Przetarłem oczy. Z ogromnym skupieniem przyglądałem się notatkom już od ponad godziny. Na razie nic nie udało mi się wywnioskować. Zrezygnowany odsunąłem się od ściany, tak aby obraz tego, co stworzyłem, dodarł do mnie w całej swej postaci.
Mapa myśli, bo chyba tak fachowo można nazwać tysiące wycinek z różnych książek, czasopism i pradawnych greckich zwojów, rozciągała się na szerokości całej ściany.
Pierwsza lepsza osoba, która wkraczała do mojego pokoju, mówiła zazwyczaj coś jak: „O bogowie, Max! Czym ty obkleiłeś taką ładną tapetę” lub „To wszystko nie ma sensu!”, ale nie ja.
Każda notka, artykuł, czy wierszyk dla dzieci o greckich przepowiedniach była pieczołowicie przepisywana (lub też wyrwana. Przepraszam najmocniej Waszyngtona, ale nie chciało mi się spisywać tego eseju o zróżnicowaniu rymów w przepowiedni Apolla) i przyklejona obok innych. Po kilku dniach pracy powstała sieć skomplikowanych myśli osoby, która jednym słowem miała obsesję na jakimś punkcie.
Westchnąłem, nigdy nie lubiłem pracy domowej...
- Nie przemęczasz się czasem?- głos wybudził mnie z zamyślenia. Kate weszła do mojego pokoju i jak zawsze z zniesmaczeniem obrzuciła bałagan jaki tu panował.
Odkąd pojawiła się w moim życiu, a było to pierwszego września tego roku, starała się poprawić warunki sanitarnohigieniczne, jakie panowały wokół mnie.
Teraz też obrzuciła wzrokiem stertę brudnych ubrań leżących na podłodze i płynnym ruchem zgarnęła je do kosza na pranie. Moja mama ją uwielbiała.
- Co? Eee, nie. Nie, jestem stuprocentowo wypoczęty- mówiąc to, kopnąłem dyskretnie puszki po napojach energetycznych pod łóżko.
Kate założyła ręce na piersi, a jej śliniące blond włosy zafalowały. W sumie, nie miałem pojęcia, co tak na mnie działało, kiedy znajdowała w pobliżu.
Fakt, że była dzieckiem Afrodyty, czy to, że zawsze przemiło, słodko i szczerze się uśmiechała. W odróżnieniu do innej dziewczyny, która…
- Znalazłeś coś nowego?- z rozmyślań wyrwało mnie to niecodzienne pytanie.
Wzdrygnąłem się.
Kate co prawda zawsze odwiedzała mnie po lekcjach i patrzyła jak przypinam coraz to nowsze kartki, ale nigdy nie pytała się o wyniki lub przełomy w moich działaniach. Cała ta obsesja w ogóle jej się nie podobała.
- Nie. Znaczy, może tak, ale nie jestem do końca pewien- stwierdziłem i wzbiłem się w powietrze, podlatując do kartki na samej górze.
Z gracją odczepiłem ją od ściany i z powrotem wylądowałem koło Kate.
- To przypowieść o córce Hekate i zdolnościach trójmagicznych. Raven mi to kiedyś tłumaczyła- mina Kate przybrała znowu ten kwaśny wyraz, kiedy wymawiałem imię przyjaciółki.Skarciłem się w duchu i postanowiłem nie mówić go więcej w obecności córki Afrodyty.
- Generalnie przełom polega na tym, że tu faktycznie jest coś o zielonych oczach- ciągnąłem.Kate oparła się o krawędź biurka i nerwowo zaczęła rozczesywać palcami swoje włosy. Znałem to z wszystkich klasówek jakie dane nam było razem pisać- denerwowała się.
- Hej, o co chodzi?- zapytałem, przysuwając się bliżej niej. Perfumy, w których topiła swoje smutki, roznosiły truskawkową aurę na mój pokój.
- Miałam sen…- to zdanie wystarczyło, żebym poczuł się jak ona.
Sny były zmorą każdego półboga.A szczególnie moje, bo Czarna Pani uparła się bombardować mnie obrazami męki i rozpaczy jaką sieje w koło.
- Co ci się śniło?- zapytałem.
CZYTASZ
Percy Jackson -Nowe Pokolenie- Cienie
FanfictionRaven nie może się skupić na zadaniu jakie powierzyła jej nowa mentorka. Złapanie cienia okazuje się być trudniejsze niż mogło się to wydawać na początku. W dodatku, jej drogi znów muszą skrzyżować się z synem Zeusa, osobą związaną z nią do śmierci...