Łąka spowita ciemnością,
Wiar pogwizduje,
Chwila zdaje się być wiecznością,
Z chmur deszcz skapuje.Siedzę w mokrej trawie,
Która nieraz chłodna bywa.
Czy to w śnie, czy na jawie?
Łza po policzku mi spływa.Łza powoli leci,
A za nią druga.
Na niebie księżyc świeci,
Lecz zakrywa go smuga.Słony smutek
Z odrobiną strachu zmieszany
W roli trutek
Rozrywają me rany.Rany te nie widać,
Gdyż są na duszy.
Lubią o sobie przypominać,
Gdy łez nikt nie wysuszy.Gdy nie ma kogo przytulić,
Gdy nie ma przyjaciół,
Gdy można się tylko kocem otulić,
Gdy szczęście zamienia się w popiół.3. 6. 2019
CZYTASZ
Poezja prawdy
PoesíaZnajdują się tutaj napisane przezemnie wiersze. Pisanie ich pomaga mi się odprężyć i też pozbyć przynajmniej części negatywnych emocji. Te poematy wyrażają moje uczucia, które niezupełnie potrafię opisać. Opowiadają o gorzkiej prawdzie spektaklu zwa...