Zraniona pod maską się chowałam,
By ukryć swe uczucia przed światem.
Dopiero później zrozumiałam,
Że to niczego mi nie daje.Przywdziewałam maski radości,
Co było zbyt trudne.
Ubrałam też maskę wrogości,
Lecz i to było żmudne.Wiele masek gościło na mej twarzy,
Lecz wszystkie tak samo skończyły -
- Z krztą odrazy
Me łzy je rozmyły.Zbyt długo ukrywałam smutek,
Który zdążył uróść w siłę.
Nie potrafiłam już utrzymać masek.
Mój cichy wróg chciał mnie zepchnąć w mogiłę.Nie zdołał.
Nie wiem jakim cudem,
Lecz ktoś go pokonał,
Choć pewnie z wielkim trudem.Maski w kąt rzuciłam,
Lecz ze strachu
Sama po kątach się chowałam,
By z pola widzenia zniknąć w pośpiechu.Patrzyli na mnie z ukosa,
A smutek znów się zakradał.
„Czy to nie ta brązowowłosa,
Której ustami humor władał?"Zamilkłam w obawie,
Że zaufam
Nie tej osobie,
Której powinnam.4. 6. 2019
CZYTASZ
Poezja prawdy
PoetryZnajdują się tutaj napisane przezemnie wiersze. Pisanie ich pomaga mi się odprężyć i też pozbyć przynajmniej części negatywnych emocji. Te poematy wyrażają moje uczucia, które niezupełnie potrafię opisać. Opowiadają o gorzkiej prawdzie spektaklu zwa...