Czwartek, 28 kwietnia 2016
- Peter? – J.D złapała Petera za ramię kiedy wychodził ze szkoły. Dzień się kończył i uczniowie wylewali się z budynku. Peter westchnął i zacisnął mocniej ramiona swojego plecaka patrząc się w ziemię. - Hej, nie widziałam cię cały dzień. Co tam?
- N-nic – Peter wymamrotał lakonicznie. – Po prostu chcę już wrócić do domu.
- Wszystko w porządku? – J.D zapytała wyraźnie zmartwiona o swojego przyjaciela. Ignorował ją przez cały tydzień i dziewczyna zaczynała się irytować i martwić w tym samym czasie. – Nie rozmawiasz ze mną ostatnio.
- To nie ma znaczenia – chłopak warknął po czym wyrwał się z jej uścisku. J.D stała oniemiała zanim ponownie go złapała i spojrzała na jego twarz. Dziewczyna złapała powietrze z trudem i zaciągnęła Petera na bok.
- Co się do cholery stało? – syknęła i zmusiła go, by usiadł na ławce. Trzymała jego twarz w dłoniach i uważnie ją obserwowała. Jego prawe oko było czarne, a policzek posiniaczony. Wszystko to było pokryte słabym makijażem. Jego twarz spochmurniała. – Flash ci to zrobił?
- Nie – Peter wybąknął, próbując patrzeć wszędzie tylko nie na J.D. Tak, ignorował ją, ale robił to tylko dlatego, że Mason powiedział, że jest to jedyny sposób na pozbycie się jego nieodwzajemnionego uczucia.
- Więc kto ci to zrobił? – J.D zapytała, a Peter westchnął i przymknął oczy.
- Możesz sobie odpuścić? – chłopak posłał jej groźne spojrzenie na co dziewczyna wywróciła oczami.
- Daruj sobie, Peter – odparła. – Twój nastoletni bunt na mnie nie działa. Zależy mi na tobie i to w cholerę, więc jeśli nie powiesz mi jak nabawiłeś się tych siniaków, sama się tego dowiem. Mogę ci to zagwarantować.
Peter nie odpowiedział, a J.D westchnęła głęboko. Większości uczniów już nie było, oprócz paru osób, które ociągały się na dziedzińcu.
Minęła kolejna chwila i Peter wciąż czuł na sobie natarczywe spojrzenie J.D. Zaskoczyło go kiedy dziewczyna położyła jedną dłoń z tyłu jego głowy i przyciągnęła go do uścisku. Chwyciła go mocno, a chłopak stał nieruchomo przez chwilę po czym ją objął. Był bardzo zdezorientowany. Dziewczyna nie przepadała za kontaktem fizycznym, a teraz go przytulała?
J.D oparła głowę na zgięciu jego szyi.
- Jeśli zrobiłam coś, co spowodowało, że mnie nienawidzisz, przepraszam. Nie chcę cię stracić.
Peter uśmiechnął się łagodnie na jej przepraszający ton. To nie była jej wina, że nie odwzajemniała jego zauroczenia. Chłopak ścisnął ją trochę mocniej i pocałował ją z boku głowy.
- Nic nie zrobiłaś, przepraszam, że cię ignorowałem. Może pójdziemy na lody?
- I powiesz mi co się stało? – J.D zapytała się z nadzieją głosie kiedy Peter wstał i zaoferował jej swoją dłoń.
Peter zmarszczył nos.
- Eh, może nie. Już uderzyłaś dla mnie wystarczającą ilość ludzi. Poza tym, tamten koleś oberwał mocniej.
J.D zachichotała i potrząsnęła głową. Oboje opuścili teren szkoły, ramię w ramię.
- Jesteś szalony, Peterze Parkerze.
+++
Umiejętność kontrolowania pól siłowych polepszyła się ogromnie. J.D była w stanie tworzyć, coś, co przypominało bąbelki za pomocą swojego umysłu i poruszać nimi gdzie tylko chciała. Ćwiczyła na piłce i na meblach z jej pokoju, ale na niczym większym czy zagrażającym życiu.

CZYTASZ
THE BLADERUNNER •PETER PARKER (TŁUMACZENIE PL)
FanfictionUWAGA: TO NIE JEST MOJE OPOWIADANIE, JEST TO TŁUMACZENIE. OPOWIADANIE NALEŻY DO @overture- Okładka: @BonitaRouge - Tak jak w tym... - Filmie z lat osiemdzieśątych? Zaskoczyłoby cię jak ty nieoryginalnie brzmisz. Czyli niewidzialna dziewczyna spra...