2. Caleb X Vivian (OC)

916 23 1
                                    

A oto shot, którego już wcześniej pisałam dla mojej BFF, Foster-chan
   

    -Vivian , wstawaj!- Po domu rozniósł się głos pana Sharpa, który z pewnością postawił wszystkich na równe nogi. Vivian nie chciało się za bardzo wstawać. Miała taki fajny sen😏. Spojrzała na wyświetlacz telefonu. 15 nieprzeczytanych wiadomości od... Caleba? Do pokoju wpadł adoptowany brat dziewczyny.
-Proszę, powiedz, że nie idziesz na imprezę sylwestrową do Caleba.
-Nie będziesz decydował jak mam żyć!- Viv wybiegła z pokoju i zamknęła się w łazience. Dlaczego właśnie w łazience? Postanowiła znów spróbować pociąć się mydłem w płynie. Jude wbił do łazienki. Vivian nie rozumiała jak on to robił.
-W końcu Caleb to... Caleb. Wiesz jaki on jest.
-Zboczony? Samolubny? Wiem. Nikt go już nie zmieni.
-Chciałem tylko powiedzieć...
-Zamknij się, Yuuto!
Wybiegła z pomieszczenia już drugi raz w tym dniu. Ubrała się w ekspresowym tempie i wyszła z domu. Jude jeszcze za nią krzyczał:
-Vivian, gdzie idziesz?!
-A jak myślisz?!- Sharp nie chciała wiedzieć, czy wszyscy bracia tacy są.
-To może zwołam chłopaków i przyjdziemy całą Wielką Czwórką Królewskich!
Viv już nie mogła go słuchać , przyśpieszyła tylko bieg. Biegła do osoby , na którą mogła liczyć. Osoby, która jako jedyna ją rozumiała.
-Jul!!!
Wbiegła do domu swojej przyjaciółki, kiedy potknęła się o dywan.
-Kur...
W pośpiechu wstała. Zobaczyła Juli schodzącą po schodach, była jeszcze w piżamie.
-Nie miałaś dobrej przyczepności do podłogi , ale żeby od razu mój dywan gwałcić?
-Juli... czego ty się naoglądałaś?
-Emm... Nieważne.
-Dobra, ubieraj się i wychodzimy!
-Znowu pokłóciłaś się z Jude'm?
-Może...
Po długiej chwili oczekiwania dziewczyny wyszły nareszcie z domu. Trochę to się przedłużyło, ponieważ Shadow musiała wziąć prysznic , a to zawsze długo trwa xd. Po drodze rozmawiały o imprezie u Caleba i jak to BFF's obie zdecydowały, że wybiorą się tam. Juli na początku się wahała, bo nienawidziła Akio prawie tak samo jak Kageru Shimerigawę (taka postać z Aresa. W (chyba) 9 odc. zastąpił on Josepha na bramce). Vivian nie miała nic przeciwko temu pomysłowi. Zanim się zorientowały była już 19:59 (buahahaha).
A o 20:00 miały być u Fudou. Przyśpieszyły swój bieg o jakieś 4km/h xd. Nim się obejrzały były już przed domem Caleba. Otworzył im nie kto inny jak Akio.
-Ohayo.- Zaczął konwersację chłopak irokez.
-Ohayo, Caleb. Jest Jude?- Zapytała Viv.
-Tak. Niestety.
Vivian nie wyglądała na zachwyconą tą informacją.
-Jakim cudem mówimy po polsku, w Japonii?- Juli nadal nie mogła tego pojąć.
-Pomyślała Juli, po czym spojrzała na swojego kuzyna morderczym i proszącym wzrokiem mówiącym:
"Czy mógłbyś tego nie komentować?".- Zza pleców Stonewalla wyjrzał Joseph. Poklepał Shadow po ramieniu i wszedł do budynku. Dziewczyna jeśli nie była na końcu to na początku załamania nerwowego. Wszyscy już weszli do środka, bo jakby nie zauważyć był grudzień. Byli tam między innymi:
Mark , Axel, Śnieżynka i Płomyczek , koledzy z Akademii i w sumie jeszcze kilka osób (ale nie chce mi się wymienić, bo jestem leniwa). W standardowej grupie składającej się z 3 osób  (nie licząc Caleba, Viv i Juli) znalazł się Jude. Vivian zręcznie ich ominęła idąc do stolika z Picolo xd, lecz Juli to zobaczyła i podbiegła do niej.
-Co ty już na początku imprezy chcesz się upić?
-Upić to mało powiedziane.
Obie zaczęły się śmiać i na ich nieszczęście zauważył je Kidou.
-Hej dziewczyny.- Rzucił ma powitanie.
-Cześć, Jude.- Juli dała mu buziaka (♡) na co Viv przewróciła oczami. Rodzeństwo spojrzało na siebie wrogo.
-To ja już sobie pójdę. Tylko pamiętajcie o zabezpieczaniu się, jak coś.- Vivian poruszyła znacząco brwiami. Później rodzeństwo jak najbardziej siebie unikało. Joseph i David gdzieś zniknęli😏. Tak samo jak Burn i Gazelle. A reszta oprócz czwórki pewnych osób poszła do domów, ponieważ nie mieli podwózki po imprezie. Wracając do tych czterech osób...
Jude popijał sok. Juli położyła się na podłodze i mówiła każdemu kto koło niej przechodził, że umiera. A Viv i Caleb stali pod ścianą i ją podpierali rozmawiając o jakichś niestworzonych rzeczach.
-Viv, może już skończysz z Picolo?- Zaniepokoił się Caleb.- Wyglądasz jakbyś wypiła je wszystkie.
-Wydaje Ci się.- Nagle Vivian straciła przytomność.
•••
-Myślałem, że nigdy się nie obudzisz.- Viv otworzyła oczy. Było już rano.
-Przepraszam, że zepsułam Ci Sylwestra.- Spuściła głowę.
-Żartujesz?! To był najlepszy Sylwester jaki kiedykolwiek miałem, bo ty na nim byłaś.- Caleb pocałował ją w usta.
-Masz ochotę na wodę?- Vivian pokiwała przecząco głową.- To na co?
-Mam ochotę... na ciebie!- Rzuciła go na łóżko i znowu pocałowała. Caleb wyciągnął coś z kieszeni. To był cały Akio...

                  Koniec

Przepraszam, że tak długo to pisałam. Kto zna Caleba, wie co wyciągnął z kieszeni😏.

~One-Shoty Inazuma Eleven~ ||ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz