- Max!- delikatnie nim potrząsnęłam, choć coś innego mówił mój podniesiony ton głosu.
Chłopak jednak cały czas się nie ruszał, ale głęboko oddychał, a jego klatka piersiowa (nie omieszkałam zauważyć, że gdzieś zgubił swoją koszulkę) rytmicznie unosiła się w górę i w dół.
- Jest w takim stanie już od półtorej godziny- stwierdziła przerażona Kate.
Streściła nam już wcześniej relacje z wydarzeń związanych z Hypnosem.
Calypso, którą przyprowadził Leo, stwierdziła, że Max po prostu śpi, ale nie wiemy, kiedy się obudzi.W końcu dostał pokaźną dawkę „złotego proszku".
- Raczej z tego wyjdzie- stwierdziła żona Leo, a ja nachyliłam się bardziej nad śpiącą twarzą.- Spójrz, ślini się przez sen- rzuciłam. Kate zachichotała, przez co udało mi się nieco zmienić ponurą atmosferę panującą na statku.
„Tak, Raven. Rozejrzyj się w koło. Atmosfera. Coś nie tak, prawda?"Po raz pierwszy postanowiłam nie zignorować Pana Głosu i rozejrzałam się po pokładzie.
Leo majstrował coś przy burcie i ożaglowaniu, co chwila klnąc na pomniejszych bogów i jakieś chrupki. Kate siedziała naprzeciwko mnie, trzymając Maxa za rękę i nerwowo zerkając to na mnie, to na niego jakby czekając, które pierwsze się odezwie.
Max ślinił się na deskach pokładu pod głową mając prowizoryczną poduszkę ze zwitku bluz. A Calypso... Właśnie. Liczyłam, że będzie lepsza w opieca nad moim nieprzytomnym kolegą... Legendy mówiły, że była opiekunką, która leczy rozbitków. Jednak gdy próbowała sprawdzić tętno Maxowi, czy zobaczyć czy ma powiększone źrenice, ręce cały czas jej drżały.
W końcu Leo, który od czasu do czasu też na niego dziwnie patrzył, zaproponował, żebym to ja „przejęła dowodzenie".
„Wniosek?"
Bo ja wiedziałam? Nie byłam nawet pewna co TA Calypso tu robiła. Znaczy, czy ona nie powinna być na wyspie, na którą lądują rozbitkowie... Och.Percy, prawda?- postawiłam w swojej głowie pytanie...Percy wylądował na tej wyspie. Max jest podobny do Percy'ego.
„Zastanawiałaś się nad karierą detektywa?"
Sam wiesz, jesteś mną.
Chyba zabrakło mu argumentów.Zdawało mi się, że Max się poruszył, więc z powrotem zwróciłam na niego uwagę. Problemami własnej głowy mogłam zajmować się później. Jeden z nieujarzmionych kosmyków włosów spadł mu twarz, przysłaniając zamkniętą powiekę.
Delikatnie musnęłam jego policzek, zbierając jednocześnie niesforne włosy. Dokładnie w tym momencie Max jęknął swoje pierwsze słowo od momentu, kiedy go tu przyciągnięto:
- Miłość- szepnął, a wszystkie twarze na pokładzie odwróciły się w naszym kierunku. Ręka zamarła mi nad jego twarzą.
Uniosłam brwi i wzruszyłam ramionami.
Miałam nadzieję, że przyjęli to jako „Nie mam pojęcia o co mu chodzi, ja nic nie zrobiłam".- Chyba nasza śpiąca królewna powoli się budzi- zauważył wesoło Leo, ocierając twarz brudną ścierką przez co stała się raczej jeszcze bardziej osmolona.- Na serio on... znaczy ma na imię Max, nie?
- Tak. W sensie on i Percy...- próbowałam to jakoś zręcznie wytłumaczyć, ale przyciągnęłam jedynie uwagę dziewczyn.- Och, to trochę skomplikowane, ale Annabeth mówi, że Fata plotą te same wzory, motywy. Będą mieli podobne losy, Przepowiednie...- krew zamarzła mi, kiedy wypowiedziałam to słowo.
Nie, tylko nie przepowiednie....
Usłyszałam trzepot skrzydeł i obok mnie wylądował Grom. Co ciekawe, w ogóle nie przyglądał się Maxowi, ale spojrzał prosto na mnie.
![](https://img.wattpad.com/cover/23801585-288-k726987.jpg)
CZYTASZ
Percy Jackson -Nowe Pokolenie- Cienie
FanfictionRaven nie może się skupić na zadaniu jakie powierzyła jej nowa mentorka. Złapanie cienia okazuje się być trudniejsze niż mogło się to wydawać na początku. W dodatku, jej drogi znów muszą skrzyżować się z synem Zeusa, osobą związaną z nią do śmierci...