Rozdział VII (Błagam niech ktoś zabije Kate)

1.4K 125 7
                                    

Nigdy nie przyszło mi do głowy, że współpraca z panną Jestem-Naj-Piękniejsza może być taka trudna.

Nasza wysoka konfliktowość ukazała się już przy zwyczajnym rozkładaniu mapy.

- Jakbyś nie mogła użyć Google Maps- prychnęła Kate, gdy tylko papier zawierający wszystkie potrzebne informacje wylądował na obskurnym stoliku w jednym z przydrożnych barów.

- Ciekawe  czy w Internecie  na zwyczajnej stronie dla śmiertelników jest zapisane, których miejsc należy unikać ze względu na wysoką populację potworów?- wskazałam na moją ukochaną mapę i pokazałam przykładowe miejsce.
- Wiedziałaś, że w Atlancie jest największe skupisko harpii na całym świecie?- postukałam w dość niedbale narysowany wizerunek półkobiety-półptaka.
                
Mapę dostałam dawno temu, kiedy jeszcze nie znałam takiego miejsca jak Obóz Herosów. Wtedy była ona moim ratunkiem. Niedoświadczona w walce, nieuznana i porzucona byłam łatwą zdobyczą dla potworów. Jedynym wyjściem było ich omijanie. Otrząsnęłam się z fali wspomnień. Na to narażała mnie Kate- na powrót przeszłości, od której już dawno temu odgrodziłam się murem. Ścianą, którą zburzyła upierdliwa córunia Afrodyty.
                
Spojrzałam na Maxa, ale ten uniknął mojego wzroku. Czyli naprawdę ją kochał? Ślicznie! Jakby nie wystarczyły fochy naszej księżniczki.

- To gdzie ta twoja Mapa Siedmiu Cudów nas zaprowadzi?- zapach jej perfum zdawał się przenikać mnie na wskroś. Czułam go w ustach, uszach… sercu.

Nagle dogoniła mnie ochota, aby zgodzić się na wszystko, co ona mówi. Podporządkować jej swoje życie… „Wstawaj, Raven!”- moje myśli postawiły mnie na nogi-„ On dał się złapać, więc ty nie możesz. Walcz!”.

Chciałam zaprotestować i powiedzieć, że nie można stoczyć bitwy skoro był rozejm, ale w porę ugryzłam się w język.
Musiałam przestać mówić do siebie. Skoncentrować się na misji.

„Żadnych uczuć”.
(Nie zabić Kate.)
 „Bez emocji”.
(Ale ta chwila, kiedy mnie błagała…)
„Bez Marzeń!”.
(…była piękniejsza niż wszystko inne.)

- Zaprowadzi nas do celu- powiedziałam, zachowując wciąż tę samą kamienną twarz.- Na jedną z wysp Morza Karaibskiego, bo tam…- nie zdążyłam do kończyć, bo przerwała mi dziewczyna.

- Karaiby! Świetnie! To może być lepsza z wypraw, na których byłam- uradowana pocałowała Maxa w policzek, na co o mało nie zwróciłam obiadu.

- Coś mi mówi Kate, że to morze nie jest takie jakie się wydaje- powiedział Max, z lekka ją uspokajając.

Przyjrzałam mu się uważnie. Trochę zmienił się na zewnątrz, ale i w środku. Wydawał się byc pewniejszy siebie, dojrzalszy...Chociaż jego zielonomorskie oczy pozostały niezmienne.

Przede wszystkim nabrał doświadczenia w półboskim życiu. Tutaj nic nie było takie jakie się wydawało. Ludzie okazywali się być potworami, wyspy śmiertelnymi pułapkami, a osamotnione dziewczyny…

- Raven?- pomachał mi dłonią przed oczami.- Ziemia do Raven, możesz kontynuować.

Odrzuciłam myśli na bok. Musiałam znaleźć Cień i przy okazji pilnować Maxa. To było najważniejsze.

- Tak- odchrząknęłam.- Morze Karaibskie to skupisko wielu nie tylko ludzkich wysp. Żeby tam się dostać będziemy potrzebowali bardzo solidnej łodzi. Najlepiej takiej z miotaczem greckiego ognia. To by nam pomogło w walce z wszystkimi stworami z Morza Potworów- wskazałam na mapie obszar śmiertelnego Trójkąta Bermudzkiego.- Płynąc na Delos będziemy musieli pokonać ten teren.

Percy Jackson -Nowe Pokolenie- CienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz