebie jeszcze dłużej. Przysięgam, że to była najdłuższa i najgorsza noc w moim życiu. Doktor powiedział "że muszę bardzo kochać moją narzeczoną". To prawda kocham cię, szkoda tylko, że nie jesteś moją prawdziwą narzeczoną. Musiałem trochę nakłamać, żebym mógł tutaj siedzieć obok ciebie. Chociaż w głębi serca czuję, że jesteś moją przyszłą panią Williams. - poczułem uścisk na dłoni - Pamiętasz jak oświadczyłem ci się krążkiem cebulowym? - zaśmiałem się - Podobno możesz czegoś nie pamiętać, ale spokojnie, poradzimy sobie. Pamiętaj złotko, że masz mnie, Emmę, Willa, Blake'a i wiele innych osób, które nam pomogą. Nie mogę się doczekać kiedy wezmę ciebie i tego małego łobuziaka na jakiś spacer albo wycieczkę. Chcę się poczuć jak prawdziwa rodziną, którą przecież jesteśmy. Prawda? - zatrzymałem na chwilę oddech - Tak bardzo cię kocham skarbie. Kocham cię od pieprzonej podstawówki i to się już chyba nigdy nie zmieni. To jest jedna z tych historii gdzie miłość będzie trwać wiecznie. Minęło tyle lat, a ja dalej z dnia na dzień kocham cię coraz bardziej. Jestem głupim egoistą, bo z nikim nie potrafię się tobą dzielić. Krew mnie zalewa jak widzę, że Matt się gdzieś obok ciebie kręci. Nie chce go nuż więcej widzieć. - ostatnie zdanie bąknąłem prawie że sam do siebie - Kocham cię moja mała księżniczko. - ułożyłem głowę na jej brzuchu i odpłynąłem do krainy Morfeusza.
~~~~
generalnie mam teraz egzaminy próbne, dzisiaj miałam polski i chyba nie poszło źle, ale czuję że jutrzejsza matematyka ostro mnie sponiewiera
macie tutaj rozdział, tym razem z perspektywy Chrisa
jak zwykle rozdział krótki
tym razem w sumie rozdział to prawie jeden wielki monolog ale coż, tak wyszło
jak się podobał?
a w mediach macie pioseneczkę przy której był pisany

CZYTASZ
love me again
Teen FictionStart - 30/04/19 Koniec - ??? pierwsza część "I Hate You My Love" dostępna na moim profilu Podczas pamiętnego wyjazdu do San Diego, Jane zaszła w ciąże. Christian natomist wyprowadził się z matką na drugi koniec kraju. Chłopak próbował utrzymywa...