Dwadzieścia dziewięć

219 26 0
                                    


Peter i Tony pospieszyli do pokoju medycznego w siedzibie, J.D leżała na łóżku na kółkach, a maska z tlenem pomagała jej oddychać.

- Jakim cudem żyje? – Peter zapytał spoglądając na J.D. – Straciła zbyt wiele krwi żeby w ogóle oddychać.

- Jest super bohaterką – tylko tyle powiedział Tony przyciskając parę guzików, które wezwały ratowników medycznych.

Ich dwójka mogła tylko patrzeć, jak odwijano bandaże J.D odkrywając blizny i rany, które sprawiały, że robiło im się niedobrze. To było bolesne; patrzenie jak lekarze przywracają ją do świadomości, wstrzykują do jej organizmu chemikalia i odprowadzają inne.

Żadne z nich nie pomyślało o bliźniaku dziewczyny, którego nigdzie nie było widać.

+++

NASTOLATK KULEJĄC, SZEDŁ ULICĄ, jego twarz zdobiło niepocieszenie. Był całkowicie wyczerpany, jedyne czego chciał, to znaleźć drogę do domu.

Dla Masona Purnella, ulice były znacznie straszniejsze nocą. Jeśli był na zewnątrz wieczorem z przyjaciółmi czy rodziną, to było w porządku, ale kiedy był sam było zupełnie inaczej. Wyraźnie się trząsł, gdy szedł tak chodnikiem, jego stopy ciągnęły się a wzrok był niewyraźny.

Pisk opon sprawił, że Mason prawie wyskoczył z własnej skóry, a jego dolna warga zadrżała, gdy przyciągnął sweter bliżej swojego ciała próbując utrzymać swoją już niską temperaturę ciała.

Ledwo rozpoznawał cokolwiek w tym mrocznym świecie, wszystko wydawało się złe i niegodne zaufania. Czuł się samotny i nienawidził tego całym sercem.

Był tak zły na siebie za nienaładowanie telefonu, a budki telefoniczne były bardzo rzadkie w tej okolicy. Nie było tu wiele sklepów, które były otwarte o tej godzinie i chłopak nie wiedział jak daleko jest od domu.

Mason odetchnął z ulgą, kiedy zobaczył przystanek autobusowy przy drodze. Zmusił się do podejścia, ale zatrzymał się w pół kroku, kiedy usłyszał ciche pojękiwanie.

Odwrócił się lekko spoglądając w dół i ujrzał brudnego szczeniaka, jakiś metr od niego. Mason zmarszczył brwi. Czy pies za nim szedł? Niczego nie słyszał. Zauważając uwagę, którą otrzymywał, zwierzątko spojrzało się na niego z szerokimi oczami i ziewnęło.

Mason nie mógł powstrzymać małego uśmiechu, który się uformował na jego twarzy na sekundę.

- Też się zgubiłeś?

Szczeniak nie odpowiedział, jedynie siedział i go obserwował przechylając lekko głowę w bok zdezorientowany. Mason zauważył jaki pies był chudy i smutny.

Chłopak pochylił się i otworzył ramiona z westchnieniem.

- No chodź.

Szczeniak szczeknął ochryple i potknął się, więc Mason go wziął.

Idąc na przystanek, Mason trzymał psa w jednej dłoni i sięgnął do kieszeni wyciągając swój telefon, gdzie znajdowało się dziesięć dolarów. Były to pieniądze awaryjne, jeszcze nie miał okazji ich wydać aż do teraz.

Szczeniak wtulił się w jego bok, a Mason schował telefon i poprawił dłoń, tak aby było psu wygodnie.

- Jesteś słodki.

Pies odpowiedział kolejnym ziewnięciem i chłopak zacisnął wargi. Zwierzak nie miał obroży i nie wiedział jakiej płci jest ani jakiego koloru, ponieważ sierść była cała brudna.

THE BLADERUNNER •PETER PARKER (TŁUMACZENIE PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz