*CHRISTIAN POV*
Otworzyłem oczy i lekko rozejrzałem się po sali. Zmieniłem miejsce. Zamiast przy łóżku brunetki, byłem na fotelu oddalonym od niego o dobre kilka metrów. Jak ja się tutaj znalazłem? I gdzie jest Jane?
- Jane?! - zerwałem się na równe nogi, aż poczułem zawroty głowy.
Dziewczyny nie było w łóżku, a obok nigdzie ni mogłem dostrzec wózka inwalidzkiego. Nagle do sali weszła jakaś pielęgniarka, więc nie chcąc tracić czasu podszedłem do niej.
- Wie pani gdzie jest teraz moja narzeczona? Jane Carter? - zapytałem, a ona spojrzała na mnie i zamyśliła się przez chwilę.
- Ta młoda dziewczyna, która tutaj leżała? - wskazała na miejsce na którym spała Carter więc skinąłem głową - Wybudziła się jakiś czas temu więc doktor Evans wziął ją na badania. - uśmiechnęła się ciepło.
- Dziękuję.
Moja mała księżniczka się obudziła, była nieprzytomna jakieś 12 godzin, a ja znowu czułem się jakbym wyjechał i zostawił ją na 4 lata. Jak dobrze, że już po wszystkim i będę mógł zaraz spojrzeć jej w te piękne oczy, powiedzieć jak bardzo ją kocham i ewentualnie pocałować. Już nie obchodzi mnie to że jest w pieprzonym związku z tym pieprzonym Mattem, wcześniej też z nim była i ją całowałem.
Usiadłem na krześle przed salą w której wcześniej leżała brunetka i niespokojnie poruszałem nogą. Ile bym dał żebym już mógł ją zobaczyć. Wiem że się powtarzam ale po prostu nie potrafię bez niej wytrzymać. Gdy nie ma jej obok mnie czuję się jakby ktoś odciął mi tlen. Nie jestem w stanie normalnie funkcjonować. Postanowiłem zadzwonić do Emmy i poinformować ją o obecnej sytuacji. Wyjąłem więc telefon z kieszeni i wybrałem numer szatynki.
- Halo? - odebrała po jakiś trzech sygnałach.
- Hej Em. - uśmiechnąłem się mimo iż wiedziałem że ona tego nie widzi - Jane się wybudziła.
- Co? Jak to? Kiedy? - ożywiła się i zaczęła zasypywać mnie pytaniami - Co z nią? Jak się czuje? Wszystko dobrze?
- Po pierwsze; to co słyszałaś. Po drugie; tak to, a po trzecie; dzisiaj w nocy chyba. Obudziłem się rano i jej już nie było.
- Jak to nie było?! Co się stało? - krzyknęła aż musiałem odsunąć telefon od ucha.
- Spokojnie, nie krzycz. - próbowałem ją uspokoić - Miałem na myśli, że lekarz ją zabrał na badania...
- I jak wyszły? - przerwała mi na co wywróciłem oczami.
- Nie wiem, nie wrócili jeszcze.
- No dobra. - westchnęła - Przyjadę później.
- Spoko. Jak coś to będę dzwonić z informacjami.
- Nie wyobrażam sobie żeby mogło być inaczej. - prychnęła.
Zaśmiałem się cicho pod nosem, po czym zakończyłem połączenie. Już miałem wybierać numer do rodziców mojej królewny kiedy zobaczyłem jej lekarza prowadzącego. Od razu do niego podbiegłem.
- Co z nią? - zapytałem lekko zdyszany, chyba kondycja mi siada.
- Wszystko wydaje się być w porządku. - zerknął w notatki - Przenieśliśmy ją na inną salę. - wskazał na jakieś drzwi - Zaraz pan będzie mógł wejść do swojej narzeczonej. Przypominam tylko jeszcze raz że może mieć lekkie zaniki pamięci.
- Dobrze, dziękuję za wszystko. - uśmiechnąłem się.
- A! Pamiętaj o jej połamanym żebrze i nodze. - przypomniał mi.
Odszedł, a ja zająłem miejsce przed wcześniej wskazanymi przez niego drzwiami. Po jakiś trzech minutach wyjrzała pielęgniarka i ruchem głowy wskazała że mogę wejść. Gwałtowniej poderwałem się z miejsca i wszedłem do środka sali. Gdy tylko przekroczyłem próg ujrzałem moją królewnę leżącą na łóżku i probującą napić się wody.
- Daj, pomogę cię. - podniosłem z szafeczki szklankę ze napojem i podałem brunetce.
- Dziękuję. - powiedziała słabo i nawet na mnie nie spojrzała.
Co jeżeli nie będzie mnie pamiętać? Nie chcę aby o mnie zapomniała. Zaczęło się już wszystko układać tak jak powinno, a teraz ona o mnie zapomni i będzie z Mattem. Właśnie, co do niego to aż dziwne, że nie przyjechał do swojej dziewczyny do szpitala. To jest kolejna rzecz którą mogę dopisać do listy dlaczego nie jest wart mojej księżniczki.
Dziewczyna odłożyła szklankę na półkę bez mojej pomocy i wtedy uniosła na mnie wzrok. Spojrzałem w jej piękne oczy i zakochałem się na nowo. Ona musi mnie pamiętać...
- Chris. - wychrypiała, a z mojego serca spadł właśnie wielki kamień. Pamięta mnie.
- Tak J? - uśmiechnąłem się szeroko.
- Pocałuj mnie.
Nie musiała drugi raz powtarzać. Przybliżyłem się lekko musnąłem jej wargi swoimi. Nie chciałem zrobić jej krzywdy.
- Nie jestem z porcelany. - bąknęła.
- W teorii masz racje. - wywróciłem oczami.
- Ale w praktyce będziesz mnie tak traktował... - dokończyła za mnie, a ja się uśmiechnąłem jeszcze szerzej.
- Dokładnie słoneczko. - złożyłem pocałunek na jej czole.
- Ale dasz buzi jeszcze raz? - zrobiła oczka szczeniaczka, a ja nie potrafiłem jej odmówić.
Zaśmiałem się cicho i ponownie musnąłem jej usta. Następnie usiadłem na krześle obok jej łóżka i złapałem ją za rękę.
- Słyszałam praktycznie wszystko co do mnie mówiłeś. - zarumieniła się.
- Cieszę się. - pogładziłem jej dłoń kciukiem - Ściskałaś mnie wtedy za rękę. Wyglądało to jakbyś chciała mi coś powiedzieć. Jestem ciekaw o co chodziło.
- Nie pamiętam tego. - przyznała.
- No trudno. - posmutniałem lekko - Powinienem zadzwonić do Emmy.
*JANE POV*
- Mógłbyś to zrobić? - poprosiłam.
- Jasne, poczekaj chwilkę. Zaraz wracam. - puścił moją dłoń i wyszedł z sali.
Westchnęłam głęboko. Boże jak ja go kocham. Tak strasznie go kocham. Tak strasznie się cieszę, że jest teraz przy mnie. Nie wyobrażam sobie nikogo innego na jego miejscu.
- Jestem. - uśmiechnął się - Em będzie tu za jakieś półgodzinki. Musi z kimś zostawić Blake'a.
Ściągnęłam brwi razem.
- Kogo? - zdziwiłam się - Nie znam żadnego Blake'a.
- Jak to? - wyglądał na jeszcze bardziej zdziwionego - Blake to twój syn. Nasz syn.
O mój boże, ja mam syna.
- Jane? Wszystko dobrze? - zapytał mnie zmartwiony chłopak.
- Tak, tak tylko, nie pamiętam tego. - po moim policzku spłynęła samotna łza.
- Hej kochanie spokojnie. - podszedł do mnie i wytarł słoną ciecz - Wszystko będzie dobrze. Jak skończyłem rozmawiać z Emmą złapał mnie lekarz. Powiedział, że nawet jak czegoś zapomnisz to powinnaś sobie przypomnieć.
- Oby. - wysiliłam się na lekki uśmiech - Chcę pamiętać naszego syna. - szatyn mnie przytulił, a ja rozpłakałam się na dobre - Kocham cię... - mruknęłam.
~~~
Oops...
Komu też już się skończyły ferie, a kto dopiero będzie miał lub nadal ma?
![](https://img.wattpad.com/cover/185316569-288-k898789.jpg)
CZYTASZ
love me again
Подростковая литератураStart - 30/04/19 Koniec - ??? pierwsza część "I Hate You My Love" dostępna na moim profilu Podczas pamiętnego wyjazdu do San Diego, Jane zaszła w ciąże. Christian natomist wyprowadził się z matką na drugi koniec kraju. Chłopak próbował utrzymywa...