Rozdział 16

9.6K 542 96
                                    

Dzięki za książki!!
askinax
yy_ja_tu_jestem
ola_love1
wktrkmnsk05
Lifka94

~~~~

Obudziłam się następnego dnia w swoim łóżku. Jak ja się tutaj znalazłam? Aa no tak... Zasnęłam w samochodzie i pewnie któryś z chłopaków musiał mnie przynieść. Jak dobrze, że ich mam.

Przeciągnęłam się leniwie i dziękowałam Bogu, za to że jest niedziela. Mogę w spokoju poleniuchować w domu. Nie muszę się też bać o młodego, bo jak nie Emma to moi rodzice chętnie się nim zajmą. Kochają go bardzo, z czego się ciesze. Nigdy nie mają nic przeciwko, gdy go do nich przywożę. Uwielbiają spędzać czas z tym małym wariatem. Wpadłam na genialny w moim mniemaniu pomysł i szybko wybrałam numer do mojej szefowej, która odebrała po 3 sygnałach.

- Cześć Jane, co jest? - zapytała od razu.

- Hannah mam sprawę. Czy mogłabym przyjść jutro do pracy na popołudnie? - zadał pytanie ze słyszalną nadzieją w głosie.

- W sumie spoko. Zadzwonię do Grega, żeby przyszedł rano. - uśmiechnęłam się na tą odpowiedź.

- Dzięki ci! Jesteś wielka! - krzyknęłam do słuchawki.

- Nie ma sprawy. - zaśmiała się - Teraz już kończę, bo Nathan jest u mnie.

- Dobra to nie przeszkadzam. - wiem, że mnie nie widzi ale odruchowo poruszyłam brwiami - Cześć.

Nie czekając na jej odpowiedź i rozłączyłam się. Musiałam jeszcze zadzwonić do mojej mamy i przy okazji powiedzieć jej, że już wróciliśmy. Znalazłam ją szybko w kontaktach i zdzwoniłam. Odebrała jeszcze szybciej niż poprzednia.

- Co tam słoneczko? - spytała rozpromieniona.

- Hej mamuś. - uśmiechnęłam się - Już wróciliśmy i tak się zastanawiam czy nie chciałabyś przygarnąć dzisiaj Blake'a do siebie na noc? - zacisnęłam kciuka w nadziei, że się zgodzi.

- Oczywiście! Mojego bąbelka zawsze wezmę do siebie. - słyszała, że się ucieszyła - Lukas Blake'uś dzisiaj u nas nocuje! - wrzasnęła do mojego taty.

- Zanotowałem Nancy! - usłyszałam jego głos - Pozdrów córkę!

- Tata cię... - nie dokończyła, bo jej przerwałam.

- Słyszałam mamo. - zachichotałam - Będę kończyć, bo muszę jeszcze porozmawiać z Emmą. Przywiozę wam go koło 14 to wtedy porozmawiamy.

Kobieta się zgodziła i po krótkim "do zobaczenia" się rozłączyła. Dobrze, że ją mam, bo gdyby nie ona mogłabym sobie nie poradzić z wychowaniem tego małego potworka. Takie małe coś, a potrafi dać nieźle w kość. Ehh... Nie przebierając się z piżamy, udałam się do kuchni. Ciekawe kto mnie w ogóle przebrał w piżamę? Znaczy w prowizoryczną piżamę czyli za dużą męską bluzkę. Uwaga pytanie za 10 punktów. Kto wie do kogo należy ten szary T-shirt? Zgadza się, do Matta. Przechodząc obok lustra zastanowiłam się jednak czy by się nie przebrać, bo w końcu jestem na niego obrażona, ale stwierdziłam, że to bez sensu. W końcu Hello! Nie ma go tutaj, więc tego nie widzi. Prawda? Prawda.

- Cześć. - przywitałam się z szatynką, która robiła coś przy blacie - Mały jeszcze śpi?

- Tak. - uśmiechnęła się i podała mi jajecznicę.

- Oo dziękuję ci bardzo. - mruknęłam zadowolona - Słuchaj mam pomysł na dzisiejszy wieczór.

- Zamieniam się w słuch. - usiadła naprzeciwko mnie, przy wyspie kuchennej.

- No to tak. Gadałam z Hannah i załatwiłam, żebym szła do pracy po południu jutro. Do rodziców też dzwoniłam i wcisnęłam im Blake'a na noc. Zróbmy sobie coś a'la nocowanie.

- Ale my mieszkamy razem. - parsknęła śmiechem.

- No wiem, ale chodzi mi o to aby zamówić pizze, wypić jakieś dobre wino, obejrzeć jakiś denną komedię romantyczną i poplotkować. Co ty na to? - zapytałam.

- Jestem jak najbardziej za! - pisnęła.

- Czyli nici dzisiaj z naszej randki? - odezwał się Will.

- Wybacz skarbie. - wzruszyła niewinnie ramionami.

- No dobrze. - stanął za nią i objął ją od tyłu - To ja się spotkam z Carlosem i resztą chłopaków. Opijemy po... - nie dokończył, gdyż jęknął z bólu.

- Przez przypadek wybacz. - Emma cmoknęła go w policzek.

- Co będziecie opijać? - zapytałam zaciekawiona.

- Opijemy po meczu wygraną. - odparł... zakłopotany?

- Dobra cokolwiek. - zaśmiałam się.

Dokończyłam mój posiłek i zorientowałam się, że jest już 12. Poszłam do pokoiku chłopca, aby go obudzić, ale jak się okazało on już siedział na dywanie i bawił się autkami. Pokręciłam tylko niedowierzająco głową i ukucnęłam obok niego.

- Pojedziesz dzisiaj na noc do babci i dziadka. - poczochrałam mu czuprynkę.

Mały tylko pisnął radośnie i wrócił do zabawy. Upomniałam go, że musi zjeść śniadanie i się ubrać. Wzięłam go więc na rączki i zaniosłam do kuchni aby coś zjadł. Zostawiłam, go pod opieką dziewczyny, a sama poszłam się przebrać. Mamy połowę kwietnia, a dzisiejszy dzień jest w miarę ciepły więc postanowiłam założyć dla odmiany różową bluzkę na cienkim ramiączku i krótkie jasne, jeansowe spodenki. Zgarnęłam jeszcze po drodze komplet bielizny i weszłam do łazienki. Weszłam na 10 minut pod prysznic, aby się troszkę opłukać i umyć włosy. Następnie podeszłam do lustra i wykonałam mój standardowy makijaż i założyłam soczewki. Tak właściwie to moja wada jest prawie zerowa i nie muszę ich nosić. Aż mi się przypomniało jak powiedziałam o niej Chrisowi. Hah, ale on mnie wkurzał tamtego dnia. Kąciki moich ust mimowolnie się podniosły i ubrałam w wcześniej przygotowane ubrania, po czym wróciłam do przyjaciółki i synka.

- Ubrałam go już. - Em wyszczerzyła się jak głupia.

- Dzięki wielkie. - uśmiechnęłam się do niej.

To będzie dobry dzień. Czuję to w kościach!

~~~~

Wasze gwiazdkowanie rozdziałów jest chore! Czemu wy nie śpicie w nocy??

love me againOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz