Alex szedł dość powoli jak na to, jak energiczny potrafił być zazwyczaj.Jego nogi miarowo pokonywały trawę porastającą zachodnie wzgórze obozu. Na szczęście robiły to na tle głośno aby ich właściciel nie usłyszał dwójki półbogów skradających się za nim.
- Syn boga wojny?- szepnęła Kate.-Jesteś pewien?
Spojrzałem jeszcze raz na przerośniętego herosa z irokezem czarnych włosów pośrodku głowy. Co prawda wyglądał dość groźnie i jeden raz o mało nie pozbawił mnie głowy, ale byłem pewien, że będzie idealny do naszego planu.- Tak. Tak sądzę- powiedziałem, zaciągając ją za najbliższe drzewo, kiedy syn Aresa obejrzał się przez ramię. Stał przez chwilę na środku wzgórza i znów zaczął się wspinać.
- Ok. Myślę, że teraz jest najlepszy moment- szepnąłem, a Kate kiwnęła głową, a zapach jej perfum zaszumiał mi w głowie.
Przez chwilę nie wiedziałem, co mam robić i jedynie gapiłem się na jej zawiedzioną minę.
W końcu powiedziała:
- Pocałuj mnie.
Przez mój umysł przeszła jakaś gorzka myśl, że nie mam na to ochoty. Źle ją potraktowałem... Byłem z nią... Byłem z nią, żeby odwrócić swoją uwagę od... Chyba? A może nie? Bogowie....
Ale byłem dupiek!Drgnąłem jednak i odpowiedziałem:
- A, tak. Jasne.
I cmoknąłem ją w policzek.
- Trzymajmy się planu.Wzbiłem się w powietrze i dalej poniósł mnie zachodni wiatr, więc nie dosłyszałem jej westchnienia, kiedy patrzyła, jak odlatuję...
***
- Wyjdź. Wiem, że tam jesteś- gniewny głos Alexa potrafił przyprawić o dreszcze.
Wojownik stał już na szczycie wzgórza, wymachując niezdecydowanie mieczem w stronę, z której mógł nadejść przeciwnik.
Oczywiście, jak większość herosów, nie wpadł na patrzenie ponad linię własnego wzroku, pozwalając mi być niezauważonym.
Rozejrzałem się po polanie. Raven już powinna tu być.
- Nie chowaj się, to nic nie da!- Alex podszedł do krzaków rosnących pod drzewem, na którym się schroniłem.
Spojrzałem niepewnie w stronę obozu. Herosi powoli zaczynali zbierać się na śniadanie. Ospale wychylali się z domków lub truchtali na porannej rozgrzewce. Jeśli Raven nie zjawi się za jakieś pięć minut…
Nagle iglaste zarośla po drugiej stronie zaszeleściły i przed nimi pojawiła się April- córka Ateny i Naczelna Strategiczka obozu.Zmarszczyłem brwi niepewny czy wszystko na pewno przebiega zgodnie z planem. Blondynka z dumą wmaszerowała na polanę. Wyglądała jak zawsze. Jasne włosy upięte w luźnego kucyka, burzowe i przenikliwe oczy oraz niewielki wzrost, który zupełnie nie pasował do jej charyzmy i wiary w siebie.
Dziewczyna odwróciła uwagę Alexa, który odczepił się wreszcie od mojego drzewa. Zerknąłem ku niej niepewnie, wypatrując jakiegoś szczegółu zdającego się nie pasować do reszty.
Jej ruchy były trochę nienaturalne, ale można to było zwalić na wczesną porę… Spojrzała na mnie, co było prawie nie możliwe w gęstwinie igieł jaka mnie otaczała, a następnie puściła mi oko.
Odmachałem jej.
Raven nie wypadła ze sztuki władania Mgłą nawet w najmniejszym stopniu.
- Czego chcesz, April?- głos Alexa był natarczywy, ale zdało mi się, że słyszę w nim coś jeszcze.
CZYTASZ
Percy Jackson -Nowe Pokolenie- Cienie
FanfictionRaven nie może się skupić na zadaniu jakie powierzyła jej nowa mentorka. Złapanie cienia okazuje się być trudniejsze niż mogło się to wydawać na początku. W dodatku, jej drogi znów muszą skrzyżować się z synem Zeusa, osobą związaną z nią do śmierci...