One-shot dla mojej siostry (ona chyba nie ma gustu). Musiałam jakiś fanart dodać w mediach, a nie mogłam żadnego znaleźć, więc stworzyłam, a raczej przerobiłam pewne zdjęcie ^^
-Powietrzny Pingwin!- Ryohei strzelił kolejnego gola. Sędzia zagwizdał co oznaczało koniec meczu. To spotkanie wygrała Akademia Seishou. Na trybunach rozległ się krzyk i wiwat. Drużyny powoli opuściły boisko i udały się do szatni. Na korytarzach było pełno ich fanów.
-Zobacz , to Haizaki Ryohei!- Szarowłosy tylko przewrócił oczami. Przeszedł koło piszczących na jego widok dziewczyn niezwracając na nie uwagi. Nie lubił swoich fanek i uważał, że nie ma sensu bliżej ich poznawać. Od razu po meczu miał zamiar wracać do domu, żeby odrobić lekcje (wszędzie szkoła :")). Przechodząc zobaczył bramkarza i napastników Akademii Królewskiej otoczonych grupką dziewczyn.
-Caleb, nie mamy czasu na rozdawanie autografów!
-Mamy zawieść swoje fanki?!- Powiedział podpisując zdjęcie.
-Emm, tak?
-Nie ma mowy, David!
-Jak chcesz... Pa, Stonewall.- Dwójka chłopaków odeszła zostawiając brązowookiego samego. A może nie, aż tak samego? Haizaki dalej tam stał, a Caleb nareszcie go zauważył.
-O , hej Ryohei.- Zaczął iść w stronę szarowłosego.
-Czego chcesz?- Spytał ponuro :").
-Tak w sumie to niczego. To ty tu stoisz już jakieś kilka minut.-Dopiero teraz chłopak zrozumiał, że stał tam jak głupi i patrzył na zielonookiego, który rozdawał autografy (a mi nie dał :")). Zaczął znów iść, ale on za nim.
-Musiałeś mieć jakiś powód.
-Nie.
-Pff... Na pewno nie?- Szarooki westchnął.
-Jak ty możesz w ogóle patrzeć na te bezmózgie istoty?
-Mówisz o moich fankach?
-A o kim innym?
-Nie odpowiadaj na pytanie pytaniem. Po pierwsze: One nie są bezmózgie tylko śliczne. A po drugie: To wspaniałe jest być popularnym. Masz pełno fanek, pucharów i sławy.- Haizaki znów tylko westchnął. Stał już przed swoim domem. Stonewall bez słowa zaczął iść dalej.
-Do zobaczenia, Caleb.- Powiedział prawie słyszalnie i znikł za drzwiami.*Dzień meczu między Akademią Seishou, a Akademią Królewską
Haizaki patrzył zazdrosny na Caleba otoczonego tym razem sporą grupą fanek. Czas wkroczyć do akcji. Szybkim krokiem podszedł do nich. -Może nie wiecie, ale on już jest zajęty.- Wszystkie zaczęły się rozchodzić. -Co ty robisz?! -Ratuję ci życie. Nie musisz dziękować. -Ale ja nie jestem zajęty!
-Hehe. Jeszcze nie.- Choć ten jeden raz uśmiechnął się ciepło.-Mamy wiele wspólnego. Oboje przyciągamy dziewczyny i oboje ich nie lubimy.- Caleb pacnął się ręką w czoło.
-Może ty ich nie lubisz...- Zaczął iść w stronę swojej drużyny, ale jeszcze zanim to zrobił, uśmiechnął się...,ale tak szczerze.Koniec♡